BitTorrent bez podglądaczy. Nowa wersja Triblera oznacza początek końca copyright trollingu
Coraz więcej użytkowników sieci P2P, tak w Polsce jak i naświecie, staje się ofiarami praktyki znanej jako copyrighttrolling – wymuszania przez prawnych przedstawicieliwłaścicieli praw autorskich kwot pieniężnych w zamian zaodstąpienie od wejścia na ścieżkę prawną wobec internauty,oskarżanego o tych praw naruszenie. Osoby, które taką propozycjędostały, zastanawiają się często, w jaki sposób zostałyzidentyfikowane. Niestety nie jest to trudne, sieci takie jakBitTorrent nie zapewniają żadnej prywatności podczas wymianyplików. Ci, dla których zachowanie prywatności w Sieci jestkwestią ważną, powinni zainteresować się klientem BitTorrenta onazwie Tribler.
O Triblerze, dziele programistów z holenderskiego DelftUniversity of Technology, było już głośno, gdy amerykańskiesłużby celne wzięły się za walkę z witrynami indeksującymipliki-ziarna (.torrent) i linki magnetyczne, wykorzystywane doznalezienia roju peerów wymieniających się danym plikiem. Programbył pierwszym klientem BitTorrenta, dla którego usunięcieindeksujących witryn nie miało żadnego znaczenia, gdyż swojewyszukiwania zawartości sieci P2P przeprowadzał on w sposóbrozproszony, odpytując inne węzły sieci i wymieniając się z nimiindeksem. Jak wówczas stwierdził jeden z deweloperów Triblera, drJohan Pouwelse, jedynym sposobem na zablokowanie Triblera jestwyłączenie Internetu.
Wkrótce po wbudowaniu rozproszonej wyszukiwarki, holenderskizespół uruchomił rozwijaną przez ochotników usługę wiki onazwie Open2Edit,służącą do weryfikacji publikowanych przez Triblera materiałów,głównie pod kątem eliminacji malware. Open2Edit ułatwia takżewyszukiwanie treści, wprowadzając system moderowanych kanałówsyndykacji, które użytkownicy mogą śledzić zgodnie ze swoimizainteresowaniami. Oczywiście wciąż możliwe jest importowanieklasycznych plików .torrent i linków magnetycznych.
Użytkownicy Triblera byli jednak dotąd w takiej samej sytuacji,co użytkownicy innych klientów BT, np. Vuze czy uTorrenta.Dołączając do wymieniającej się danym plikiem roju peerów,ujawniali im swój adres IP. Właśnie to pozwala na praktykęcopyright trollingu. Wystarczy bowiem umieścić budzącyzainteresowanie internautów plik w sieci BT, a następnie tylkospisywać adresy IP przyłączających się do jego wymiany osób.Później do prokuratury trafia doniesienie o popełnieniuprzestępstwa z załącznikiem – listą adresów IP wymieniającychsię plikiem w określonym czasie, prokuratura uzyskuje oddostawców Internetu dane osobowe użytkowników, którzy w danymczasie mieli taki adres IP, a do danych tych wgląd uzyskuje prawnikreprezentujący właścicieli praw autorskich jako stronyposzkodowanej.
Najnowsza wersja Triblera, oznaczona numerem 6.3.1, przynosirozwiązanie, które uczyni użytkowników BitTorrenta w praktyceniewidzialnymi dla nich. Zainspirowani architekturą cebulowegoroutera Tor programiści z Delft University of Technology zdecydowalisię wprowadzić do Triblera kilka warstw proxy, dzięki którym rójwymieniających się danym plikiem peerów nie będzie nawzajemwidział swoich adresów IP. Wymieniane dane są szyfrowane itrasowane przez losowo dobrane węzły-proxy.
W praktyce Tribler korzysta bezpośrednio z kodu Tora, aleutworzona sieć proxy jest od sieci cebulowego routera całkowicieniezależna. Dzięki temu wymiana plików w żaden sposób niezakłóca pracy tej sieci. W teorii możliwe jest bowiem uruchamianiezwykłych klientów BitTorrenta przez Tora, ale jak sami deweloperzyTora wyjaśniają, niejest to najlepszy pomysł – nie dość, że boleśnie spowalniato dla wszystkich całą sieć, to jednocześnie zagrażabezpieczeństwu operatorów węzłów wyjściowych, którzy mogązostać oskarżeni o piractwo.
Mechanizm anonimizacyjny w Triblerze jest na razie testowany.Użytkownicy tego klienta dostali możliwość pobrania w ten sposóbtestowego pliku 50M (o rozmiarach 50 MB i są proszeni o wysłanieinformacji zwrotnej do autorów programu. Można się przekonać, żeanonimowe pobieranie oznacza spadek szybkości transferu o nawet 50%.
Trzeba pamiętać, że póki co mechanizm ten nie chroni osóboryginalnie udostępniających plik w sieci. Wprowadzenie takiejochrony dla seederów planowane jest na dalszą przyszłość.Deweloperzy Triblera twierdzą, że w ten sposób stworzą kompletnydarknet o wysokim poziomie bezpieczeństwa, pozwalający naszyfrowanie danych na całej linii komunikacji od wysiewającego doodbiorcy.
Za wcześnie jest jeszcze ocenić, jakie będą konsekwencjewprowadzenia prawdziwie anonimowego BitTorrenta. Na pewno nie obędziesię bez wpadek i ataków, mających na celu zdemaskowanieużytkowników Triblera, poprawna implementacja kryptograficznychrozwiązań jest bowiem trudną sprawą. Na pewno jednak podniesie onpoprzeczkę dla organizacji antypirackich, dla których dotądniechronieni komercyjnymi VPN-ami użytkownicy BitTorrenta byliłatwym celem.
Triblera 6.3.1 możecie pobrać z naszego repozytoriumoprogramowania, z działu Internet i komunikacja > Bezpośredniawymiana plików.