Myszki i klawiatury - marketingowy zawrót głowy
Po moim wpisie o słuchawkach postanawiam kontynuować wątek żerowania na marce i mamieniu klientów. Tym razem wpis będzie o rzeczy, bardzo ważnej jeśli chodzi o korzystanie z komputera - myszki i klawiatury. I raczej, jest to wpis o myszkach ( i klawiaturach) dla graczy - bo tu występuje problem.
O ile w przypadku klawiatur nie jest on taki ważny, bo jakiejś tragedii tam nie ma, to w przypadku myszek jest sprawa niezbyt ciekawa. Razer, Roccat, Steelseries, Logitech i wiele innych - graczom, którzy wydają więcej niż na typowo "biurową" myszkę, to zapewne firmy dobrze znane. Dedykowane graczom, czasem sygnowane nazwiskami jakichś zawodowych graczy, lub gier. Niestety, większość z nich jest zdecydowanie nie warta swojej ceny.
Zacznijmy od pewnej rzeczy - ruchy myszką, rejestruje sensor myszki - oczywiste zatem jest, że od jego jakości zależy przydatność myszki w grach. Oraz występowanie "przeskoków" kursora, czy akceleracji wstecznej*. Producent często mami nas ilością DPI - która tak naprawdę nie ma nic do rzeczy, bo nie wyobrażam sobie grania w np. CS'a na 6000 DPI - to zupełnie bezsensowne. W strzelanki, największy komfort gry, uzyskuje się na rozdzielczościach 1000-2000 DPI, lub (w przypadku "weteranów" celowania) rozdzielczościach nawet poniżej 500 DPI - co daje większą celność, jednak zmuszając do szybszego poruszania myszką.
Warto wspomnieć o firmach produkujących sensory: - Philips produkuje tanie, niegodne polecenia sensory, montowane w crapach Razera i innych - Avago produkuje bardzo dobre sensory, o wiele lepsze od tego co robi Philips To dwie główne firmy na tym rynku, oczywiście jest ich więcej.
Czarna lista
Razer - temat rozległy jak ocean. Niektórzy mogą pamiętać fenomenalnego Death Addera (pierwsza wersja) - i właśnie to było ostatnie słowo w kwestii dobrych myszek od Razera. Sensor siedzący w DA uznawano za najlepszy na rynku (do czasu SideWInder X8), ale później zaczęło pakować tanie sensory Philips'a, tanie ślizgacze, niwytrzymałe obudowy - później Razer zaczął wypuszczać (jeszcze gorsze niż myszki) słuchawki i głośniki. Dziś, jedynymi jego dobrymi produktami, są podkładki. Ciekawe kiedy i one podzielą los myszek? Steelseries - firma ta miewa dobre i słabe produkty, np. SteelSeries WoW Cataclysm z Avago i słabej jakości SteelSeries WoW, z sensorem Philipsa. Roccat - tutaj chyba najgorsza spośród wymienianych firm, bo nei ma chluTbnej historii, ani dobrych produktów. Tt eSports - oddział firmy Thermaltake, znanej głównie z produkcji obudów i zasilaczy. To jest chyba najzabawniejszy z przypadek z czarnej listy. Otóż, producent ogłosił że w myszce Tt Black Element znajduje się jakiś słaby sensor Philipsa - jednak po rozkręceniu przez zagraniczne portale, ujrzano tam Avago ;‑) Jest jeszcze dużo firm których nazwy nie wymieniłem - na dobrych forach można popytać o szczegóły jeśli chodzi o złe (i dobre) firmy.
A co z klawiaturami?
Otóż, w ich przypadku, sytuacja jest dosyć prosta - klawiaturę cechuje jakość użytych materiałów, ergonomia oraz bajery. I tutaj, Razer nie ma w swoim katalogu dobrych urządzeń - choć w porównaniu z jego myszkami, jest całkiem nieźle. Warto wspomnieć o dobrych klawiaturach Micro$oftu (m.in. modele SideWinder X4 i X6).
I ciekawostka - co łączy linuksiarzy i graczy? Zgadnijcie ;‑)