Znak Ognia 5: Tracja 776 — najbardziej hipsterska gra na świecie
15.02.2015 | aktual.: 15.02.2015 17:51
Zapewne mało kto z was słyszał o tej grze. Może gdy podam oryginalny tytuł pojawią się jakieś skojarzenia. Jest to jedna ze starszych części obecnie sporej i popularnej serii taktycznych gier turowych z elementami RPG, w klimacie fantastyki, czyli Fire Emblem, stworzonej przez Shouzou Kaga, który po stworzeniu tego tytułu opuścił Inteligent System i stworzył dwie gry o bardzo podobnej mechanice, co pierwsze pięć pozycji Fire Emblem.
Jeżeli ktokolwiek z was zna wcześniej wspomnianą serię, to zapewne dzięki niezwykle popularnej, trzynastej części pod tytułem Awakeing, która jest dokładnym przeciwieństwem piątej. W Awakeing jednym z najważniejszych elementów gry jest dobieranie naszych jednostek w parki, które później mają dzieci (oczywiście, dzieci z przyszłości), wszystkie postacie są tak bardzo kałai, dialogi są płytnie, historia równie głupia co naiwna (główny bohater jest ratowany przez... POTĘGĘ PRZYJAŹNI), a standardowy poziom trudności w porównaniu do wcześniejszych części poleciał ostro w dół. Złamana została nawet najświętsza zasada tej serii, która brzmi raz się żyje i raz umiera. Tam możemy włączyć opcję, która sprawia, że nasi martwi bohaterowie tak na prawdę nie giną, tylko odnoszą ciężkie rany i wracają do nas przed następnym starciem.
Tracja 776 nigdy nie osiągnęła większej popularności. Wydana została na SNESa, kiedy na rynku od dawna była konsola następnej generacji, czyli Nintendo 64 (na tym mi. polega jej hipsterstwo). Pojawiła się tylko na japońskim rynku (jest co prawda fanowski patch z tłumaczenie na angielski, ale ludziom, którzy to robili bliższy był japoński, niż angielski) , choć mam wrażenie, że nie została stworzona dla Japończyków. Zaledwie jedna czwarta część bohaterów ma nienaturalny kolor włosów, nikt nie zamienia się w smoka, czy innego demona, nie ma też żadnych poziomów w zaświatach, nie ma jakiejś nienaturalnej kolorystyki, czyli brakuje tu elementów, które większości ludzi przychodzą na myśl kiedy pada hasło japońska gra. Dla kogoś, kto nie przepada za mangą i anime to brzmi zachęcająco, prawda?
Pomówmy o rozgrywce
Główny bohater to Książę Leif, ale książę wygnany, którego rodzice zostali zamordowani w spisku, wojna przegrana, a państwo podbite. On sam przeżył to wszystko jako malutkie dziecko wywiezione przez ostatniego rycerza do małej wioski w górskiej krainie. Leif jako piętnastolatek, pod wpływem działań imperium chce odzyskać swoje dziedzictwo i decyduje się na wojen partyzancką, co obnaża kim jest (idiotą). Tak zaczyna się ta gra.
Fabuła idealnie pokrywa się z akcją gry i naszymi odczuciami. Zaczynamy praktycznie z niczym, ze śmieszą ilością jednostek. Gra traktuje nas jako ludzi dorosłych i nic nie spada nam z nieba, a o wszystko musimy sami zabrać. Broń, leki, magia i inny ekwipunek niszczą nam się w czasie i ten który dostajemy na początku już po paru chwilach nadaje się do wyrzucenia. Nowy musimy kupić, ale pieniądze na łąkach nie leżą, więc zazwyczaj jedyną opcją jest kradzież od naszych wrogów. Niestety nie jest łatwo kraść od przeciwników, przed którymi uciekamy. Przez większą część gry to tak właściwie jesteśmy podczas wykonywania taktycznego odwrotu, bo podczas otwartej walki nasi bohaterowie wytrzymują zazwyczaj jedną, może dwie tury starć z przeciwnikiem i odchodzą na drugą stronę. Nowe postacie też same do nas nie przychodzą, sami musimy je rekrutować. Żeby cokolwiek osiągnąć musisz wykorzystywać przewagę terenu, znajdować dogodne miejsca do odparcia ataku, stosować taktykę uderz i uciekaj i nigdy nie wahać się użycia lepszego ekwipunku w potrzebie. Często będziesz stawał przed sytuacją, kiedy to musisz wybierać czy poświęcić turę na zdobycie jakiejś fajnej lancy, miecza, czy różdżki, lub nie ściąganie na siebie dużej liczby jednostek i lecenie na złamanie karku do wyznaczonego miejsca. Oczywiście nie licz na to, że to co teraz widzisz na mapie jest całością jaka spotka cię podczas tego rozdziału. Często zdarza się coś, czego nie jesteś w stanie przewidzieć. Na przykład na pole bitwy nagle wkracza niezwykle utalentowany taktyk i wszyscy wrogowie, których jeszcze przed chwilą ze śmiechem rozgniatałeś myśląc ale łatwy rozdział nagle dostają wsparcie do statystyk i stają się prawdziwym problemem. Zdarza się, że jak jesteś wolny i guzdrasz się po mapie, to nagle zaalarmowane imperium zacznie wysyłać w twoją stronę swoje elitarne siły. W tej grze spodziewaj się raczej, że coś pójdzie nie tak.
Fabuła
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony fabułą, ponieważ wykazuje ona jakąś głębie. Nie jest jakaś fenomenalna, ponieważ koniec końców sprowadza się do dobrzy kontra źli, ale każda strona jest nieco bardziej szara. Nasi przeciwnicy to często dobrzy, lojalni generałowie, którzy tylko wykonują swoje rozkazy, a są przy tym bardzo ludzcy. Mają swoje zmartwienia, historię. Natomiast nasze siły to w większości bandyci, najemnicy, dezerterzy, resztka wiernej szlachty. Nie wszyscy są dobrzy, część z nich to oportuniści, którzy widzą w Leifie szanse na podniesienie swojego statusu społecznego. Przygotuj się również na to, że twoi ludzie w tej grze umierają. Często przez głupotę dowódcy (czyli ciebie), kiedy za bardzo agresywnie wystawiasz swoje najlepsze jednostki i później na przykład jeden z twoich najlepszych żołnierzy, Felgus mówi "chyba...nie da się pokonać... w‑wszystkich" i kona. Czasem giną bo Leif jest idiotą (fabuła gry nie pozwala ich uratować). Jednakże zarówno ty, jak i młody książę uczycie się stale i późniejsze etapy udaje się pokonać bez strat. Kiedy protagonista zdaje sobie sprawę, że ma krew na rekach, której łatwo daje się uniknąć zmienia się.
Podsumowanie
Jeżeli jesteś w stanie przymknąć oko na niedoskonałości translacji i nie lubisz prostych, przewidywalnych gier to jest to tytuł dla ciebie! Masz do dyspozycji ponad pięćdziesiąt postaci, co razem ze specjalnymi przedmiotami i umiejętnościami daje bardzo dużą ilość taktyk. Dodatkowo gra ma bardzo ciekawą mechanikę, przyjemną warstwę dźwiękową, ale to jednak fenomenalnie zaprojektowane poziomy są główną zaletą tej gry. Niemalże każdy kolejny rozdział po trzecim jest niebanalnym wyzwaniem. Polecam każdemu, kto lubi rozwiązywać taktyczne problemy.
Informacje dla tych, którzy chcieliby zagrać w Fire Emblem 5: Thracia 776 (można pominąć)
Ponieważ zapewne nie znasz japońskiego, nie przeczytasz instrukcji obsługi i mam pewne informacje, które mogą ci się przydać.
Atak jest to siła+moc danej broni, lub w przypadku magów, magia+moc danego tomu. Ta kolumna nie uwzględnia obrony, którą odjąć musisz sobie sam. Jeżeli walczysz w przypadku obrażeń fizycznych mamy rozdzieloną siłę i obroną, ale w przypadku magicznych mamy tylko jedną statystykę pełniącą obie funkcje na raz.
Szansa na uderzenie dla odmiany uwzględnia już zdolność do uniku przeciwnika i wyraża się wzorem szansa na uderzenie broni+2*skill+szczęście-2*((szybkość przeciwnika-(waga broni - bld przeciwnika))+szczęście przeciwnika).
Szansa na uderzenie krytyczne to kryt broni+skill - szczęście przeciwnika/2. Szybkość ataku decyduje o ilości ataków. Jeżeli twój AS jest większy o cztery, lub więcej do uderzysz dwa razy.
AS to szybkość pomniejszona o różnice wagi broni, której obecnie używasz i twojego masy (bld). Dla magów AS jest liczone bez uwzględnienia bld, więc nigdy nie osiągną maksymalnej szybkości.
Istnieje też jedna ukryta statystyka, która nie została nawet wspomniana w instrukcji, jest to PPC, co w praktyce oznacza mnożnik kryta w przypadku gdy twoja jednostka zadaje 2 uderzenia podczas jednej tury. Kilka jednostek ma PPC powyżej trzech (kilka ma nawet pięć), co oznacza, że mordują z niesamowitą efektywnością, ale szybko odkryjesz, które to jednostki.
Po rozdziale ósmym wszystkie twoje jednostki, poza Leifem ulegają zmęczeniu, które kumuluje się z każdym kolejnym rozdziałem. Każde wejście w ekran walki zwiększa licznik o jeden, a jeżeli wartość będzie wyższa niż HP danej jednostki, to w następnym rozdziale nie będzie możliwości jej użycia (chyba, że masz S drink). Jedne rozdział przerwy dla danej jednostki oznacza wyzerowanie licznika.
To chyba będą najważniejsze informacje dotyczące mechaniki. Mogę jeszcze na zakończenie dodać, że zwoje krzyżowców zwiększają szanse na zdobycie statystyk podczas zdobywania nowego poziomu i blokują dostanie kryta od przeciwnika. Maksymalny poziom statystyk (poza HP) dla każdej klasy to 20. Ze zmianą klasy (przy pomocy przedmiotu knight's proof) dostajemy duży bonus do statystyk i czasem inne fajne bajery. Każdy może zmienić klasę w ten sposób poza Leifem.