Facebook nie będzie tolerował rasizmu i nietolerancji – Niemcy już tego dopilnują
Niemieckie prawo bardzo poważnie traktuje kwestięrozpowszechniania treści ocenionych jako „nazistowskie” czy„rasistowskie” w Internecie. Ostatnio spore poruszenie w mediachwywołało zatrzymanie 26-letniego mężczyzny, który na swoimprofilu na Facebooku ogłosił, że śmierć chłopca znalezionego nabrzegu morza w Turcji to „nie powód do płaczu, lecz świętowania,(…) a morze pochłonęło już wielu uchodźców”. Mieszkanieautora wpisu przeszukano, jego komputer zarekwirowano – a teraz samFacebook ogłasza, że zrobi wszystko, by zwiększyć wysiłki mającena celu usuwanie rasistowskich komentarzy.
15.09.2015 13:41
Jak informują niemieckie media, wczoraj z przedstawicielaminajwiększego serwisu społecznościowego świata spotkał sięminister sprawiedliwości, Heiko Maas. Do spotkania doszło zaledwiekilka dni po tym, jak kanclerz Angela Merkel wezwała Facebooka dozwiększenia starań w walce z „hejterami” i autoramirasistowskich wpisów. Wystarczyło kilka godzin, by serwisspołecznościowy zgodził się na wszystkie żądania władzy –będzie nie tylko polegał na zgłoszeniach użytkowników, ale teżwzmocni współpracę z organizacją Freiwillige SelbskontrolleMultimedia-Dienstanbieter, dobrowolnym stowarzyszeniem dostawcówmultimediów, które jak twierdzi, za swój cel obrało sobie ochronędzieci i młodzieży przed szkodliwymi dla nich treściami.
Eva-Maria Kirschsieper, szefowa polityki publicznej Facebooka wNiemczech ogłosiła, że rozmowy,jakie toczą się w tym serwisie, odzwierciedlają różnorodnośćspołeczności ponad miliarda osób – i jest ciągłym wyzwaniemzrównoważenie interesów tej zróżnicowanej populacji. Facebookzaś nieustannie poszukuje metod na uczynienie jego polityk iprocesów efektywniejszymi i bardziej otwartymi na problemy lokalnychspołeczności.
W ramach zwiększania tej efektywności już niebawem Facebookutworzy też specjalną grupę roboczą, mającą na celu badaniezjawiska „mowy nienawiści” w Internecie, do której chcezaprosić organizacje pozarządowe, firmy i przedstawicieli rządu, atakże uruchomić szeroko zakrojoną kampanię przeciwko ksenofobii istereotypom rasowym.
Serwis Marka Zuckerberga przypomina zarazem, że nawet jeśli danetreści nie naruszają jego regulaminu, to mogą być zakazane wposzczególnych regionach – i wówczas będą tam blokowane. Słowa,które w USA chronione są Pierwszą Poprawką, w Niemczech, jak iwielu innych krajach Europy mogą być zakazane. W szczególnościniemiecki kodeks karny otwarcie zakazujetzw. Volksverhetzung, tj. nawoływania do nienawiściprzeciwko grupom, wzywania do skierowanej przeciwko nim przemocy, czyobrażania ich godności. Publiczne nazwanie u naszego zachodniegosąsiada nielubionej grupy etnicznej nawet takim określeniem jak„darmozjady” zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia. Cowięcej, odpowiedzialność taka może być rozciągnięta także nawydawcę czy operatora serwisu internetowego, jeśli nie dołożyłnależytych starań, by takie naruszające niemieckie prawo treściusuwać.
Tymczasem właśnie zarzut niewystarczającego zaangażowania wwalkę z „hejtem” i rasizmem został postawiony Facebookowijeszcze w sierpniu, kiedy to minister Maas w liście do jegodyrektora ds. polityki publicznej Richarda Allana stwierdził, żeotrzymał wiele skarg użytkowników, którzy zgłaszali wpisynienawistne i rasistowskie, a mimo to były one ignorowane. Teraz, wobliczu społecznej niechęci wobec imigrantów z Syrii, niemieckiewładze nie mogą sobie pozwolić na wyrozumiałość w tej sprawie.