Dla Opery NPAPI to nie problem. Nowa wersja ucieszy użytkowników Linuksa
Wybór przeglądarki internetowej nie ogranicza się jedynie do Firefoksa i Chrome, o czym przekonuje nas coraz częściej norweska Opera. Ta aplikacja wciąż żyje i nadal jest aktywnie rozwijana. W najnowszej wersji z gałęzi developer znajdziemy nie tylko opcje od dawna oczekiwane przez wielu użytkowników, ale także zauważalny rebranding: po wielu latach Opera nieco odświeża swoje logo.
21.10.2015 13:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zmiany dotyczące wyglądu, a zapowiadane jeszcze przed miesiącem zobaczymy już na etapie instalatora, a później we wszystkich miejscach, gdzie umieszczono logo Opery. Autorzy zrezygnowali z nieco płaskiej litery i wbrew modzie na ogólne spłaszczanie wszelkich elementów, postawili na bardziej przestrzenną formę. W efekcie teraz ikona programu przypomina raczej pierścień, nawiązuje natomiast do tego, które było już wcześniej wykorzystywane w wersjach beta. Firma stopniowo zmieni swoje logo także na oficjalnych stronach i innych usługach, wymaga to jednak nieco czasu.
Dla użytkowników najważniejsze są zmiany poczynione w samej przeglądarce i jej silniku. Osoby korzystające z Linuksa zapewne ucieszą się ze wsparcia dla własnościowych kodeków – aplikacja wykrywa, czy w systemie jest zainstalowany pakiet chromium-codecs-ffmpeg-extra i jeżeli go znajdzie, wykorzysta do obsługi multimediów korzystających z własnościowych rozwiązań (np. H264 i MP3). Nowa Opera zapewnia także wsparcie dla materiałów audio/mpeg i audio/aac w przypadku Media Source Extensions, dzięki czemu radzi sobie jeszcze lepiej z odtwarzaniem multimediów umieszczonych na stronach internetowych.
W tym wydaniu pojawiła się funkcja oczekiwana od dawna: komunikat informujący o pobieraniu plików wyświetlany, gdy próbujemy zamknąć przeglądarkę. Domyślnie jest on wyłączony, wystarczy jednak przejść do podstrony ustawień zaawansowanych (opera://flags), a następnie uruchomić opcję show-downloads-in-progress-warning. Dzięki temu Opera poinformuje nas o tym, że nadal coś pobieramy i tym samym unikniemy sytuacji, w której choćby przypadkowo zamkniemy przeglądarkę, zanim ta zdąży ściągnąć potrzebne nam dane. Oczywiście szkoda, że funkcja ta nie pojawiła się już wcześniej, zaraz po zmianie silnika programu, ważne jednak, że niebawem będziemy mogli z niej skorzystać także w wydaniu stabilnym.
Choć Opera bazuje na projekcie Chromium, nie zachowuje się tak jak np. Chrome. W przeciwieństwie do aplikacji Google, w Operze wciąż możemy wykorzystywać wtyczki NPAPI, co zapewne docenią użytkownicy usług VOD, które wciąż korzystają z Silverlighta, a także osoby robiące użytek z np. Javy. Zachęcamy do wypróbowania Opery, jej najnowszą edycję znajdziecie w bazie aplikacji naszego serwisu w wersjach dla systemu Windows, Maca, a także Androida.