Test chłodzenia CNPS17X. Zalman ponownie w formie
W grudniu Zalman zaprezentował nowe chłodzenia zaprojektowane z myślą o współczesnych wielordzeniowych procesorach. Już niebawem do sprzedaży trafią odpowiednio modele CNPS17X oraz CNPS20X. Niepozorny wygląd oczywiście może być zwodniczy, dlatego przyjrzymy się dokładnie jak w praktyce wypada tańsza konstrukcja wyposażona w jeden wentylator o średnicy 140mm.
W dużym skrócie producent deklaruje, że cooler jest w stanie okiełznać TDP na poziomie 200W. W sumie jest to dużo więcej niż będzie w stanie wykrzesać z siebie 12‑rdzeniowy procesor Ryzen 9 3900X. Oferta brzmi kusząco, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę oscylującą w granicach 250 zł. Niestety przy pierwszych oględzinach produkt swoją estetyką oraz konstrukcją szczególnie niczym się nie wyróżnia, prezentując się dość blado na tle potencjalnej konkurencji w tym segmencie cenowym. Mowa choćby o Noctua lub BeQuiet. Nie oceniajmy jednak książki wyłącznie po okładce.
Unboxing chłodzenia
Po rozpakowaniu pudełka i przebrnięciu przez wszystkie pianki zabezpieczające itd. do naszych rąk trafia sporych rozmiarów radiator oraz pokaźny komplet akcesoriów. Wymiary chłodzenia wynoszą odpowiednio: 140mm x 160mm x 100mm. Waga nie przekracza 700g, zaś całość wykonano z miedzi i aluminium. Zalman szczególnie podkreśla falisty kształt żeber, co ma przełożyć się na o 15% większą powierzchnię rozpraszania ciepła. Całość uzupełnia pięć ciepłowodów, przechodzących przez elegancko wypolerowaną podstawę.
Dopełnieniem chłodzenia jest oczywiście wentylator o rozmiarze 140 mm. SF140 to dość nietypowa konstrukcja bez ramek. Do wiatraka dołożono stosowną plastikową podkładko-ramkę. Następnie na nią nakładamy dwa metalowe uchwyty. Ze wszystkich komponentów ten fragment konstrukcji (ramka i uchwyty) prezentują się najsłabiej. Czemu Zalman uparł się na takie rozwiązanie odchodząc od typowego profilu wentylatora i uniwersalnych drutów pozwalających przyczepić zasadniczo dowolną 140‑tkę? W mojej ocenie obrany kierunek to zbytnie utrudnianie życia.
Cieszy uwzględnienie metalowego backplate, a także masy innych komponentów montażowych należycie wykonanych. CNPS17X pasuje odpowiednio na podstawki AMD AM4/AM3 oraz Intela LGA2066/2011-V3/2011/115x. W pakiecie znajdziemy również tubkę pasty termoprzewodzącej ZM‑STC8. Wystarczy ona na kilka cykli konserwacji CPU lub odświeżenie partu układów graficznych. Oczywiście ów szara masa została użyta w poniższych testach.
Parametry wentylatora SF140
- Wymiary: 140 x 140 x 26mm
- Typ łożyska: FDB (Fluid Dynamic Bearing)
- Prędkość: 800-1500 RPM +-10%
- Maksymalna głośność: 29dB +-10%
- Maksymalny Przepływ Powietrza: 61 CFM
- Maksymalne ciśnienie powietrza: 1.1mmH20
- Napięcie: 12V DC
Test praktyczny
Finalne testy przeprowadziłem na płycie głównej Gigabyte z chipsetem Z390 i procesorem i7‑8700 (sześć rdzeni fizycznych). Pomiary wykonałem w idle oraz pod pełnym obciążeniem w benchmark Blender.
Z początku przecierałem oczy ze zdumienia. Po ponad półgodzinie pracy w benchmarku Blender uzyskałem maksymalną temperaturę 68°C. To tylko dwa stopnie więcej niż większy brat CNPS20X (cena 389 zł) i bardzo chwalony Assassin III od Deepcool (470 zł). Cooler Zalmana radzi sobie niemal równie dobrze, co konstrukcja konkurenta droższa o 220 zł! Jasne, i7‑8700 najtrudniejszym zawodnikiem do schłodzenia nie jest, acz powyższy test dobitnie pokazuje potencjał CNPS17X. A jak chłodzenie wypada na innych polach?
O ile dwuwieżowy CNPS20X najcichszy nie jest, tak jeden wentylator SF140 zamontowany na CNPS17X robi dobrą robotę. Różnica niemal ośmiu decybeli względem większego brata to naprawdę sporo. W tym segmencie cenowym wszakże znajdziemy cichszy cooler, choć o tragedii absolutnie nie ma mowy. Jednocześnie uzyskana temperatura przy 100% obciążeniu przemówi do wyobraźni osób planujących choćby podkręcanie. Rzecz jasna w zadaniach mniej obciążających CPU (choćby gry) możemy liczyć na dużo niższy poziom hałasu.
Użytkowanie chłodzenia
Generalnie montaż nie jest specjalnie trudny. Jest to zabawa, na co najwyżej dziesięć minut. CNPS17X nie koliduje także z modułami RAM w przeciwieństwie do swojego większego brata. Nim jednak przystąpimy do całej procedury warto zaopatrzyć się w dość długi śrubokręt. Producent nie dostarcza żadnych narzędzi w zestawie a takowy będzie potrzebny przy finalnym przykręceniu całego radiatora.
Rozświetlanie chłodzenia wymaga podpięcia nietypowej końcówki typu 3‑pin. Nie pasowała ona do standardu uwzględnionego przez płyty główne będące w moim posiadaniu. Jak więc uzyskałem tęczę? Pod ręką miałem inny zestaw od Zalman z HUB‑em RGB Z-Sync, zasilanym końcówką SATA. Finalny efekt jest raczej skromny. Generalnie kolorami zarządzamy z poziomu aplikacji Z‑Sync, która w mojej ocenie nie tylko jest bardzo ascetyczna, ale wymaga jeszcze sporo poprawek. Szczególnie, jeśli idzie o czytelność interface. W kwestii ilość trybów podświetlania producent oferuje sporą listę.
Słowem podsumowania
Przyznam szczerze, że początkowo niewiele spodziewałem się po testowanym chłodzeniu. Finalnie zostałem zaskoczony pozytywnie. CNPS17X wydaje się szczególnie ciekawym wyborem dla średniopółkowych procesorów umożliwiających podkręcanie. Mam tu na myśli i5‑9600K jak również obie wersje Ryzen 5 3600. Bez mniejszych problemów może także powędrować na i7‑9700K i inne procesory w tym segmencie. Nie muszę także podkreślać, że tym bardziej poradzi sobie z tańszymi modelami jak i starszymi i7‑demkami oraz Ryzenami.
Do czego mogę mieć zastrzeżenie to RGB i sposób montażu wentylatora. Rezygnując z kolorowych efektów oraz decydując się na bardziej klasyczne (praktyczne) mocowanie wiatraka producent mógłby nieco obniżyć cenę, a tym samym bardziej utrudnić życie konkurencji. Tak, czy inaczej CNPS17X pokazuje, że Zalman wciąż potrafi zaskoczyć. Oby tak dalej!
Co na plus?
- Solidna konstrukcja
- Łatwy montaż
- Sporo pasty termoprzewodzącej w pakiecie
- „Kulturalne” chłodzenie
- Świetne temperatury
Co na minus?
- Wentylator prezentuje się nieco tandetnie…
- …i jego montaż wypada blado
- Na tle konkurentów brakuje doszlifowania drobnych detali estetycznych
- Program Z-Sync wymaga jeszcze sporo pracy