Miejsce komputera we współczesnym studiu nagrań
Słowo wstępu
Technologia cyfrowa w dzisiejszym świecie zatacza coraz szersze kręgi i tak naprawdę istnieje coraz mniej dziedzin, których nie dotknęła by owa „cyfrowa rewolucja”. Nic więc dziwnego, że rynek związany z rejestracją i obróbką dźwięku także czerpie ogromnymi garściami z najnowszej technologii. Co prawda jest to dość specyficzne środowisko, w którym najczęściej korzysta się ze swoistej hybrydy cyfrowo-analogowej, gdyż nie każdy sprzęt zastępuje się cyfrowymi odpowiednikami. Jednak komputery już na stałe zagościły w większości studiów nagrań i obok sprzętów typowo analogowych spełniają bardzo istotną rolę w procesie produkcji dźwięku i wiele osób nie wyobraża sobie powrotu do czasów, w których całą pracę wykonywano w domenie analogowej.
Komputer pośród innych urządzeń w studiu nagrań
Poniżej zamieszczam uproszczony schemat połączeń urządzeń w studiu nagrań, w którym mam przyjemność od czasu do czasu nagrywać. Jest to typowe ustawienie, w którym odbywa się większość pracy, gdyż główne zadania tego studia to między innymi nagrania lektorów do spotów reklamowych oraz nagrywanie audycji radiowych.
Prześledźmy teraz drogę sygnału audio w powyższym przykładzie. Jak się domyślacie głównym źródłem dźwięku jest mikrofon, jest on standardowo zasilany napięciem fantomowym +48V, dostarczanym przez przedwzmacniacz. Następnie sygnał trafia do lampowego przedwzmacniacza mikrofonowego, który jest urządzeniem czysto analogowym. Potem zaczyna się „magia”. W urządzeniu o nazwie Digi 002 (równie dobrze mógłby być to inny interfejs audio), które jest połączeniem zaawansowanego interfejsu audio z cyfrowym mikserem, przy pomocy przetworników analogowo-cyfrowych (A/C) następuje zamiana ciągłego sygnału analogowego na dyskretny sygnał cyfrowy (zobacz: próbkowanie ). Jest to bardzo ważny etap, gdyż od jakości przetworników zależy jakość zarejestrowanego przez nas materiału. Sygnał cyfrowy trafia do komputera, który występuje w roli rejestratora. Kolorem niebieskim zaznaczyłem drogę sygnału w drugą stronę, od komputera, przez przetworniki cyfrowo-analogowe (C/A) interfejsu audio, do monitorów studyjnych (chociaż większość z was nazwała by je pewnie po prostu kolumnami :) ).
W takim razie, czy zadaniem komputera jest tylko zastąpienie magnetofonów, których kiedyś używano do rejestracji?
Zdecydowanie nie. To właśnie w jego wnętrzu zaczyna się prawdziwa rewolucja w podejściu do nagranego materiału. Sama możliwość niedestrukcyjnej edycji jest czymś niesamowitym, gdyż pozwala na dowolną edycję materiału bez obawy o to, że go zniszczymy. W razie niepowodzenia wystarczy kliknąć ctrl+z – z taśmą coś podobnego się nie uda :) Dodatkowym atutem jest możliwość tworzenia wielu podejść do danego fragmentu, np. przy nagrywaniu wokalu. Ich liczba jest w zasadzie ograniczona tylko wielkością naszego dysku. Jest to ogromne ułatwienie, a za razem z wielu nagranych ścieżek można złożyć jedną, która zabrzmi idealnie i to w dużo łatwiejszy sposób niż przy pomocy nożyczek i taśmy klejącej, jak to bywało w domenie analogowej.
Mała dygresja: czasem jednak to udogodnienie obraca się przeciwko realizatorom, gdyż niektórzy – szczególnie muzycy nie mający wcześniej do czynienia ze studiem – nie przygotowują się do sesji nagraniowej należycie. Niedawno byłem na sesji „wokalisty”, który potrzebował w sumie 180 podejść do 3 minutowego kawałka...
Wracając do tematu, zaprezentowane powyżej możliwości to tylko rozwinięcie idei magnetofonu, ale czy komputery mają w zanadrzu dodatkowy atut, dzięki któremu jeszcze bardziej ułatwiają pracę z materiałem audio? Z pewnością są nim efekty wtyczkowe w formatach VST, RTAS i innych, które mogą rozszerzyć możliwości prawie każdego dostępnego oprogramowania typu DAW (ang. Digital Audio Workstation – cyfrowa stacja robocza audio). Formaty te są standardem, w którym programiści tworzą cyfrowe odpowiedniki takich sprzętów jak kompresory, pogłosy, czy limitery, które oddziałują na sygnał audio zwiększając jego moc, bądź dodając do niego różnego rodzaju efektów. Przede wszystkim są one popularne ze względu na cenę, która często jest ułamkiem tego ile trzeba by było wydać na ich fizyczny odpowiednik. Dodatkowo parametry każdej z wtyczek mogą w łatwy sposób być poddane automatyzacji, dzięki czemu można zmieniać w czasie ilość danego efektu w sygnale, a za razem mieć pewność, że każde zgranie danej ścieżki do wynikowego pliku będzie takie samo. Jako przykład kreatywnego wykorzystania możliwości automatyzacji można podać efekt często występujący głównie w różnych odmianach elektronicznej muzyki tanecznej. Jeżeli nie odstraszają was takie klimaty zwróćcie uwagę na to co się dzieje, gdy napięcie w utworze rośnie, zaraz przed tym gdy nadchodzi spokojniejsza część utworu (tzw. breakdown) – bardzo często przestrzeń „rośnie”, aby potem efektownie „utonąć” w mnóstwie pogłosu w czasie wyciszenia. Ten właśnie efekt, tak jak i wiele innych, możemy zawdzięczać powszechności komputerów we współczesnej produkcji muzycznej :)
Na zakończenie
W założeniu ten tekst miał być odrobinę krótszy i jedynie wprowadzić czytelnika w tematykę, ale niestety nie udało mi się bardziej zwięzłe opisanie tematu :) Dlatego postanowiłem, że zaplanowaną resztę (w tym opis oprogramowania Sound Forge i ProTools) postaram się opisać innym razem :)