Facebook i Instagram proszą użytkowników, by pozwolili im się śledzić. Ale po co?
Wraz z nową aktualizacją oprogramowania iPhone’ów do wersji iOS 14.5, pojawiła się opcja blokowania śledzenia aktywności urządzeń przez aplikacje. Utrudnia to jednak dopasowanie reklam na Facebooku i Instagramie. Firma postanowiła grzecznie poprosić o pomoc.
Opcja App Tracking Transparency nie spodobała się Facebookowi i należącemu do korporacji Instagramowi. Według władz portali społecznościowych, za ich aplikacje nie trzeba płacić, dzięki wyświetlanym reklamom - normalna praktyka w mediach. Na szczęście nie musimy podpisywać cyrografu, a pozwolić na wyświetlenie się niegroźnych grafik czy filmików podczas przeglądania Osi Czasu.
Model biznesowy Facebooka i Instagrama dotyczący targetowania reklam opiera się na geotagowaniu urządzeń . Innymi słowy – jeśli znajdujemy się w Warszawie, to nie wyświetli nam się reklama krawca z Poznania, o ile ten przy wykupieniu reklamy odpowiednio określił zasięg od siedziby. Wyłączając możliwość śledzenia naszej aktywności na urządzeniu ogłupiamy algorytm. Nie będą nam się przez to wyświetlały dopasowane reklamy, a bardziej przypadkowe.
Po zainstalowaniu iOS 14.5 i aktualizacji Facebooka lub Instagrama wyświetli nam się powyższe okienko informacyjne, które w prosi użytkownika o zezwolenie na śledzenie aktywności na urządzeniu celem poprawy dopasowania wyświetlanych reklam, powołując się na "pomoc serwisowi w utrzymaniu go jako bezpłatnego".
Czy to coś strasznego? Patrząc na to, że dzięki kilku obrazkom możemy używać potężnego medium społecznościowego praktycznie bez ponoszenia kosztów - nie. Wyświetlanie użytkownikom reklam w zamian za dostarczanie treści jest normalną praktyką i stosują ją praktycznie wszystkie media internetowe. W przypadku tych, które nie wyświetlają reklam, trzeba płacić abonamenty. Odpowiedzcie sobie sami na pytanie, co jest dla was mniej szkodliwe - kolorowy obrazek czy uszczerbek w portfelu?