HP (Palm) Pre 3 — smartfon, który nie istnieje
HP Pre3 to smartfon, który oficjalnie do Polski nigdy nie dotarł. Zaprezentowany 9 lutego 2011 roku obok innych, nieszczególnie znanych produktów HP, trafił na brytyjski rynek 17 sierpnia 2011 (stamtąd właśnie testowany egzemplarz przyjechał do Polski), dzień przed ogłoszeniem przez HP, że urządzenia z webOS nie będą już produkowane. Trudno powiedzieć, ile egzemplarzy Pre3 trafiło do użytkowników, ale raczej niewiele. Trudno tez powiedzieć dlaczego — z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to sprzęt bardzo dobry. Ba, jestem zdania, że inni producenci powinni się uczyć od Palma! Pewne braki (głównie w oprograowaniu) można mu wybaczyć, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ten model został wycofany i nikt nie chce w tę platformę inwestować…
01.04.2013 | aktual.: 10.04.2013 18:45
Specyfikacja smartfona nie jest i nie miała być imponująca. W „mydelniczkowej”, pokrytej przypominającym twardą gumę materiałem i świetnie złożonej obudowie o wymiarach 111 x 64 x 16 mm producent zmieścił sporo ciekawych rozwiązań. Całość waży 156 g, ale w subiektywnym odczuciu te proporcje są dokładnie takie, aby dobrze leżał w dłoni. Dla kontrastu dodam, że miałam ostatnio w rękach również model Pré 2, który przez swoją grubość i gorsze materiały zupełnie mnie nie zachwycił…
[img=XYR_2685][join][img=XYR_2691]Parametry urządzenia nie są imponujące i nie były takie nawet w momencie jego debiutu. Pré3 nie miał miażdżyć konkurencji w benchmarkach ani nie miał być drogi. Sercem smartfonu jest skromny Qualcomm MSM8255 Snapdragon (1.4 GHz Scorpion + Adreno 205), do tego mamy 512 MB RAM-u, 8 GB dla użytkownika (bez gniazda na kartę SD), WiFi a/b/g/n, Bluetooth, 3G, GPS, akcelerometr, kompas i czujnik zbliżeniowy. Specyfikacja jest niemal identyczna, jak Samsunga Galaxy W, który zadebiutował 2 miesiące później i w Polsce kosztował wtedy niespełna 1,3 tysiąca złotych. Czas pracy na baterii HP Pre 3 zależy oczywiście od tego, jak go używamy, ale raczej nie schodzi poniżej 2 dni.
Przy pierwszym spotkaniu z Pre w oczy rzuca się rozsuwana klawiatura QWERTY z gumowymi, podświetlonymi przyciskami, z których każdy ma przypisaną literę i znak specjalny. Po rozłożeniu telefonu zyskujemy dostęp do „lusterka” z tyłu (wypolerowany metal). Pisanie na niej przywodzi na myśl klasyki BlackBerry i jest naprawdę bardzo wygodne, choć ponieważ system operacyjny nie ma języka polskiego, nie ma sprytnej metody na wprowadzenie naszych znaków diakrytycznych. Do znaków specjalnych dostęp uzyskujemy wciskając oznaczony prostokątem odpowiednik klawisza Alt, do dyspozycji mamy również pokazującą się na ekranie po wciśnięciu klawisza „Sym” pełną paletę, w której znalazły się wszystkie polskie ogonki, ale tam już trzeba każdorazowo odszukać symbol palcem na ekranie. Ciekawostką, której raczej nie spotykamy u konkurencji, są skróty klawiszowe. I to kilka rodzajów! Przykładowo, zrzut ekranu można zrobić wciskając Alt, „Sym” i „P” (dodam tutaj, że ku mojej uciesze każdy zrzut został nazwany od aplikacji, która akurat była aktywna — jakby był zaprojektowany do recenzowania). Jeśli zaś chcemy wykonać operacje w aplikacji, przykładowo skasować maila, wystarczy że wciśniemy „G” jednocześnie dotykając obszaru dotykowego pod ekranem. O nim za chwilę.
Obraz oglądamy na całkiem jeszcze rześkim ekranie TFT o rozdzielczości 480 x 800 pikseli i przekątnej 3,58 cala (około 261 ppi). W porównaniu do produkowanych nawet teraz smartfonów ekran ten jest niezwykle… kolorowy, a i regulacja jasności daje spore możliwości. Barw prezentowanych na nim nie powstydziłyby się nawet dzisiejszy smartfon ze „średniej” półki, a przy tym konstrukcja wyświetlacza nie sprawia wrażenia jakby od ekranu dzieliła użytkownika szyba. Co ciekawe, nie tylko ekran jest tu dotykowy. Nie mamy jednak do czynienia z paskiem z przyciskami, a raczej z dodatkowym obszarem, na którym możemy wykonywać pewne gesty. Projektanci umieścili na nim również pasek sygnalizujący powiadomienia, ale o tym należy opowiedzieć po zaznajomieniu się nieco z systemem.
System na samym początku sprawia trochę problemów. Do jego konfiguracji potrzebna jest niestety karta SIM, z której nie strach pobrać trochę danych. Przy starcie wymagana jest rejestracja lub logowanie na konto HP, z którego pobrana zostanie kopia zapasowa konfiguracji, jeśli już wcześniej korzystaliśmy z urządzenia z webOS. Pobierane są wszystkie dane, nawet ustawienia aplikacji innych producentów, dla każdego urządzenia, które przypiszemy do konta. Potem można przejść do ustawiania telefonu, ale niewiele ustawiania zostało dla użytkownika. Interesujący jest również proces aktualizacji — telefon nieużywany pobiera sobie fragmenty nowego oprogamowania w tle i powiadomi użytkownika, kiedy będzie gotów do instalacji. Można również pobrać całość od razu ręcznie.
webOS w wersji 2.2, z którą sprzedawany był ten telefon, zbudowany jest na jądrze Linux z linii 2.6 i wiele jego elementów jest otwartych. Aplikacje na niego można napisać w językach C/C++ (i wykorzystać OpenGL/SDL) lub w JavaSctipt z wykorzystaniem frameworka Enyo. Możliwe jest również wspomaganie aplikacji Enyo fragmentami pisanymi w C w celu uzyskania wyższej wydajności. System jest wielozadaniowy i ma bardzo ciekawą reprezentację aplikacji — każda z nich jest kartą. I tak kartą jest komunikator, kartą jest klient poczty, komunikator, jedna kategoria ustawień, ale i każda z otwartych kart przeglądarki. Karty można grupować samemu, lub zdać się w tej kwestii na system, który okazał się całkiem sprytny — przykładowo karty przeglądarki, w których otwarte zostały odnośniki z maila, są zgrupowane z klientem poczty.
Jeśli chodzi o gesty, najlepiej zobaczyć to wszystko na filmie. Warto też zwrócić uwagę na mruganie paska powiadomień, które sygnalizuje, że telefon „złapał” przeciągnięcie w bok.
dobreprogramy.pl — HP Pre 3 z WebOS
Gesty w tym wydaniu uważam za bardzo intuicyjne. Pociągnięcie w lewo zastępuje gest wstecz, w prawo dalej. Pociągnięcie z obszaru pod ekranem pokazuje wszystkie karty otwartych aplikacji, jeśli zaś wykonamy ten gest po przytrzymaniu obszaru, pokaże się dock z ekranu domowego. Przeciągnięcie karty w dół lub po prostu dotknięcie jej aktywuje aplikację, przeciągnięcie w górę wyłącza proces reprezentowany przez kartę, zupełnie jakbyśmy wyrzucali kartę do gry z ręki. Listę kart można przewijać również gestami na obszarze dotykowym, co daje ciekawe możliwości obsługi i pisania jednym kciukiem, pod warunkiem, że ma się większe dłonie niż ja.
Aparat okazał się bardzo dobry, jak na sprzęt tej klasy. Zaskoczył mnie obiektyw, w którym za automatyczne ustawianie ostrości odpowiedzialne są poruszane silniczkiem soczewki. Daje to możliwość oddania głębi, choć przekonałam się również, że uchwycenie dokładnie tego, co chciałam przekazać, nie jest takie proste i wymaga trochę cierpliwości. Aplikacja ma ustawień jak na lekarstwo, ale nie odczułam braku odpowiedniego trybu dla każdego gatunku fotografowanego owocu. Wręcz przeciwnie, poza ustawieniem balansu bieli niczego mi nie brakowało i jestem całkiem zadowolona z efektów. Przeszkadzał jedynie szum i dość „luźne” podejście do balansu bieli (co widać na zdjęciach neonów).
Na deser jeszcze kawałek filmu z rynku. Dźwięk nie powala.
Wieczorny test kamerki Pre 3
Jeśli chodzi o preinstalowane aplikacje — szału nie ma, ale też niczego nie brakuje (widoczne na filmie Spotify, pogodynkę oraz RSS do trybu prezentacji doinstalowałam sama — to jedyne trzy przydatne aplikacje ze sklepu, przy czym Spotify nie działa). Grudniowa aktualizacja niestety złośliwie zamieniła Google Maps na Bing Maps, które nie są złe, o ile nie chcemy znaleźć jakiegoś punktu. Poza tym znajdziemy tu bardzo przyjemny moim zdaniem kalendarz, wygodnego klienta poczty z obsługą skrótów klawiszowo-dotykowych (informacje o nich widać na zrzucie poniżej), całkiem estetyczny odtwarzacz muzyczny, odtwarzacz filmów, przeglądarkę zdjęć, aplikację YouTube, klasyczne „żółte karteczki” i klasyczną listę rzeczy do zrobienia (synchronizowane z kontem HP), kalkulator i zegar z budzikiem. Jak już kiedyś pisaliśmy, i na tej platformie znalazł się wszędobylski QuickOffice, nie zabrakło również przeglądarki plików PDF.
Przeglądarka internetowa przywodzi niestety na myśl czasy okrojonych przeglądarek, w których działają jedynie okrojone strony mobilne, ale należy pamiętać, że mamy do czynienia z 2-letnim już telefonem. Na plus należy jej jednak zaliczyć możliwość dodania różnych wyszukiwarek (w tym dobrychprogramów), bardzo wygodne zarządzania kartami zapewnione przez system i ciekawą możliwość zapisania dowolnej strony jako aplikacji. Przy każdym uruchomieniu wita nas klasyczna strona szybkiego wybierania.
Bardzo ciekawym, jak na tamte czasy, rozwiązaniem jest połączenie wszelkich komunikatorów i SMS-ów w jednej aplikacji. Domyślnie możemy korzystać z AIM, Google, Skype i Yahoo!, możliwość połączenia z dodatkowymi kontami mogą dostarczać aplikacje (np. appka Facebooka dodaje ichnie konto). Taki hub komunikacyjny pojawił się na webOS kilka lat przed BlackBerry i Windows Phone. Jeśli mamy porządnie poukładane kontakty w książce adresowej, którą oczywiście można synchronizować z kontem Google lub HP, można swobodnie przełączać się między protokołami prowadząc rozmowę z jedną osobą. Niesamowicie wygodną dla osób korzystających z wszelkiego rodzaju HUD-ów i Spotlightów jest pokazana na filmie funkcja Type Anywhere — wystarczy rozsunąć klawiaturę i zacząć pisać. Funkcja ta działa dokładnie tak, jak byśmy się tego spodziewali i zwraca wyniki z notatek, plików, kontaktów, maili, historii przeglądarki i tak dalej. Można również skorzystać z zewnętrznych wyszukiwarek, jak Wikipedia, Twitter czy Google. Można również zapisać tekst jako notatkę, maila czy zadanie na później.
Kolejną atrakcją jest ładowarka indukcyjna i tryb prezentacji. Palm nazwał swoją ładowarkę TouchStone i zaprezentował światu w czasach Pré 1, do którego można było dokupić obudowę z odpowiednim modułem. W kolejnych modelach był już montowany fabrycznie. Tryb prezentacji domyślnie pozwala wyświetlać zegar, zdjęcia lub agendę, ale można doinstalować inne moduły, na przykład czytnik RSS. A teraz najlepsze: jeśli ktoś zadzwoni, podniesienie telefonu natychmiast odbierze połączenie. Jeśli zaś odbierzemy kiedy telefon pozostaje na ładowarce, automatycznie włączy się tryb głośnomówiący. Czyż nie genialne? I to jest pomysł sprzed kilku lat. TouchStone 2 miał mieć możliwość ustawiania trybu prezentacji dla każdej ładowarki osobno oraz podłączenia głośników. Pozwala na to przypominająca NFC technologia Touch to Share, umożliwiała także przenoszenie połaczeń telefonicznych lub otwartych stron internetowych między telefonem a TouchPadem. Niestety, TouchStone nie wszedł do produkcji seryjenj, a na TouchPadach ludzie masowo instalowali Androida. A skoro już o dźwięku mowa, widoczny na zdjęciu powyżej przełącznik fizyczny pozwala szybko wyciszyć telefon bez wyjmowania go z kieszeni. Idealne na spotkania! [img=XYR_2701][join][img=XYR_2698]Poza brakiem ciekawych aplikacji, wadą tego telefonu są problemy z zarządzaniem pamięcią. Nierzadko po kilku dniach pracy potrafi odmówić otwarcia kolejnej karty tłumacząc się brakiem zasobów, choć nie jest uruchomiona ani jedna aplikacja. Ten i wiele innych problemów naprawia tworzone już przez społeczność oprogramowanie Pre Ware.
Pod koniec 2011 roku jego właściciel kupił go, wraz z trzema ładowarkami indukcyjnymi i zestawem do ładowania w samochodzie, za równowartość 1100 złotych, plus przesyłka z Wielkiej Brytanii.
Na koniec reklama: w filmie wykorzystany został rysik Wacom Bamboo Stylus.