Monitoring w Chinach niesłusznie ukarał kobietę, bo rozpoznał jej twarz na reklamie
Zautomatyzowane systemy wykrywania wykroczeń to kuszący pomysł, ale w Chinach wywołały spore zamieszanie. System rozpoznawania twarzy na przejściu dla pieszych zidentyfikował znaną osobę podczas przechodzenia w sposób niedozwolony. W efekcie twarz pani Dong Mingzhu znalazła się na wyświetlaczu w Ningbo (niedaleko Szanghaju) z opisem wkroczenia – przejście przez jezdnię na czerwonym świetle.
26.11.2018 | aktual.: 27.11.2018 10:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wystawiona na publiczną krytykę Dong Mingzhu jest kierowniczką największej chińskiej firmy Gree Electric Appliances, produkującej systemy klimatyzacji i swojego rodzaju gwiazdą. Wyrosła w rodzinie robotniczej i odniosła wielki sukces, nie biorąc wolnego przez 26 lat. Jej biografia z 2006 roku doczekała się adaptacji w postaci serialu. Tego dnia wcale nie przechodziła przez ulicę w Ningbo.
Reklama przyczyną mandatu
System rozpoznawania twarzy dał się oszukać i zarejestrował reklamę z jej twarzą, znajdującą się na przejeżdżającym autobusie. Fakt ten szybko zaobserwowali inni przechodnie i uwiecznili na zdjęciach. Zamieszczone poniżej pochodzi z Weibo, gdzie policja została wyśmiana za taką ochronę bezpieczeństwa ruchu drogowego. Gree Electric Appliances zaś wystosowała podziękowanie dla policji za ciężką pracę i czujność, a obywateli prosi o szanowanie przepisów ruchu drogowego.
Chińska policja przyznała się do błędu i publicznego zawstydzania znanej osoby. Zapis jej twarzy został usunięty z historii wykroczeń na przejściu dla pieszych, a technicy podobno poprawili system, by takie pomyłki nie zdarzały się częściej. Takie systemy rozpoznawania twarzy są zainstalowane na sześciu głównych skrzyżowaniach w Ninbo i już wykryły prawie 8 tysięcy naruszeń. Podobny system w centrum przemysłowym w Shenzhen zawstydził podobno 14 tysięcy osób w ciągu 10 miesięcy, co chińska policja uważa za sukces. Liczba kamer monitorujących ulice chińskich miast wynosi obecnie około 170 milionów, a do 2020 roku może sięgnąć 220 milionów.
Kamery są wykorzystywane nie tylko do identyfikacji i publicznego ośmieszania obywateli winnych drobnych wykroczeń. W regionie Sinciang automatyczne rozpoznawanie twarzy jest stosowane w zupełnie innym celu – do utrudniania życia mieszkającym tam Muzułmanom. System ostrzega, jeśli osoba z listy podejrzanych oddali się od miejsca zamieszkania lub pracy o… 300 metrów.
Nagroda dla wzorowego obywatela: normalne życie
Rozpoznawanie twarzy na ulicach to kropla w morzu problemów, jakie powoduje rozwój techniki w Chinach. Do 2020 roku tamtejsze władze chcą wdrożyć system oceniania wiarygodności każdego z 1,3 miliarda obywateli i milionów przedsiębiorstw. Osoby, które chętnie zgłaszają się jako wolontariusze albo oddają krew, będą nagradzane. Ujemne można dostać za mandaty drogowe, kupowanie zbyt wielu gier wideo, palenie w strefach z zakazem palenia, publikowanie fałszywych wiadomości, transakcje „pod stołem”, a nawet zachowanie w środkach transportu zbiorowego.
Najwyraźniej nagrodą za bycie dobrym obywatelem ma być możliwość prowadzenia normalnego życia. Wachlarz kar jest za to ogromny, gdyż utrudniane będą najbardziej podstawowe czynności. Już teraz ponad 11 mln obywateli ma zakaz podróżowania samolotem, ponad 4 miliony zaś nie mogą wsiąść do szybkich pociągów. Analitycy uważają, że na liście kar znajdzie się też ograniczony dostęp do szybkich łączy, trudności w zdobyciu pracy, rezerwowaniu hoteli, utrata prawa do zwierząt domowych i wiele innych nieprzyjemności. W połączeniu z błędami w zbieraniu danych, jak opisany wyżej przypadek autobusu, życie w Chinach może stać się nie do zniesienia.