Sprawa Huaweia
19.01.2018 | aktual.: 19.01.2018 19:31
TL:DR Huawei ma silne powiązania z rządem Chin, przez co w USA nikt nie chce sprzedawać ich telefonów głównym kanałem sprzedaży jakim są telekomy.
Huawei jako przedsiębiorstwo
Huawei został założony w 1987 roku przez Ren Zhengfeia, który jest byłym oficerem i inżynierem Chińskiej Ludowej Armii. Zatrudnia ponad 170000 pracowników i operuje na całym świecie jako jedna z wiodących firm komunikacyjnych. Na obecną chwilę czwarty największy producent telefonów. W filozofii Huaweia określa on siebie jako twór “kolektywny”, w odróżnieniu od zachodnich firm, które albo są prywatnymi firmami albo spółkami notowanymi na giełdzie. Może to mieć związek z powiązaniami z rządzącą komunistyczną władzą, która w swoich założeniach nie uznaje własności prywatnej. Jednak Richard McGregor, autor książki “The Party: The Secret World of China's Communist Rulers” podważa to samookreślenie nazywając je “wątpliwym”.Należy też pamiętać, że duży i międzynarodowy biznes w Chinach można “robić” tylko przy udziale rządu. I tak jak rząd daje przyzwolenie na działalność, tak samo rząd udziela pożyczek, i co ma najprawdopodobniej miejsce - każda większa firma w Państwie Środka ma w swoim zarządzie kogoś z Partii. Przez długi czas nawet nie były znane nazwiska dyrektorów zasiadających w zarządzie. Dopiero w 2010 roku Huawei podał listę nazwisk.
Sam status Huaweia jak firmy jest bardzo ciekawy. Oficjalnie Ren Zhengfei posiada 1.42% akcji firmy, resztę posiada komitet związkowy powiązany Shenzhen Huawei Investment Holding Co. Ten holding reprezentuje udziały pracowników. Około 64 procent pracowników posiada coś, co firma nazywa “wirtualnymi udziałami”, których nie można sprzedać i są swoistym wynagrodzeniem za dobrą pracę. Mimo że pracownicy dostają dywidendy, nie posiadają prawa głosu, ani nie są im udzielane żadne informacje na temat kondycji, działań i planów na przyszłość firmy.Richard McGregor w swojej książce teoretyzuje, że większość akcji prawdopodobnie posiada Ren Zhengfei i osoby z jego bliskiego otoczenia i rządu. Inaczej mówiąc chińczycy starają się ukryć prawdziwych właścicieli firmy i ich powiązania z rządem.
Huawei-AT&T fiasko
Jednak ostatnio Huaweiowi nie wiedzie się dobrze. Mimo dobrego przyjęcia smartfona Mate 10 Pro, Huawei potrzebuje nowych rynków, gdzie mógłby sprzedawać swoje urządzenia i usługi. Swoistym papierkiem lakmusowym, który pokazuje czy dany telefon odniósł sukces jest rynek amerykański. To tam dwie potężne firmy dominują i zgarniają ogromne pieniądze na sprzedaży swoich urządzeń. Apple i Samsung to duopol, którego nikt nie może przełamać.
Ten duopol wytworzył się, ponieważ, według różnych źródeł, około 90% telefonów trafia do klientów przez operatorów komórkowych. Inaczej mówiąc - aby odnieść sukces w USA należy podjąć współpracę z jednym z trzech głównych usługodawców telefonii komórkowej. W przeciwnym wypadku pozostaje sprzedaż innymi kanałami takimi jak bezpośrednia sprzedaż internetowa czy poprzez zwykłe sklepy, do których ludzie raczej nie zaglądają. Wiedząc to mamy pełny obraz tego, że Huawei, mimo świetnego produktu, nie ma praktycznie żadnych szans sprzedania telefonu bogatemu amerykańskiemu konsumentowi i musi obejść się rynkami mniej dochodowymi (wschodnia Europa, Afryka, półwysep indyjski i oczywiście Azja). W bardzo podobnej sytuacji jest lubiane na naszym poletku Xiaomi, ale to temat na inny artykuł.I ta sytuacja miała się zmienić, bowiem zakulisowo Huawei dogadał się z AT&T, które miałoby oferować telefony azjatyckiego producenta zaraz obok iPhone’ów i linii Galaxy.
Jednak podczas corocznych targów CES stało się coś niespodziewanego. Huawei miał ogłosić współpracę z tą siecią właśnie na targach, ale AT&T w ostatniej chwili wycofało się z układu. Nie jest do końca znany powód takiego obrotu spraw, ale mówi się, że rząd amerykański “doradził”, aby nie zawierać umowy ze względu na sprawy bezpieczeństwa narodowego. To miało przełożenie w mowie jaką wygłosił CEO sprzedaży konsumenckiej telefonów Richard Yu. Powiedział on, że firma potrzebuje trochę czasu, aby amerykańskie sieci zaoferowały produkty Huaweia. On sam również spekulował w tej mowie, że w całą sytuację może być zamieszany rząd USA.
Zagrożenie?
Ale czego tak mógłby się obawiać rząd amerykański? Przede wszystkim braku kontroli i dostępu do każdego urządzenia na rynku. Każdy wie, że NSA we wszystkim “macza swoje palce”. I “życzy” sobie, aby każde urządzenie miało jakiegoś backdoora, co oczywiście wymusza na producentach sprzętu i oprogramowania. I pojawienie się Huaweia, który posiada swoją wersją androida i co najbardziej znaczące - rozwija swój SoC, psuje pracę NSA. I tu jest pies pogrzebany. Bo Huawei w swoim SoCu może zaszyć wszystko co mu sie podoba, a raczej to co sie podoba chińskiej partii komunistycznej. Co ciekawe Samsung na rynek amerykański nie sprzedaje urządzeń z procesorem własnej produkcji - Exynosem, bo prawdopodobnie spotkałaby ich ta sama sytuacja. W “amerykańskich” Samsungach siedzi Snapdragon od Qualcomma. Jakiej narodowości jest firma Qualcomm wiemy wszyscy.I nie tylko NSA/USA mają swoje za uszami. Huawei również nie jest święty i nawet jeśliby pominąć kwestie ich powiązań z komunistami, to poniżej jest lista i krótki opis każdego mało chwalebnego dokonania chińczyków na polu IT i telekomunikacji. Lista się będzie powiększać jak powiększać się będzie zakres operacyjny wywiadu Chińskiej Republiki Ludowej.
W USA wiele “odnóg” rządu zarzuca Huaweiowi, że jego urządzenia telekomunikacyjne są zaprojektowane tak, aby chiński rząd miał opcję nieautoryzowanego dostępu do nich w każdej chwili.W 2004 roku, pracownik Huaweia został złapany za kulisami na tym jak fotografował płyty drukowalne i obwody konkurencji na targach SuperComm. Czemu - co przewidywalne - zaprzeczył, ale do dziś wygląda to na szpiegostwo przemysłowe i o które Huawei będzie w przyszłości jeszcze wielokrotnie oskarżany.Po 10 latach Huawei znowu został oskarżony o kradzież własności intelektualnej.
Tym razem T‑Mobile zarzucał im wykradzenie technologii wprost z siedziby głównej telekomu. T‑Mobile odkrył, że pracownik Huaweia dostał się do wewnętrznego laboratorium i ukradł części robota testującego smartfony. Potem pracownicy Huaweia skopiowali oprogramowanie i szczegóły projektu, łamiąc przy tym tajną umowę, którą obie firmy zawarły. T‑Mobile wystosował pozew, wygrał w sądzie a Huawei musiał zapłacić prawie 5 mln dolarów na rzecz telekomu. Ma to dziś odzwierciedlenie w tym, że Huawei wspomaga się Intelem do budowy swoich własnych robotów testujących.
W 2012 roku australijskie media obiegła wiadomość, że tamtejszy rząd wyłączył Huaweia z możliwość ubiegania się o kontrakt z NBN Co, spółką rządową, która zarządza budową Narodowej Sieci Szerokopasmowej. Była to odpowiedź na sugestie “australijskiego NSA”, które miało wiele zastrzeżeń do chińczyków.
W 2015 roku niemiecka firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem G Data poinformowała, że znalazła malware, które potrafi podsłuchiwać rozmowy, śledzić użytkowników, i dokonywać zakupów online (czyli miało również możliwość kradzieży kart kredytowych) na telefonach chińskich firm takich jak Lenovo, Xiaomi i Huawei. Odpowiedź Huaweia brzmiała mniej więcej - “ to nie nasza robota, to musiał ktoś dalej w łańcuchu dostaw”. Ich stanowisko ma sens, bo jest mało prawdopodobne, aby chiński rząd chciał kraść numery kart kredytowych i kupić - powiedzmy - trochę kryptowaluty. Ale z nimi nigdy nie wiadomo, bo nawet mój powód wzięty z kosmosu ma sens. To o wiele tańsze i szybsze niż standardowe kopanie kryptowalut przy użyciu koparek.
Inna teoria - AT&T zarabia dużo na sprzedaży iPhone'ów i i linii Galaxy (wysokie modele) i dla nich to nie biznes, kiedy zamówią milion Mate’ów, a sprzeda się prawie nic. Bo klient z USA widzi iPhone’a, który mu się synchronizuje z Apple Watch i MacBookiem i wcale nie ma ochoty tego zmieniać, tylko dlatego że Huawei ma trochę lepszy aparat. Poza tym oprogramowanie Huaweia a szczególnie jego nakładka woła o pomstę do nieba. Nawet Samsung się nauczył, że nakładka to wizytówka i poprawił swoją z czegoś co było ledwo używalne na coś naprawdę niezłego. A Huwawei? Nakładka chińczyków to marna podróbka iOS. Jeszcze jakby jakoś się prezentowała i tu mam na myśli nakładkę Xiaomi, to klient amerykański miałby się nad czym zastanowić. A tak, proszę państwa, klapę wróżę.
Na koniec
Osobiście nie życze Huaweiowi źle, ale znając służby amerykańskie, nie ma on szans na tamtym rynku i będzie musiał się skupić na Europie i Azji. Jest też różnica w działaniach służb z kontynentu amerykańskiego i Chin. Ci pierwsi głównie używają technologii w wojnie cybernetycznej z każdym możliwym zagrożeniem, które na nich czyha (w tym ze strony własnych obywateli). Ci drudzy używają głównie technologii, aby mieć całkowitą kontrolę nad własnymi obywatelami (video Great Firewall of China), walka w sieci i szpiegostwem przemysłowym na dużą skalę. I stawiam dolary przeciwko orzechom, że o ile dalej będziemy oglądać reklamy Huaweia z Robertem Lewandowskim, tak nigdy nie zobaczymy reklamy Huaweia z LeBronem Jamesem.
Bibliografia:
Richard McGregor “The Party: The Secret World of China's Communist Rulers”
https://www.theverge.com/2018/1/8/16865592/att-huawei-mate-10-pro-ces-... https://en.wikipedia.org/wiki/Ren_Zhengfei http://www.lightreading.com/ethernet-ip/huawei-fires-supercomm-snooper... http://www.lightreading.com/mobile/devices-smartphones/t-mobile-accuse... https://blogs.wsj.com/dealjournalaustralia/2012/03/26/canberra-talks-i...