Drogi pamiętniczku...
07.04.2014 01:58
Mamy telefony! Ba, mamy telefony z budzikiem, aparatem, internetami, latarką, odtwarzaczem, ekranem w rodzcielczości HD, komunikatorami, grami, książkami, z wyszukiwaniem głosowym, sokowirówką, pralką, zmywarką, garażem i pierdyliardem innych rzeczy. Dlaczego więc nie zrobić pamiętnika?
Którą ścieżką podążasz, młody użytkowniku?
Aplikacja, którą planuję tu omówić, to Path. I nie służy bynajmniej do określania naszej lokalizacji. Jest to coś na zasadzie pamiętniczka, który swoim wyglądem i funkcjonalnością nieco stanowi kolejny Facebook, ale od Facebooka różni go bardzo wiele.
Po zalogowaniu się wita nas ekran domowy. Z jakąś tam okładką i naszym zdjęciem. Ogólnie, przynajmniej dla mnie - a jestem bardzo wybredny niejednokrotnie, interfejs jest bardzo klarowny i przyjemny w obsłudze. Widzimy tu pewien ciąg zdarzeń, które dodajemy sami. Rodzaji może być całkiem sporo, więc zacznę od omawiania po kolei różnych historii, które do pamietniczka możemy wpisać.
Powiedz coś o sobie.
Możemy dodawać zdjęcia, zarówno z galerii, jak i prosto z aparatu. Aplikacja ma własną funkcje służącą do przechwytywania obrazu i, jakby tego było komuś mało, mamy też sporo filtrów, które możemy nałożyć na zdjęcie. Trochę mi to przypomina Instagramik z mnóstwem fotografii jedzenia - szczególnie przez jeden charakterystyczny filtr. Jednak - jak najbardziej mi się podoba.
Ale na zdjęciach się świat nie kończy. Kolejną rzeczą - nie dodam kolejnego screena, gdyż nie chcę wam tu robić galerii - jest dodawanie miejsca. Path korzysta z informacji pozyskanych od Foursquare i nawet w takiej zwykłej mieścinie, jaką jest Jelenia, widać choćby Biedronkę czy nasze Centrum Handlowe ECHO. To, czego mi zabrakło, to możliwość ustawienia lokalizacji samemu - bo na przykład nie ma czegoś, albo jesteśmy u kogoś. Albo to wyjątkowe miejsce dla nas - tym bardziej nie rozumiem, dlaczego nie ma takiej możliwości. Znalazłem także jakieś "automatyczne sąsiedztwo" - jest to automatyczne dodawanie posta o zmianie (trudno się domyślić) sąsiedztwa, dokładniejsze od określania na poziomie miasta, ale mniej dokładne niż co do ulicy (tego też trudno się domyślić). Coż, może założę takie coś przyszłej teściowej, telefon poinformuje mnie o nadchodzącym zagrożeniu... taka mała dygresja.
Kolejna możliwość, jest w mojej ocenie jeszcze ciekawsza - aplikacja oferuje nam dodanie utworu, książki czy filmu - i tutaj duże zaskoczenie, bo nawet polskie zespoły, książki czy filmy idzie odnaleźć czy w przypadku muzyki - dodatkowo odsłuchać fragment. Przykładowo weźmy książkę - "Wesele" Wyspiańskiego - tak, nawet takie smaczki. Baza jednak słabo sobie radzi z serialami, albo ja mam takie wrażenie, ponieważ mojego ulubionego Hannibala nie mogłem znaleźć.
Oprócz tego, możemy dodać informację o tym, o czym myślimy, tak samo jak na Facebooku. I ostatnia rzecz - możemy informować, kiedy idziemy spać i kiedy wstajemy. Sądzę, że to bardzo przydatna funkcja, ponieważ przynajmniej mamy informację, czy ktoś się już nie kładzie i unikniemy sytuacji telefonu do kogoś, gdy ten sobie śni o jakiejś odległej krainie i goni różowe jednorożce po kolorowej tęczy.
Kto to widzi?
Panów z NSA nie liczymy, nawet jeśli to przeglądają. Możemy bez problemu określić, kto widzi naszą treść, a także automatycznie spostować informacje na (i tu pozwolę sobie wyliczyć): Facebooku, Twitterze, Tumblru, Foursquare czy nawet (!)WordPressie. Jeszcze do tego możemy okreslić gdzie i z kim jesteśmy.
To jeszcze nie koniec!
Wiadomości błyskawiczne również są zaimplementowane. Możemy pisać, dodawać naklejki, zostawić wiadomość audio, wysłać swoją lokalizację czy dać coś na styl łapki z Facebooka. I podomnie jak na Fejsie, możemy dokupywać sobie nakleji, z tym, że tutaj w sklepie się płaci, a nie dostaje ze darmo. Wygląd modulu wiadomości jest chyba inspirowany przestrzenią roboczą plasmy KDE, ponieważ także tutaj mamy do czynienia z przymrożonymi, zamazanymi szybkami.
Jeszcze wspomnę o tym, że możemy sobie zdecydować o powiadomieniach, które oprócz na telefon, mogą nam przychodzić na maila i dotyczyć wielu rzeczy (choćby wiadomości czy komentarzy).
Jeszcze kilka spraw
Aplikacja jest czymś dla mnie interesującym, ale znalazłem też kilka bardzo istotnych mankamentów. Po pierwsze jest dostępna ona tylko w jęzku angielskim. Ale myślę, że nie jest to duży problem, bo nawet moja dziewczyna, która stoi murem za niemieckim dała się momentalnie przekonać, jak tylko dowiedziała się, na czym polega ów Path. Po zapoznaniu się z wyszukiwarką okazuje sie, że... ona nie działa w naszej Polsce. Ale oczywiście programiści Patha dzielnie pracują, chcąc nam dostarczyć wyszukiwanie i w naszym kraju.
Polecam tą aplikację ludziom, którzy nie siedzą w domu, ale którzy wychodzą, ponieważ myślę, że i parom i paczkom znajomych pozwoli łatwiej ogarnąć czas i zachować w przystępnej dla nich formie wspomnienia.
Skądinąd przeraża mnie fakt, że jeśli takie informacje prywatne dostaną się również w ręce Panów z NSA, to pewnie dowiedzą się gdzie mieszkamy, ale i o czym ostatnio śniliśmy.