Acer Aspire S3 — centymetr przyjemności
Centymetr to na oko tyle, o ile testowany Acer jest cieńszy od typowych notebooków. To sporo, bo oznacza średnio 15 mm grubości (w najcieńszym punkcie 13, w najgrubszym 17). Co jednak najważniejsze, tyle właśnie centymetrów powoduje diametralną różnicę w komforcie korzystania z laptopa - mimo wielu dość poważnych wad, po dwóch tygodniach spędzonych z tym modelem w różnych miejscach (na biurku, kanapie, w samochodzie i na dworze) mogę śmiało powiedzieć, że to jeden z najwygodniejszych komputerów przenośnych, z jakich korzystałem.
03.01.2012 | aktual.: 04.08.2013 11:57
Po pierwsze, słowem wstępu, żebyśmy byli na tej samej stronie - Acer Aspire S3 to jeden z pierwszych dostępnych na polskim rynku przedstawicieli nowego gatunku urządzeń o nazwie ultrabooki. To laptopy o specjalnej konstrukcji, które by zasłużyć na nazwę, muszą spełnić szereg parametrów. Muszą być nie grubsze niż 20 mm i nie cięższe niż 1,4 kg, muszą zapewniać długi czas pracy na baterii (5 do 8 lub więcej godzin) i nie mogą przy tym być efektem wyraźnego kompromisu wydajności (co miało miejsce w przypadku atomowych netbooków). Przy okazji powinny budzić się poniżej dwóch sekund, być ciche (tak, żeby dało się z nich korzystać np. w czytelni lub na wykładzie) i mieć rozsądną cenę. Wszystko to okupione może być brakiem czytnika DVD lub portu Ethernet - są zbyt duże i coraz mniej potrzebne.
Wydaje się, że oczywistym prekursorem i ideałem tej koncepcji są MacBooki Air - cienkie, lekkie, świetnie wykonane, szybko startujące, cicho pracujące i zapewniające całkiem niezłą wydajność. Inni producenci próbują powtórzyć ich sukces, czym najbardziej zainteresowany jest oczywiście Intel. To dla niego być może ostatnia szansa rewitalizacji rynku PC i uratowania skóry przed rosnącą konkurencją ze strony tabletów i innych gadżetów z procesorami ARM. Intel jest przekonany, że przed końcem 2012 roku aż 40% sprzedawanych laptopów będzie właśnie ultrabookami. Połączenie wydajnych i energooszczędnych procesorów CULV z mocną, zintegrowaną grafiką HD 3000, dyskami SSD i osadzeniem wszystkiego co możliwe (w tym RAMu i pamięci Flash) na cienkiej płycie głównej to kierunek, który zdecydowanie ma szanse zmienić oblicze urządzeń przenośnych i zagrozić nawet rynkowi tabletów - co przyznają posiadacze iPadów, którzy kupili sobie Air'a (lub odwrotnie).
Obudowa niemal aluminiowa
Jak zatem wygląda pierwsze dziecko, które jest efektem takiej właśnie układanki genów i którego tatą nie jest przy tym Steve Jobs? Acer Aspire S3 łudząco przypomina MacBooka Air - jego obudowa jest bardzo cienka i monolityczna (aczkolwiek nie w pełni aluminiowa), przez co zamknięty leży w ręku niczym tablet. Prosta i matowa konstrukcja pozbawiona jest wodotrysków (może poza lekko wypukłym logo acer, które całkiem nieźle imituje szczotkowaną stal), wszystkie porty osadzone są wyjątkowo dyskretnie, a całość przyciąga wzrok swoim minimalizmem. 1,35 kg jak na ultrabooka to mały grubasek (czego powodem jest między innymi zastosowanie tradycyjnego dysku twardego), jednak waga i tak deklasuje tradycyjne notebooki. Zamknięta obudowa nie pozostawia żadnych wątpliwości jeśli chodzi o sztywność i solidność konstrukcji, przez co odruchowo zaczynamy obchodzić się z urządzeniem bardziej swobodnie (co byłoby bardziej bezpieczne, gdyby zastosowano dysk SSD).
Otwarcie pokrywy ujawnia pierwsze mankamenty - po pierwsze, zawiasy są raczej średniego sortu (nie budzą zaufania, ekran podczas pisania na kolanach trzęsie się, a podniesienie otwartego ultrabooka powoduje odchylenia matrycy), po drugie część obudowy to szary plastik. Niby nieźle wykonany, dobrze spasowany i pasujący do obudowy, ale jednak plastik - zarówno w górnej części przy zawiasach, jak i pod wyspową klawiaturą. Oddając jednak sprawiedliwość konstruktorom trzeba przyznać, że jak na zabieg obcięcia kosztów, przeprowadzony został całkiem dobrze.
Kolejnym bardzo charakterystycznym elementem obudowy jest duży touchpad, wzorowany zarówno rozmiarem, jak i materiałem wykonania, na wyjątkowo udanych konstrukcjach Apple. Przyznam, że bardzo na niego liczyłem - ultrabook powinien dać się wygodnie obsłużyć bez myszki - i niestety rozczarowałem się. Precyzja touchpada na tle konkurencji z Cupertino to istny Sokół Millenium ("najszybsza kupa złomu w Galaktyce", jak twierdził Han Solo). Niby działa i jak trafimy w odpowiednie miejsce, będziemy zadowoleni, ale testowany egzemplarz miał całkowicie martwe pola. Przesunięcie palcem poziomo wzdłuż dolnej krawędzi powodowało przerwy w ruchu kursora i ewidentnie w okolicy przycisków touchpad tracił kontakt z rzeczywistością. Duża wpadka, tym bardziej że przy tej konstrukcji urządzenia najczęściej wodzimy palcem właśnie po dolnej części touchpada (która stawia tam najmniejszy opór kliknięcia).
Bez rozczarowań prezentuje się za to klawiatura. Wyspowa, z twardymi przyciskami i bardzo niewielkim skoku (do którego można się jednak przyzwyczaić). Nie ma podświetlenia, pracuje za to wyjątkowo cicho. Przeszkadzać mogą dość małe strzałki i konieczność stosowania klawisza funkcyjnego, by wywołać Home lub End, ale w ogólnym rozrachunku przyznam, że doświadczenie z klawiaturą dostarcza pozytywnych wrażeń.
Specyfikacja bez kompleksów
W obudowie Acer elegancko ukrył kilka portów - ku mojemu zadowoleniu, większość z tyłu. Do dyspozycji mamy tam port HDMI, dwa porty USB 2.0 (nie, żadnego 3.0 i nic, co naładuje komórkę przy wyłączonym notebooku) oraz gniazdo zasilania. Z boku mamy czytnik kart SD/MMC, port audio (combo) i… tyle. Jak na ultrabooka przystało, z potencjalnie istotnych rzeczy brakuje portu Ethernet i napędu CD/DVD. Mamy jednak WiFi w standardzie N, które w zaskakujący sposób nie generuje czerwonych pików w dpclat.exe oraz Bluetooth 4.0+ HSR. Szkoda, że zabrakło modemu 3G - bardzo przydałby się w tak mobilnym urządzeniu i żadne wynalazki typu Acer Instant Connect (szybkie łączenie z sieciami WiFi) tego nie zastąpią.
Wewnątrz obudowy Acer ukrył procesor Intel Core i5 2467M 1,6 GHz (dokładnie ten sam, co w nowym MacBooku Air), zintegrowaną grafikę Intel HD 3000, 4 GB pamięci RAM (niemożliwej do rozszerzenia) i dwa dyski - mały SSD o pojemności 20 GB i duży, ale wolnoobrotowy 320 GB 5400 RPM produkcji Hitachi. Wymaga to słowa komentarza, ponieważ rozwiązanie to jest efektem kompromisu. Dysk SSD nie jest dostępny dla użytkownika, przeznaczony jest wyłącznie na partycję z plikiem hibernacji - dzięki czemu notebook szybko budzi się ze stanu głębokiego uśpienia.
Tradycyjny dysk nie może z kolei pochwalić się wysokimi osiągami, choć zastosowanie modelu 5400 RPM ma swoje zalety - dysk jest bardzo cichy, nie wibruje i powinien być bardziej odporny na wstrząsy. Jego wymiana może być jednak problematyczna i wymaga przemyślenia. Po pierwsze, aby się do niego dostać, należy odkręcić całą dolną część obudowy i nie jest to proste zadanie. Po drugie, sens wymiany go na model 7200 RPM jest dość wątpliwy (może spowodować znaczny wzrost emisji ciepła, hałasu i wibracji), więc z rozsądnych koncepcji pozostaje jedynie zastąpienie go dyskiem SSD, co można zrobić samodzielnie po zakupie.
Taka bazowa konfiguracja jest niewątpliwie lżejsza dla portfela, niż inne ultrabooki z większymi dyskami SSD. Acer Aspire S3 kosztuje w sprzedaży detalicznej ok 3.5 tys zł brutto, więc niemal połowę tego, co MacBook Air. Co więcej, względem innych ultrabooków jest dzięki temu nie tylko tańszy, ale i bardziej elastyczny pod względem konfiguracji - przy zachowaniu cienkiej konstrukcji Acer ma miejsce na 2,5-calowy dysk. W innych ultrabookach dysk ma często formę wlutowanych na płycie kości Flash, których nie ma szans samodzielnie ruszyć.
Ekran mocno odblaskowy
Acer wyposażył swojego ultrabooka w matrycę o przekątnej 13,3" i rozdzielności 1366x768. Dla porównania, w 13-calowym MacBooku Air zastosowano 1440x900. Matryca Acera nie powala na kolana - świeci poprawnie, choć zbyt łatwo zauważyć na niej pojedyncze piksele wraz z odstępami pomiędzy. Poziome kąty patrzenia są wyraźnie lepsze od słabych pionowych - by uzyskać optymalną jakość obrazu, trzeba dość często poprawiać ekran.
Obraz jest dość jasny (aczkolwiek poniżej 180 cd/m2, szczegóły obok), ostrość bez zarzutu, odwzorowanie kolorów poprawne. Irytująca jest jednak wyjątkowo odblaskowa powłoka. Nawet przy maksymalnym podświetleniu ciężko jest pracować na Acerze koło okna, o warunkach zewnętrznych nie wspominając. Wydaje się, że mimo swojej politycznej poprawności, to właśnie ekran może stać się źródłem kompleksów posiadacza Acera na tle przyszłych urządzeń tego typu. Szczególnie, że od matrycy Air'a dzieli go wyraźna przepaść - obydwie są odblaskowe, ale ultrabook Apple świeci znacznie mocniej, co kompensuje ten problem.
Jak to działa?
Mimo tego, że zarówno cały system, jak i aplikacje oraz dane znajdują się na wolnym dysku talerzowym, Acer działa zaskakująco płynnie. Uruchamia się szybko, budzi się i usypia błyskawicznie, procesor mimo TDP na poziomie 17 W jest szybszy, niż tradycyjne układy mobilne poprzedniej generacji (nie mówiąc już o ultramobilnych), a grafika pozwoli nawet uruchomić kilka gier. Turbo Boost jest w stanie przetaktować procesor w razie potrzeby do ponad 2 GHz, co sprawia, że ciężko jest odczuć niedosyt mocy obliczeniowej w typowych zadaniach.
Efekt platformy jest imponujący, ponieważ ultramobilny układ Acera na Sandy Bridge jest porównywalny wydajnościowo z nieultramobilnymi układami poprzedniej generacji. Zastosowany w ultrabooku procesor i5 2467M 1,6 GHz ma indeks wydajności w Windows 7 na poziomie 6,3, podczas gdy silny procesor poprzedniej generacji i5 560M 2,67 GHz osiągał poziom 6,9. Zintegrowana w ultrabooku grafika HD 3000 ma indeks 4,5 w Aero i 6,1 w grach, podczas gdy jej poprzednik miał odpowiednio 4,3 i 5,3. Ultrabook Acera wypada więc podobnie (lub lepiej) niż mało mobilny, duży i nieporęczny notebook z mocnym procesorem poprzedniej generacji.
Co więcej, przyjemnym zaskoczeniem są wyniki działania narzędzia DPC Latncy Checker. DPC to mechanizm systemu, który pozwala ważnym zadaniom (np. obsłudze przerwań) opóźniać wykonanie mniej ważnych zadań (jak obsługa kursora myszy). DPC może w wyniku działania wadliwego sterownika lub źle dostrojonego sprzętu powodować zauważalne przerwy w przetwarzaniu zadań wymagających dużej płynności (jak odtwarzanie muzyki, przechwytywanie wideo lub precyzyjna obsługa kursora myszy). DPC Latency Checker sprawdza, czy komputer nie ma problemów z przycięciami przekraczającymi 1000us - to poziom, powyżej którego możemy zacząć tracić klatki lub odczuwać, że urządzenie cyfrowe nie nadąża za światem analogowym. Acer nie ma z tym zauważalnych problemów, nawet podczas intensywnego korzystania z karty WiFi (co jest częstym zjawiskiem w wielu notebookach).
Rozczarowująca jest jednak kultura pracy. MacBook Air z identycznym procesorem pracuje niemal zupełnie bezgłośnie i naprawdę trzeba się postarać, by jego wentylator wkręcił się na słyszalne obroty. Dla fanów Apple to oczywista oczywistość i przyznam, że podobnych efektów spodziewałem się też w przypadku Acera. Niestety, od Air'a jest on znacznie głośniejszy i co gorsza, wentylator bardzo szybko osiąga hałaśliwy poziom. Ciszą możemy się cieszyć jedynie w stanie faktycznie bezczynności i niewiele potrzeba (np. wczytanie strony z flashem), żeby ultrabook Acera zaczął irytować, szczególnie jeśli akurat leżymy sobie wieczorem na kanapie i chcemy mieć już święty spokój. Poziomy tego, co poszczególni użytkownicy mogą uznać za irytujące, są oczywiście różne i faktem jest, że mam pod tym względem bzika, ale to co z podobnym sprzętem zrobił Apple pokazuje, że do ideału Acerowi daleko. Plusem zastosowanego bardziej agresywnego chłodzenia jest brak problemów z temperaturą Acera - przy normalnej pracy nie nagrzeje się tak, by było to mocno odczuwalne.
Bateria rozczarowuje, głośniki zaskakują
Acer wyposażył swojego ultrabooka w baterię litowo-jonowo-polimerową z trzema ogniwami o pojemności 3260 mAh (37 Wh). Nie jest to szczyt szczęścia (Samsung 9 ma baterię sześcioogniwową) i w połączeniu z tradycyjnym dyskiem daje rezultaty dobre jak na notebooka, ale zdecydowanie gorsze niż inne ultrabooki. Battery Eater rozładowuje Acera w półtorej godziny, podczas gdy konkurencja wytrzymuje w takim teście grubo ponad dwie. W realnych warunkach pracy Acer wytrzyma trzy godziny, podczas gdy trzynastocalowy MacBook Air spokojnie przekracza pięć godzin. Podczas niewielkiego obciążenia Acer pobiera 43 W. Rezultaty te znacząco poprawiłoby zainstalowanie w Acerze dysku SSD, co samodzielnie można zrobić tańszym kosztem, niż zakup konkurencyjnego ultrabooka w takiej konfiguracji.
Niecodziennym rozwiązaniem jest z kolei wrzucenie do jednego worka baterii i głośników - jedno i drugie znajduje się od spodu. Wydawać by się mogło, że efektem takiej konstrukcji będzie dźwięk, który ledwo udźwignie charakterystyczne "ta-da-dam" podczas startu systemu. Głośniki jednak zaskakują, ich brzmienie jest wyjątkowo głębokie i przyjemne jak na notebooka generalnie, a jak na tak nieszczęsną lokalizację - prawie mistrzostwo świata. Nie są niestety aż tak dobre jak np. głośniki w iPadzie, ale niewiele gorsze.
Podsumowanie
Wiele z wytkniętych tu wad to efekt spojrzenia na Acera wyjątkowo krytycznym i wymagającym okiem oraz zestawienia go z nieporównywalnie droższym MacBookiem Air. W praktyce jednak korzystanie z Aspire S3 daje sporo frajdy, a komfort posiadania takiego urządzenia deklasuje wszystkie tradycyjne notebooki.
Interesujące, jak ultrabook Acera szybko zmienia przyzwyczajenia i ochoczo wybiera się z użytkownikiem tam, gdzie tradycyjny notebook nie czuje się najlepiej. Odważnie pójdzie pod pachą na piwo do Rynku, schowa się pod poduszką na kanapie i przejedzie w schowku za fotelem w aucie, które poprzedniego laptopa woziło w bagażniku. Słowem, śmiało podąża tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden laptop. Korzystanie z ultrabooka pod wieloma względami przypomina wygodę pracy z tabletem i kiedy człowiek choć raz tego spróbuje, bardzo ciężko się odzwyczaić.
Co bardzo istotne, Acer Aspire S3 to niebanalne urządzenie w bardzo dobrej cenie, bo kupić go można już za niespełna 3500 zł. Dostaniemy za to świetnie wykonanego laptopa, którego wyjątkowa mobilność nie kryje w sobie przykrych niespodzianek w jakości, wydajności czy funkcjonalności. Jednocześnie jest to jedno z pierwszych tak przenośnych urządzeń, które z powodzeniem posłużyć może za podstawowe narzędzie pracy.
Warto jednak wiedzieć, że Acer Aspire S3 dopiero pierwsze kroki producentów pecetów na tym polu, do tego postawione przy wyraźnym cięciu kosztów. Jeśli więc zastanawiacie się nad zakupem ultrabooka, może warto wstrzymać się jeszcze kilka miesięcy i zobaczyć, co zaproponuje konkurencja - konstrukcja z dyskiem SSD, dłuższym czasem pracy na baterii, modemem 3G i całkowicie aluminiowym wykonaniem może być warta większego wydatku. Jeśli jednak chcecie ultrabooka już teraz, Acer bez wątpienia stanie na wysokości zadania.