Apple mięknie? Zewnętrzne serwisy dostaną narzędzia do naprawy iPhone'a
Po latach sprzeciwu Apple w końcu zgodzi się na naprawę iPhone'ów w niezależnych serwisach. To ogromna zmiana w filozofii firmy, bardzo ważna z punktu widzenia klienta. Decyzja może pozytywnie odbić się także na ochronie środowiska.
Firma Apple od lat jest krytykowana za rzucanie kłód pod nogi niezależnym zakładom, których nie stać, by spełniać wszystkie wymagania autoryzowanego serwisu. Wprowadzone zostały specyficzne śrubki, urządzenia są klejone, instrukcje serwisowe są pilnie strzeżone, a ponadto naprawy wymagają odpowiedniego oprogramowania do testowania i wskazanych przez Apple części. Niektóre zabiegi można wytłumaczyć dbałością o jakość urządzeń, ale większość to czysta złośliwość. Nic dziwnego, że klienci protestują.
Apple pomoże niezależnym serwisom
Apple zapowiada, że ta zasada zostanie rozluźniona. Niezależne serwisy nie będą już wrogami firmy, mogą nawet liczyć na pomoc. Uzyskają dostęp do tych samych narzędzi i instrukcji serwisowych, które otrzymują serwisy autoryzowane. Ponadto Apple na własny koszt odbierze uszkodzone części po naprawach.
Ponadto Apple zachęca niezależne serwisy do przejścia certyfikacji, co można zrobić za darmo. Wtedy serwis może liczyć na dostęp do części i narzędzi w takich samych cenach jak autoryzowane serwisy.
Ustępstwa w USA. Co z resztą świata?
Jest jeden haczyk – na razie Apple idzie na rękę jedynie klientom w Stanach Zjednoczonych. To efekt nacisków politycznych i społecznych ruchu domagającego się prawa do naprawy. Dotyczą one nie tylko smartfonów. Ogromny problem mają nawet amerykańscy rolnicy. Maszyny stają w miejscu z byle powodu, naprawy są nieopłacalne i nic dziwnego, że farmerzy masowo crackują oprogramowanie ciągników.
W Europie mierzymy się z podobnymi problemami – urządzenia są projektowane, by pracowały przez wyznaczony z góry czas i ani dnia dłużej. Mam nadzieję, że z czasem Apple rozszerzy swój program certyfikacji na inne kraje, a inne firmy pójdą jego śladem. Byłoby wspaniale, gdyby umożliwił samodzielną naprawę prostych usterek, ale na to na razie nie ma co liczyć.