Blog (10)
Komentarze (1.7k)
Recenzje (0)
@LelemPerła wśród rupieci – Pizza Connection 2

Perła wśród rupieci – Pizza Connection 2

08.06.2017 | aktual.: 06.01.2020 14:49

Czy znajdzie się wśród czytelników ktoś, kto nie jadł tak cudownego dania, jakim jest pizza? Nie? Nikt? Dobrze, a ktoś, kto nie kojarzy tej produkcji?

624301

Widzę parę rąk w górze, a więc zakasam rękawy i biorę się za wyjaśnienia. Ostatnio gdy grzebałem w odmętach różnorakiego sprzętu elektronicznego, urządzeń i rzeczy z poprzedniej epoki, trafiłem na taką oto płytę:

Główny dodatek do płyty (TYCUS) nie ma zbyt pochlebnych opinii w Internecie :)
Główny dodatek do płyty (TYCUS) nie ma zbyt pochlebnych opinii w Internecie :)

W pierwszej chwili chciałem po prostu odłożyć ją na bok, jak mnóstwo innych rupieci, które nie wydawały mi się w tym momencie interesujące. Jednak zdążyłem dojrzeć frazę "PIZZA", więc (jak każdy szanujący się wielbiciel tego nieziemskiego dania) natychmiast przerwałem poszukiwania i płyta wróciła przed moje oblicze. Ze zdwojonym skupieniem jeszcze raz dokładnie zlustrowałem powierzchnię krążka, dochodząc do wniosku, że wzrok mnie nie mylił. Na płycie w sekcji "PEŁNE WERSJE" na drugiej pozycji widniał dumny napis "Gra PIZZA CONNECTION 2". Chwilę zajęło mi ułożenie myśli i dokopanie się do wspomnień, po czym na mojej facjacie pojawił się uśmiech. Czy to aby na pewno "TA" gra? Był tylko jeden sposób, aby się o tym przekonać - instalacja! Uśmiech momentalnie spełzł z mojej twarzy w momencie, gdy odwróciłem płytę.

Dlaczego?
Dlaczego?

Płyta była bardzo mocno porysowana, czego dokładnie nie widać na zdjęciu, jednak pocieszałem się tym, że mogą to być tylko ryski powierzchowne. Nie zastanawiając się długo, uruchomiłem laptopa i włożyłem znalezisko ze szczególnym pietyzmem do napędu. Ku mojej uciesze napęd poprawnie odczytał zawartość krążka i mogłem bez przeszkód przejrzeć wszystkie pliki. Jednak mnie interesowała tylko gra, która od dobrych kilku minut zapełniła swoją obecnością wszystkie rejony mojego mózgu, tworząc barierę na wszelkie inne bodźce. Dotarcie do aplikacji "Setup" nie zajęło mi wiele czasu, jeszcze tylko "klik, klik" lewym przyciskiem mojego gryzonia i na ekranie zmaterializowało się takie okno:

Gra ma swoje lata na karku, z instalatora już tynk odpada :)
Gra ma swoje lata na karku, z instalatora już tynk odpada :)

Zanim przystąpiłem do instalacji, chciałem się przekonać, czy mój sprzęt jest w stanie poradzić sobie z tą produkcją :) W tym celu nacisnąłem przycisk "Dodatki" a chwilę potem w kolejnym oknie "Sprawdzanie systemu". Pojawiło się jeszcze jedno okno, które porównało wymagania gry z moim zasobem sprzętowym i software'owym. W tym miejscu na własne oczy przekonałem się, że program nie widzi żadnych przeciwwskazań, aby zainstalować wytwór studia Software 2000 na moim sprzęcie.

Wszystkie testy na ok, można chłodzić szampana :)
Wszystkie testy na ok, można chłodzić szampana :)

Skoro już zdradziłem autora tego produktu, jakim jest niemieckie studio Software 2000, powinienem także nakreślić kilka słów odnośnie samej gry. Pizza Connection 2 to następca ciepło przyjętej produkcji Pizza Syndicate z 1999 roku (premiera w Polsce w 2000) od tego samego studia. To właśnie Pizza Syndicate przetarła szlaki w Polsce dla kolejnej części. Warto także wspomnieć, że w 1994 roku studio wyprodukowało Pizza Connection, jednak nie została ona wydana w naszym kraju. Kontynuując wątek naszej gry, to wydaniem Pizzy Connection 2 w Polsce zajęło się CD Projekt. Gra swoją światową premierę miała w 2001 roku, a nieco ponad miesiąc później ukazała się w Polsce. Jest to solidny przedstawiciel gry ekonomicznej (strategiczno-ekonomicznej), gdzie głównym zadaniem jest zbudowanie pizzowej potęgi. W wielkim skrócie: wcielamy się w szefa kuchni/właściciela sieci restauracji i wypełniamy zadania określone w konkretnych misjach, dążąc do eliminacji konkurencji oraz zdobycia szerokiego uznania wśród konsumentów.

Wracając do procesu instalacji, program wyraził chęć wprowadzenia się na dysk twardy w moim laptopie, a ja przepełniony pozytywnymi wspomnieniami związanymi z tą produkcją, jak i okresem, w którym ogrywałem ten zabijacz czasu, skierowałem kursor na przycisk "Instalacja Pizza Connection 2". Mniemam, że każdy zna to uczucie, gdy odnajdzie rzecz o której już dawno zapomniał, a która nagromadziła przez lata wielki bagaż sentymentu. W trakcie instalacji otwierałem właśnie taką walizkę wspomnień i sentymentów, licząc, że będzie tego jeszcze więcej. Instalacja przebiegła bez problemów i w czasie nie dłuższym, niż ostatnia walka "Popka" z "Hardkorowym Koksem".

Powrót do przeszłości
Powrót do przeszłości

W trakcie instalacji (żeby się nie nudziło) prezentowane były screeny z gry, przedstawiające panoramę różnych miast, w których przyjdzie nam konkurować i zdobywać serca (przez żołądek) klientów.

Nadszedł moment, w którym mogłem (w końcu!) uruchomić grę. Nie czekałem ani chwili, chciałem jak najszybciej wejść w ten świat. Początkowo pojawiły się problemy z poprawnym wyświetlaniem animacji producenta czy wydawcy a następnie pojawił się ekran menu, jednak bez jakichkolwiek ikon, za to z pełnym paskiem postępu. Pasek był pełny, jednak program tego nie zanotował i nic się nie działo. Po dwóch koszmarnie długich minutach, gdzie patrzyłem cały czas na ten sam statyczny obraz, zdecydowałem się zakończyć pierwszą próbę, niestety nieudaną, i wyszedłem do pulpitu. Teraz nastąpiła chwila namysłu, bezustannie nasuwały się pytania co mogło pójść nie tak. Po przeanalizowaniu kilku możliwości zdecydowałem, że najpierw zobaczę na jakim procesorze graficznym uruchamia się ta produkcja. Po dokopaniu się do odpowiednich opcji trochę byłem zdziwiony widokiem, gdy zamiast zintegrowanego procesora graficznego, preferowanym procesorem był dedykowany. No cóż, koniecznie trzeba to zmienić. A nuż, widelec właśnie to może być głównym powodem fiaska (nowy sterownik w dedykowanym procesorze). Podbudowany myślą, że (być może) znalazłem rozwiązanie problemu z niepoprawnym wyświetlaniem obrazu oraz późniejszym brakiem reakcji na sygnały, ponownie uruchomiłem grę. Po pierwszych animacjach optymizm ponownie zagościł w mojej głowie, wszystkie były wyświetlane poprawnie. Za chwilę miał nastąpić generalny test. Pojawił się wyczekiwany pasek postępu, niezatapialny symbol każdej (dłuższej) operacji wykonywanej na komputerze, która ma swój początek i koniec. Ta na szczęście miała koniec i obraz menu znienacka uderzył we mnie w akompaniamencie muzyki.

Pomimo, że pizza cyfrowa, kubki smakowe się odezwały :)
Pomimo, że pizza cyfrowa, kubki smakowe się odezwały :)

Stworki w mojej głowie wyskoczyły do góry, z głośnym okrzykiem: "Huraaa" a ja odprężyłem się na krześle, przybierając pozę Dona (Vito) Corleone za biurkiem ze szklanką najlepszej whiskey w ręku. Po skończonej celebracji tryumfu, przystąpiłem do tworzenia postaci.

Początkowo myślałem, że dodając punkty do Polityka, będą równocześnie rosły u Gangstera, jednak się pomyliłem :)
Początkowo myślałem, że dodając punkty do Polityka, będą równocześnie rosły u Gangstera, jednak się pomyliłem :)

W tym miejscu można wykreować swojego przyszłego właściciela sieci restauracji, może to być zarówno zakompleksiony młodzik z niepoważnym wyglądem, albo prawdziwy gangster, któremu obce jest pojęcie uczciwej rozgrywki. Po dopasowaniu wyglądu postaci pod własne potrzeby, przydzieleniu odpowiednich cech, spośród takich jak: handlowiec, gangster, specjalista, polityk, marketing i strażnik, możemy zacząć swoją przygodę w tym przyjemnym świecie. W momencie, gdy rozpoczniemy pierwszą misję, przywita nas bardzo klimatyczny głos lektora, informujący o tym, że rozpoczynamy karierę dobrze prosperującego – miejmy nadzieję - szefa kuchni. Nie omieszkano dodać wzmianki o tym, że Anglicy (pierwsza misja jest w Londynie) nie posiadają smaku kulinarnego, więc podbicie miasta naszymi wyrobami nie powinno być problemem :)

Podbić żołądki Londyńczyków? Nic prostszego! :)
Podbić żołądki Londyńczyków? Nic prostszego! :)

Pierwsze kroki stawiamy razem z samouczkiem, gdzie ten sam klimatyczny lektor instruuje nas, jak mamy zacząć swoją przygodę w tym miejscu. Zaczynamy wynajmując budynek, pod naszą przyszłą, najlepszą restaurację w mieście. Możemy wynająć już przygotowany do tego budynek, bądź samodzielnie wybudować nowy, zamieniając istniejący np. budynek mieszkalny w restaurację z naszych marzeń. Należy tutaj zwrócić uwagę na położenie budynku. Na uboczu mapy, tam gdzie jest mniejszy ruch, budynki są tańsze, co jest jak najbardziej naturalne. Analogicznie budynki w centrum będą droższe, jednak poprzez większy ruch naszą restaurację będzie odwiedzała większa ilość osób (o ile mamy dobre menu i odpowiednią reklamę).

Konkurencja nie śpi
Konkurencja nie śpi

Mamy już restaurację, co należy zrobić teraz? Oczywiście zatrudnić pracowników. W tym celu musimy udać się do Urzędu zatrudnienia. Tam znajdziemy odpowiednich pracowników, których w przyszłości będziemy mogli przeszkolić, aby nasza najlepsza restauracja nie była reprezentowana przez byle kogo :) Następnie musimy stworzyć swój pierwszy, markowy przepis. Jak inaczej mamy podbić podniebienia konsumentów, niż poprzez własne projekty i wariacje jedynej potrawy, jaka będzie serwowana w naszej restauracji?

Coś dla fanów Piratów z Karaibów
Coś dla fanów Piratów z Karaibów

Tutaj możemy wrzucić wszystko, zaczynając od składnika bazowego, czyli sera, kończąc na wężu czy larwach much (mmmm, pycha). Gdy damy upust naszej fantazji, możemy zapisać naszą pizzę a następnie dodać ją do menu, aby klienci mogli ją zamówić. Kolejnym krokiem do podboju ludzi, a raczej ich żołądków, jest wybudowanie centrali, abyśmy mogli wszystkim sprawnie zarządzać i mieli dostęp do dodatkowych opcji, normalnie niedostępnych bez owej centrali. W tym momencie samouczek oddaje pełną kontrolę w nasze ręce. Od tej pory nie będziemy instruowani i zostaniemy zmuszeni zdać się na swoją intuicję, menadżerski nos oraz kubki smakowe.

Jest i pierwszy klient
Jest i pierwszy klient

Ja zabieram się za swój przepis, gdyż zabawa w tworzenie pizzy jest naprawdę odprężająca. Póki co muszę zmienić jeden z istniejących, gdyż personel przekazał mi uwagi klientów, którzy narzekają na coś, co rusza się im na pizzy i w zębach. Być może przesadziłem z mrówkami :)

Dziękuję za dotarcie do końca. Buon appetito!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)