Chrome dla Androida z kompresją danych — Opera w odwrocie?

Wczoraj informowaliśmy o nowej wersji desktopowego Google Chrome, który w swojej trzydziestej drugiej już odsłonie wprowadził cały szereg naprawdę interesujących zmian. Jak się okazuje, równie ciekawie przedstawia się nowa wersja stabilna tej przeglądarki na platformę Android. Można by rzec, że pewna funkcja w końcu wychodzi z cienia w jakim skrywała się przez wiele miesięcy. Chodzi tutaj przede wszystkim o opcję kompresji danych jaka jest oferowana przez Google i z jaką można było się zapoznać już w pierwszej połowie ubiegłego roku korzystając z Chrome w wersji beta. Pytanie: czy mobilna Opera ma się czego obawiać?

Witraż Erin Moffat, colourandlight.wordpress.com
Witraż Erin Moffat, colourandlight.wordpress.com
Redakcja

16.01.2014 | aktual.: 16.01.2014 09:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obraz

Rozwiązanie oferowane przez Google opiera się na wykorzystaniu serwerów proxy tej firmy do przesyłania danych do użytkownika bezpośrednio z nich zamiast z tych „prawdziwych”. Oczywiście dotyczy to jedynie danych z witryn nieszyfrowanych, te korzystające z zabezpieczeń tego typu nie przechodzą przez serwery Google. Jak wykonywane są same optymalizacje? Postanowiono wykorzystać tutaj dwa rozwiązania. Pierwsze to otwarte biblioteki PageSpeed, które poprzez pewne zabiegi takie jak np. automatyczne usuwanie komentarzy, spacji, wolnych linii pozwalają na zaoszczędzenie kodu. Treści tekstowe są dodatkowo kompresowane, z kolei obrazy są transkodowane do formatu WebP. Druga ważna kwestia to użycie protokołu SPDY do transmisji danych z serwerów Google. Powoduje to, że ruch pochodzący z proxy jest szyfrowany, a dzięki zaletom samego protokołu pozwala na znacznie szybsze korzystanie z witryn internetowych przy połączeniach za pośrednictwem sieci komórkowej (Google chwali się skróceniem czasu nawet do 23%). Nie bez znaczenia jest to, że następuje również mniej połączeń i mniej zapytań do serwerów DNS, bo większość danych jest pobieranych właśnie z proxy.

Dodatkową zaletą jest zwiększenie bezpieczeństwa, ponieważ to rozwiązanie integruje ze sobą także Safe Browsing, czyli sprawdzanie czy przeglądana witryna internetowa jest bezpieczna. Ogólnie Google informuje, że całe zabiegi mogą dać oszczędność transferu na poziomie nawet 50%. Patrząc się na wyniki z wersji beta można przyznać, że jest to jak najbardziej osiągalne. Jak wygląda to w porównaniu do funkcji Opera Turbo? Z jednej strony produkt Norwegów czasami spisze się lepiej, z drugiej jednak, zaoferuje nam strony o gorszej jakości a i sama kompresja spowoduje wolniejsze ładowanie. Po kilku miesiącach testowania usługi od Google mogę powiedzieć, że na przeglądanych stronach nie widać pogorszenia jakości obrazów, zaś połączenia są faktycznie szybsze. Co ważne, stosowane technologie czyli proxy i SPDY są używane także wtedy, gdy łączymy się poprzez Wi-Fi, bo i wtedy pozwalają na szybsze pobieranie danych: infrastruktura giganta jest bardzo rozbudowana.

Obraz

W takiej sytuacji zniknąć może najważniejsza zaleta Opery, oczywiście tylko w wypadku urządzeń, na których Chrome działa na tyle komfortowo, aby użytkownik zdecydował się na korzystanie właśnie z tej przeglądarki. Nie jest to jedyna nowość w nowej wersji stabilnej. Znalazło się w niej także miejsce na dodawanie stron na pulpity w formie skrótów. Po dodaniu takiego elementu można szybko uruchomić witrynę w dedykowanym oknie. Nowa wersja Chrome pojawi się w Google Play i u użytkowników w ciągu kilku najbliższych dni. Zapraszamy do jej pobierania z bazy naszego serwisu.

Programy

Zobacz więcej
Komentarze (40)