Pokazujesz „V” na zdjęciach? Można zdobyć Twój odcisk palca
Gdy następnym razem będziesz robić sobie selfie na Facebooka, zastanów się nad tym, co robisz z rękami. Japońscy specjaliści udowodnili, że ze zdjęć na portalach społecznościowych można spokojnie wykraść odciski palców. W połączeniu z dostępnymi tam danymi osobowymi w nielicznych przypadkach może to prowadzić do kradzieży tożsamości. Winne są niestety zbyt dobre aparaty fotograficzne.
18.01.2017 | aktual.: 19.01.2017 09:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
By wykraść czyjś odcisk palca nie trzeba śledzić osoby i szukać przedmiotów, których dotykała. W Narodowym Instytucie Informatyki w Tokio udało się wydobyć odciski palców ze zdjęć, więc teoretycznie wystarczy poczekać, aż osoba opublikuje dostatecznie dobre zdjęcie z widocznymi palcami. Okazało się bowiem, że nawet współczesne smartfony mają dostatecznie dobre aparaty, by było to możliwe. Dla matrycy o rozdzielczości kilkunastu megapikseli nie jest żadnym problemem zarejestrowanie obrazu na tyle szczegółowego, by po obróbce można było wydobyć wzór linii papilarnych.
W Europie ten problem nie jest tak palący jak w Japonii, gdzie znak „V” (przez Winstona Churchilla używany jako znak zwycięstwa, w latach sześćdziesiątych zaadoptowany na znak pokoju) zobaczymy prawie na każdym zdjęciu. Na portalach społecznościowych jest aż nadto materiału, by próbować odtwarzać linie papilarne japońskiej młodzieży. Oczywiście nie każde zdjęcie od razu gwarantuje sukces.
Specjaliści z NII twierdzą, że linie papilarne można odtworzyć nawet na podstawie zdjęć zrobionych z odległości 3 metrów od fotografowanej osoby. To oznacza, że zagrożone są także osoby pozujące do zdjęć grupowych, nie wspominając już o selfie robionych coraz lepszymi aparatami w smartfonach. Na szczęście do przeprowadzenia skutecznego ataku trzeba sporo pracy, a zdjęcie musi być zrobione w bardzo dobrych warunkach. Ponadto zazwyczaj ostrość jest ustawiona na twarz, a nie na palce.
Oczywiście nie trzeba od razu wpadać w panikę i pędzić do sklepu po rękawiczki na każdą pogodę. Nie jest to pierwszy raz, kiedy odciski palców zostały odtworzone na podstawie zdjęć. Udało się to już w 2014 berlińskiemu Chaos Computer Club, ale to nie oznacza, że czytniki linii papilarnych należy przekreślić. Ich rozdzielczość też rośnie i coraz trudniej je oszukać, w planach jest też połączenie ich innymi sensorami.
Przede wszystkim trzeba też pogodzić się z faktem, że nie istnieje idealny system logowania. Czego byśmy nie wymyślili, i tak w końcu zostanie skutecznie złamane, jeśli hakerzy będą mieli na to czas. Zazwyczaj jednak potrzeba bardzo dużo czasu, a ataki działają wybiórczo i nie są opłacalne. Mimo tego NII zamierza opracować przezroczystą folię na palce, która uniemożliwi robienie zdjęć opuszkom, ale nie uniemożliwi korzystania z czytników linii papilarnych. Ciekawy eksperyment, ale raczej na tym nie zarobią.