Pojazdy autonomiczne z ludzkimi cechami? Nowy projekt Jaguar Land Rover dostanie oczy
Producenci ewidentnie nie radzą sobie z samochodami autonomicznymi, które według opinii wielu ekspertów są po prostu głupie i jeszcze przez długi czas nie będą miały sensu. Zamiast więc pracować nad ich oprogramowaniem i „zachowaniem” na drodze, inżynierowie starają się… nadać im ludzkie cechy. Najnowszy projekt Jaguar Land Rover dostanie oczy.
30.08.2018 11:18
Producenci za wszelką cenę starają się opracować pojazdy autonomiczne jak najszybciej, bowiem na rynku motoryzacyjnym liczy się jedno – kto pierwszy, ten lepszy. Co prawda prowadzone są testy, niektórzy już wprowadzają zalążki autonomicznych systemów do aut, ale nadal jest to tylko niewielka cząstka tego, co obiecują marketingowcy. Ot, obecnie mamy wersję demo, albo raczej wczesną alfę z wieloma błędami i problemami. Z jednej strony są samochody, które zatrzymują się przed cieniem drzewa, z drugiej winę zrzuca się na ludzi, którzy muszą się dostosować do obcowania z maszynami o mentalności glonojada.
Teraz mamy nowy pomysł, który ma pomóc ludziom komunikować się z pojazdami autonomicznymi. Otóż koncern Jaguar Land Rover wpadł na pomysł, jak rozwiązać problem związany z komunikowaniem się z ludźmi, a konkretniej z pieszymi. Otóż prowadząc tradycyjny samochód, kierowca bardzo łatwo może wejść w podstawową interakcję z pieszymi, szczególnie na przejściach dla pieszych. Jeśli kierowca ma zamiar zatrzymać się przed przejściem, może po prostu dać znak pieszemu, aby ten śmiało wkroczył na pasy. Poza tym może cały czas utrzymywać z nim kontakt wzrokowy i kontrolować, jak się zachowuje. W samochodach autonomicznych jest z tym problem.
Jaguar Land Rover’s virtual eye pods
W chwili obecnej dział mobilności Jaguara Land Rovera zastanawia się, czy duże oczy zamontowane na pojeździe dają pieszym większą swobodę oraz pewność, że mogą przejść przez przejście, gdy dojeżdża do niego pojazd bez kierowcy. Zdaniem inżynierów i programistów, kontakt wzrokowy z samochodem wzbudza zaufanie i pewność, że auto „widzi” pieszego i nie będzie chciało go potrącić. Badania odbędą się na specjalnie przygotowanym terenie w Coventry w Wielkiej Brytanii. Wezmą w nich udział między innymi psychologowie, którzy przeanalizują reakcje ludzi przed i po nawiązaniu kontaktu wzrokowego z pojazdem bez kierowcy. Brzmi niedorzecznie? Cóż, takie są fakty.
„Dla człowieka spojrzenie na kierowcę zbliżającego się pojazdu przed wejściem na drogę jest naturalne i wzbudza pewne zaufanie. Zrozumienie, w jaki sposób przekłada się to na bardziej zautomatyzowany świat jutra, jest niezwykle ważne” - powiedział Pete Bennett, kierownik ds. badań nad mobilnością w przyszłości Jaguar Land Rover. „Chcemy wiedzieć, czy dostarczenie ludziom informacji na temat intencji pojazdu jest korzystne, czy też wystarczy, aby pieszy wiedział, że auto go zauważyło i na pewno zatrzyma się przed przejściem.” – dodał.
Oczywiście wszystko ma pewien sens, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że te wszystkie badania, wnioski, oskarżenia i szukanie dziury w całym to tylko przykrywka do tego, że producenci po prostu nie mogą rozwiązać podstawowego problemu – nie potrafią nauczyć maszyny logicznego myślenia. Wszystko działa na zasadzie miliona skryptów i wystarczy jedna zmienna, aby maszyna się pogubiła i doprowadziła do wypadku. Swoją drogą ciekawe, co będzie następne? Wielkie mechaniczne ręce pozwalające na gestykulację, czy też pług z przodu pojazdu pozwalający spychać ludzi z drogi i przejść dla pieszych? A może lepiej dać sobie z tym spokój i zająć się tym, aby auta były bardziej przyjazne dla kierowców i innych użytkowników drogi? Wydaje się, że na pojazdy autonomiczne jest jeszcze za wcześnie.