Japonia: zaatakował piosenkarkę, znalazł ją dzięki zdjęciom z Twittera
Smartfon z przednim aparatem to gratka, ale też ogromne zagrożenie w połączeniu z mediami społecznościowymi. Stalker znalazł dom gwiazdy J-pop, uważnie patrząc na jej zdjęcia. Jak? W oczach Japonki odbijał się przystanek autobusowy.
Więcej pikseli to jeszcze więcej informacji
Selfie zdradzają mnóstwo szczegółów. Pół biedy, jeśli jest to mistrz drugiego planu. Smartfony są w stanie rejestrować także linie papilarne i otoczenie odbijające się w biżuterii, szklankach i oczach. Nie potrzeba do tego doskonałej jakości zdjęć, wystarczą skompresowane kopie z mediów społecznościowych lub komunikatorów.
Odbicie przystanku autobusowego w oczach niemal zgubiło japońską gwiazdę pop. Ena Matsuoka ma 21 lat, należy do grupy Tenshitsukinukeniyomi, która w maju wydała debiutancki album. 1 września została zaatakowana przez obsesyjnego fana, który czekał na nią na przystanku autobusowym. Napaść miała charakter seksualny, a w trakcie szarpaniny Ena została ranna.
【ツキヨミ動画】4曲同時配信決定PV
Sprawdzał nawet kąt padania światła
26-letni Hibiki Sato musiał spędzić sporo czasu, wpatrując się w zdjęcia swojej przyszłej ofiary. Gdzie mieszkała Ena Matsuoka, dowiedział się, dokładnie analizując jej zdjęcia. Na jednym z wieczornych selfie znalazł cenną wskazówkę – odbicie przystanku komunikacji miejskiej przed domem piosenkarki. Korzystając z Map Google, stalker znalazł to miejsce. Oszacował nawet, na którym piętrze mieszka gwiazda, analizując kąty padania światła z zewnątrz na jej zdjęciach.
Sato odkrył miejsce zamieszkania gwiazdy miesiąc przed atakiem, ale pozostał niezauważony. Przyznał się do napaści na piosenkarkę po aresztowaniu. Za kratki trafił 17 września.
Ena Matsuoka nie jest jedyną ofiarą takiej napaści. Fani grup z nurtu J-pop apelują do władz o lepszą ochronę swoich idolek. Po jednym z napadów Japonia znowelizowała prawo karne, by obejmowało także cyfrową wersję śledzenia i nękania. Niestety ofiara nie przeżyła. Piosenkarka Mayu Tomita została dźgnięta nożem kilkanaście razy. Tomita zgłaszała obecność dręczyciela 12 dni przed śmiercią, ale policja ją zignorowała.