Huami Amazfit Bip — tani zegarek z GPS i obsługą MiFit
14.09.2017 | aktual.: 07.05.2018 15:47
Xiaomi już nie trzeba nikomu przedstawiać, ta marka wgryzła się już na stałe! Jest czwartym co do wielkości graczem na rynku smartfonów w Europie Centralnej. To samo tyczy się segmentu smart opasek i zegarków. Jej udany model Mi Band 2 sprzedał się w ogromnej ilości sztuk i odbił się pozytywnym feedbackiem klientów.
W międzyczasie Xiaomi (Huami) stworzyło nowy brand — Amazfit, który skoncentrował się na segmencie zegarków/opasek przeznaczonych dla ludzi bardziej aktywnych niż @GBM. Owe produkty również charakteryzuje dobra jakość i przystępna cena. Na łamach mojego bloga opisywałem smartwatch Pace — pierwszą generację zegarka tej firmy.
Teraz przyszedł czas na Amazfit Bip, który moim zdaniem jest wypośrodkowaniem między modelem Pace i Mi Band 2. Zaś jego wygląd jest zbliżony do miksu Pebble Time z Apple Watch (ble!).
Celem producenta oczywiście jest segment sportowy, lecz zegarek swobodnie możemy używać na co dzień. W tym modelu zdecydowano się na prostokątną kopertę, która wykonana jest z połączenia ceramiki (góra) i poliwęglanu (dół). Użyto dokładnie tych samych materiałów co w modelu Pace.
Zamontowany ekran dotykowy o przekątnej 1,28 cala i rozdzielczości 176 × 176 pikseli swobodnie wystarcza, aby prezentować potrzebne informacje. Oczywiście jest on chroniony szkłem Corning Gorilla, zaokrąglonym na krawędziach, ale producent nie chwali się wykorzystaną wersją.
Co ważne informacje na ekranie są zawsze widoczne, nawet w mocnym słońcu (w opisach sklepów internetowych piszą o jakieś odblaskowej technologii?!). Intensywność podświetlenia możemy skonfigurować — mamy do wyboru 5‑stopniową skalę.
Na spodzie znajdziemy czujnik tętna i styki do ładowania urządzenia. Jedyny fizyczny przycisk został umiejscowiony po prawej stronie gadżetu.
Zegarek jest bardzo lekki (~32g) i ładny. Dodatkowo ceramiczna powłoka jest dostępna w kilku kolorach, więc mamy wybór. Ja oczywiście zdecydowałem się na czarny.
Dołączony do zestawu pasek jest wykonany z bardzo dobrej jakości silikonu, wydaje się wytrzymały. W zestawie jego kolor jest uzależniony od warrantu ceramicznej ramki. Jego szerokość to 20 mm.
W zestawie oczywiście znajdziemy też „stację dokującą” do ładowania gadżetu.
Zegarek spełnia normę IP68 (w praktyce ), która gwarantuję odporność na pył i zanurzenie w wodzie. Przyznam się, że nie poddawałem go hardcorowym testom, bo chcę się jeszcze nim pocieszyć.
Jeśli chodzi o dokładną specyfikację urządzenia, to wiadomo nie wiele. Producent nie zdradza informacji na temat wykorzystywanego procesora, czy ilości pamięci RAM. Dodatkowo obsługiwany jest przez autorski system. Nic nie ma wspólnego z Androidem, czy Android Wear.
Jako że zegarek przeznaczony jest głównie dla sportowców, to nie mogło zabraknąć całej masy czujników (przyśpieszenia, geometrycznego, czy ciśnienia powietrza) i odbiorników (GPS+Glonass), aby pomierzyć wzdłuż i wszerz naszą aktywność. Amazfit Bip wszystkie dane wysyła do naszego telefonu za pomocą Bluetooth 4.0, a także posiada wsparcie dla WiFi w standardzie 2,4 GHz (o wykorzystaniu wiadomo niewiele — druga droga aktualizacji?).
Aby zacząć korzystać z tego gadżetu, musimy pobrać aplikację Mi Fit — tak, dokładnie tą samą co dla Mi Bandów. W jej najnowszej wersji w opcjach parowania urządzeń powinien pojawić się również Bip.
Co do funkcji aplikacji nie będę się rozpisywał, bo już niejednokrotnie o tym wspomniałem. Podsumowując, posiada wszystko co trzeba, aby przeanalizować zgromadzone dane przez zegarek.
Oczywiście pojawia się kilka aspektów, które są bezpośrednio powiązane z Amazit Bip. Z poziomu aplikacji możemy między innymi ustawić widoczność zegarka po BT, na której ręce go nosimy, kiedy ma się podświetlić tarcza, czy jakie elementy mają znajdować się w menu zegarka.
To, co na pewno rzuca się w oczy to język interfejsu zegarka. Tak są szlaczko-domki. Aktualnie Amazfit Bip sprzedawany jest tylko w Chińskiej wersji. Jednak do końca roku powinien pojawić się wariant międzynarodowy z angielskimi tłumaczeniami.
Ogólnie rzecz biorąc, interfejs jest intuicyjny, że po kilku przejściach z pomocą Google Translate nie czuje się potrzeby zmiany języka. Choć nie ukrywam, że angielski byłby wygodniejszy. Na forum xda‑developers znalazło się kilka pasjonatów, którzy „rozpykali” system i na ten moment już potrafią podmienić firmware gadżetu na przetłumaczony — dla chcącego nic trudnego.
Rejestrowane dane również można przeglądać z poziomu zegarka. Cała analiza codziennych ruchów, między innymi ilość kroków, spalonych kalorii, czy tętna opisywana jest na kilku ekranach.
Gdy nadejdzie połączenie lub wiadomość, zegarek poinformuje o tym wibracją. Również wiadomości z Facebooka, czy innych aplikacji mogą pojawić się na wyświetlaczu. Tylko musimy nadać im do tego uprawnienia w aplikacji Mi Fit.
Amazfit Bip na co dzień.
Zegarek w moim posiadaniu jest od dwóch tygodni i powiem szczerze, że jestem teraz rozdarty między modelem Pace a tym. Bip jest dużo lżejszy od swojego poprzednika, a oferuje praktycznie te same funkcje. Nosi się go bardzo wygodnie i oczywiście spełnia swoje zadania.
Dokładność GPS i innych czujników jest na tym samym bardzo dobrym poziomie co w Amazfit Pace. Nie można się do nich przyczepić. Oczywiście nie mam porównania z profesjonalnymi zegarkami dla sportowców, ale to jest zupełnie inna półka cenowa.
Czas pracy na baterii (pojemność 190 mAh) różni się oczywiście od intensywności wykorzystania. Ja jestem posiadaczem za krótko, aby pochwalić się sensownymi pomiarami (obiecuje zaktualizować wpis, gdy takowe zdobędę). Jednak dzięki społeczności facebokowej Xiaomi Huami Amazfit Bip INTERNATIONAL możemy uzyskać rzetelniejsze informacje niż te podawane przez producenta. Część z użytkowników chwali się, że po 17 dniach pracy posiada jeszcze ~60% baterii. Oczywiście bez pomiaru aktywności z użyciem GPSu — tylko powiadomienia. Czas pracy drastycznie skraca się nawet do tygodnia, gdy zaczynamy korzystać z funkcji lokalizacji, ale to nadal nie jest źle.
Spędzony czas z Amazfit Bip utwierdził mnie w przekonaniu, że jest to wypośrodkowanie (również cenowe) między Amazfit Pace, a MiBand 2. Jeśli ktoś szuka sportowej opaski z GPS i ekranem, który wyświetli coś więcej niż przebyte kroki i spalone kalorie, a nie chce wydać dużo mniej niż 100$, to Bip jest najlepszym kandydatem.