Dance Central 3

Pamiętam jak jeszcze dwa lata temu, mając w pamięci sukces Wii, wieściłem w telewizji spory wzrost popularności rozwiązań bezpośredniej konkurencji Nintendo, a w tym sensora Kinect dla konsoli Xbox 360. Cóż, mylić się rzeczą ludzką... Kamerka Microsoftu nie jest obecnie „doceniana”, bo biblioteka ruchowych tytułów, które warto posiadać w kolekcji, to tak naprawdę kilka dzieł w ramach uznanych serii, uruchamianych w dodatku najczęściej na imprezach. Do tego grona zalicza się niewątpliwie Dance Central, czyli taneczny zawrót głowy niegdysiejszych twórców Guitar Hero. Na rynek trafiła dopiero co trzecia część udanego produktu i jak zwykle to zakup obowiązkowy.

Nie oszukujmy się. Konsolowe propozycje muzyczne opierają się tak naprawdę na odcinaniu kuponów, sprzedawaniu nowego zestawu „mięska” (w tym przypadku układów tanecznych do kolejnej paczki piosenek) opartego o stary, znany szkielet. Cóż, Harmonix z jednej strony nie kryje się z tym faktem, z drugiej jednak chciało dorzucić mimo wszystko coś fajnego od siebie. Tym samym gracze skaczący przed telewizorem solo dostaną misję uratowania historii poprzez stawienie czoła złemu doktorowi Tanowi. Jegomość, wykorzystując podróże w czasie, zagroził rozwojowi tańca rozrywkowego na przestrzeni epok, a my musimy obronić świat. Zwiedzimy lata 70, 80, 90 zeszłego wieku, jak też poznamy dużo świeższe klimaty.

Obraz

Oczywiście zabawa w dalszym ciągu opiera się na powtarzaniu mniej lub bardziej zaawansowanych układów choreograficznych. Z prawej strony nadjeżdżają fiszki, w sposób graficzny przedstawiające następne ruchy, na środku widnieją zaś postacie, których aktualne pozy do rytmu należy powtarzać. Jeśli coś nam nie wychodzi, gra zaznacza na czerwono źle prowadzoną rękę czy nogę, zaś udanemu naśladowaniu towarzyszą odpowiednie, kolorowe efekty graficzne. Zmiana w trybie fabularnym jest taka, że podczas tańczenia kawałków z danego okresu musimy wychwycić specjalne wstawki, a po zaliczeniu ich, zgromadzeniu i wykonaniu wszystkich razem odblokujemy klimat epoki, czyli specyficzny utwór, który zamknie nam daną misję w czasie. Motyw fajny, jeśli akurat podobają nam się piosenki. W przeciwnym razie musimy przemęczyć się przez te mniej pod nasze widzimisię, szukając kroków, aby pchnąć fabułę naprzód. Do tego wszystkiego zbieramy też gwiazdki za występy – im lepiej poszło, tym ich więcej. Wiadomo.

[break/]Dance Central 3 to radosny wysiłek fizyczny przed konsolą, nic więc dziwnego, że znalazł się tu również tryb fitness, pozwalający na spalenie określonej liczby kalorii czy po prostu wymęczenie się na własne życzenie na przestrzeni szeregu dni. Poza tym mamy naturalnie zwyczajne „pląsanie” do dowolnej odblokowanej piosenki, podejmowanie wyzwań z Xbox Live (gra na punkty) plus rzecz jasna tryb imprezowy. Grupka nawet 8 osób może, łącząc się uprzednio w dwa zespoły, na zmianę prezentować swoje umiejętności - aczkolwiek para będzie pewnie częściej praktykowaną ilością. Obok zwyczajnej rywalizacji na parkiecie, pojawiają się bardziej rozrywkowe opcje zabawy. Jest chociażby rejestrowanie przez nas kroków do odtańczenia przez przeciwnika, jak najszybsze odtworzenie układu z fiszek nagle podczas bitwy, ustawianie się w specyficzne pozy plus dowolne wyginanie ciała, byle do rytmu – i kradnięcie punktów obserwowanemu bacznie rywalowi.

Obraz

Pomysł na tryb fabularny wymusił obecność hitów sprzed lat, ale jakich hitów. Jest YMCA The Village People, I Will Survive Glorii Gaynor, Let The Music Play Shannon, Everybody od Backstreet Boys, Ice Ice Baby Vanilla Ice, Around The World Daft Punk czy Better Off Alone Alice DeeJay. Z nowościami też nieźle – 50Cent, Usher, Nicki Minaj, LMFAO, Maroon 5 (z Moves like Jagger) nawet spoko, ale znowu Missy Elliot czy koreańskie 2NE1 potraktowałem czysto jako ciekawostkę. W większości jednak kawałki dobrano świetne, a gdyby komuś tęskno było do tych z poprzednich odsłon serii, to nie ma problemu – można zaimportować. Potrzebny będzie tylko kod z tyłów instrukcji i 400 Microsoft Points na jedną grę. Warto przy okazji podkreślić fantastyczną wersję polską tytułu. Zwyczajnie lepszy ubaw, szczególnie, że nadal nie każdy ma w naszym kraju w małym palcu język angielski.

Obraz

Graficznie Dance Central 3 również wypada wyśmienicie i tak w sumie to mam tylko dwa problemy z najnowszym dziełem Harmonix. Jeden dalej stanowi brak konkretnego objaśnienia, co robimy źle w tańcu, bo raz gra zaliczy nam ruch bez problemu, a kiedy indziej potrafi podkreślać na czerwono członki, kiedy przed chwilą jeszcze „łapało”. Po części pomaga tutaj niemniej zwyczajnie trening. Sprawa ważniejsza to brak wizji, co do rozwoju produktu. Teraz jeszcze pewne ciekawe nowinki upchnięto, ukryto tryb Master Quest dla wytrwałych, ale już wkrada się myśl, że przecież to dalej to samo - choć ciut inaczej. Kolejne odsłony tanecznej centrali wychodzą też prawie równo co rok. Nawet częstsze aktualizacje takiemu SingStarowi nie zaszkodziły, no ale pamiętajmy i o nieszczęsnym Guitar Hero… Może to jednak martwienie się na zapas? Żyjcie chwilą. Lećcie do sklepu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)