Facebook ujawnia sekretne wytyczne dla moderatorów: za to można dostać bana
Wreszcie jasne się stało, co może sprawić, że Mark Zuckerbergbędzie gromadził mniej informacji o naszym elektronicznym życiu,czy też jak to się mówi potocznie, da nam bana. Opublikowanyzostał liczący niemal 10 tysięcy słów dokument pt. Standardyspołeczności, zawierający wszystkie wytyczne, którymikierowali się dotąd moderatorzy Facebooka, by cenzurowaćwypowiedzi tej liczącej niemal 2 mld użytkowników społeczności.
24.04.2018 | aktual.: 24.04.2018 15:51
Chcemy, aby ludzie wiedzieli o tych standardach, chcemy dać imjasność – powiedziała na konferencji z dziennikarzami przedoficjalną publikacją Monika Bickert, szefowa Facebooka ds.zarządzania polityką globalną. Jak to? Przecież już wcześniejdokument przedstawiający Standardy społeczności był dostępny naFacebooku. Był to stosunkowo krótki przegląd globalnieobowiązujących zasad w serwisie.
Od lat jednak Facebook utrzymywał drugi, bardziej szczegółowyzestaw wytycznych, przeznaczony dla zespołu moderatorów treści.Zestaw ten nigdy nie był dotąd dostępny dla użytkownikówFacebooka. Nic więc dziwnego, że pozbawieni szerszego kontekstuużytkownicy narzekali na „nieuzasadnione” bany czy usunięciatreści, twierdząc że Standardy społeczności nic nie wyjaśniająi są jedynie pozornie spójnie. Wymierzone kary uważano często zaprzejaw osobistych poglądów moderatorów lub element politykispołecznej serwisu Zuckerberga.
10 tysięcy słów zakazów
Teraz już narzekać nikt chyba nie będzie mógł. Liczącyniemal 10 tysięcy słów dokumentzawiera szczegółowe informacje o tym, co jest dozwolone, a cozakazane. I co najważniejsze, nie jest to żadna zmiana w polityceFacebooka. Teraz możemy się po prostu osobiście przekonać, do jakbardzo zamordystycznej, miłującej cenzurę społecznościprzystąpiliśmy. Gdyby którekolwiek państwo cywilizowanego Zachoduzdecydowało się wprowadzić takie restrykcje w obiegu kultury imediów, byłby to powód do protestów a nawet zamieszek. Facebook,który przejął na siebie znaczną część ludzkiej komunikacji, majednak zasady niezależne od jakiegokolwiek systemu prawnego.
I tak przykładowo na Facebooku zakazane są wszelkie treściprzedstawiające sadomasochizm (nawet dobrowolny) – zadowolenie zcierpienia, zadowolenie z poniżania, erotyczne reakcje nacierpienie. Nie wolno pokazać wnętrzności ludzkich czyzwierzęcych, nawet w kontekście medycznym (można za to w tymkontekście pokazać rozczłonkowane ciała). Nie można teżprzedstawić filmów z polowań czy przeróbki mięsa. Zakazane sąnie tylko sutki kobiet (chyba że w kontekście karmienia piersiąlub „akcji protestacyjnych”), ale nawet pokazywanie *używanychakcesoriów erotycznych pod ubraniem. Zakazane są nie tylkozdjęcia czy filmy, ale nawet opowiadania, jako język i słowanacechowane erotycznie. *Dopuszczasię je jedynie w kontekście humorystycznym.
To tylko wierzchołek górylodowej, znacznie łatwiej byłoby powiedzieć, co jest dozwolone.Tak więc zakazane jest też handlowanie bronią wśród osóbprywatnych, nagłaśnianie brutalnych przestępstw, sprzedażsubstancji odurzających, leków i marihuany czy promowaniekomercyjnych usług seksualnych.
„Głupi” i „brzydki” na cenzurowanym
Bana można otrzymać też zawszelkie formy propagowania nienawiści, czyli namawiania do przemocylub odczłowieczania innych osób, sugerując ich niższość lubwzywając do wykluczania lub segregacji. Wystarczy, że werbalny atakzostanie wyprowadzony wobec osoby mającej jedną z tzw. cechchronionych. Są to rasa, pochodzenie, narodowość, wyznanie,orientacja seksualna, płeć, tożsamość płciowa,niepełnosprawność, choroba, a także status imigracyjny.
Najciekawsza jest lista słów, które zostały zakazane jako przejawy mowy nienawiści. Bana możemy więc dostać za użycie takich słów jak „niedorozwinięty”, „brzydki”, „głupi”, a nawet „puszczalski”. Nie można też mówić, że się kogoś nienawidzi, nie lubi, lub uważa za najgorszego. Musi to oczywiście zostać wypowiedziane w kontekście wymienionych wyżej cech chronionych. Tak więc za powiedzenie np. że upośledzeni umysłowo są głupi można stracić konto.
Facebook oczywiście potwierdza w nowo opublikowanym dokumencieprzymus korzystania z „prawdziwej tożsamości”, zakazwspółdzielenia kont czy tworzenia nowych kont po otrzymaniu bana.Walczy też z piractwem, zabraniając użytkownikom publikowaniatreści, które naruszają prawa własności intelektualnej innychosób, w tym prawa autorskie i prawa do znaków towarowych.
Coś się jednak zmienia
O ile zasady się nie zmieniły, zmianie uegła ścieżka obsługiraportów użytkowników, którzy donoszą o naruszeniu standardówspołeczności. Serwis Zuckerberga pozwoli teraz użytkownikom naodwołanie się od decyzji moderatorów treści co do poszczególnychwpisów. Będzie można teraz wnioskować o „przegląd” wydanejopinii względem usuniętych treści.
Niebawem zaś użytkownicy zgłaszający wpisy, którzy dowiedząsię, że nie narusza on zasad, również będą mogli odwołać sięod tej decyzji.
Facebook twierdzi, że decyzja o opublikowaniu Standardówspołeczności została podjęta przed skandalem z CambridgeAnalytica. Prace nad ujawnieniem tego, czym kierowali sięmoderatorzy trwają przynajmniej od września 2017 roku.