Apel do Polaków. Taka wiadomość może trafić do każdego
CERT Polska apeluje do wszystkich Polaków, by uważali na wiadomości e-mail rzekomo wysłane przez Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. Ktoś podszywa się pod CBZC i deklaruje konieczność podjęcia działań w związku ze spreparowanym oskarżeniem w załączniku e-maila.
Sprawa opisywana przez CERT Polska to kolejna fala oszustwa, które co do zasady znane jest od lat. Ktoś raz na jakiś czas podszywa się pod instytucję związaną z Policją (tutaj CBZC) i próbuje wzbudzić w ten sposób zaufanie odbiorcy. W treści e-maila zwykle pojawiają się zmyślone zarzuty związane z posiadaniem treści o charakterze pornograficznym i żądanie złożenia wyjaśnień w sprawie. Załącznikiem jest PDF, w którym pojawia się zwykle dobrze przygotowana treść rzekomego wezwania.
Co ciekawe, zazwyczaj w samej treści e-maila nie pojawia się żaden złośliwy link, co może uśpić czujność odbiorcy i zasugerować, że komunikacja faktycznie może być autentyczna. Zainfekowany nie jest zwykle także załącznik, co mogłaby sugerować konieczność pobrania pliku, by zapoznać się ze sprawą. Oszuści stosują to wiele etapów, nim dojdzie do faktycznej próby oszustwa. Z treści PDF-a wynika zwykle, że aby uniknąć kary, konieczne jest skontaktowanie się z kimś pod podanym adresem i postępowanie według jego wskazówek - dopiero wtedy podejmowana jest próba ataku.
Naturalnie główny cel to próba wyłudzenia pieniędzy. Oszuści pod wybranym pretekstem sugerują w którymś momencie konieczność zalogowania się na konto bankowe - choćby w celu potwierdzenia swojej tożsamości. Ponieważ ofiara trafia na fałszywą stronę logowania, analogicznie jak w przypadku oszustwa "na OLX", wpisując login i hasło ofiara przekazuje je wprost na ręce atakujących. W ten sposób oszust sam próbuje zalogować się na autentyczne konto i docelowo przelewa oszczędności na własne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dołączając się do apelu CERT Polska przypominamy, by co do zasady nie wierzyć wszystkim tego rodzaju wiadomościom. Oszuści zawsze próbują w pierwszej kolejności wywołać wrażenie wiarygodności i dopiero później zachęcić odbiorcę do podjęcia rzekomo niezbędnych działań w krótkim czasie. To typowy phishing, którego skutkiem może być nawet utrata pieniędzy z konta bankowego.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl