Fragmentacja Androida wciąż rośnie, stare wersje nie chcą odejść
Jak co miesiąc Google na oficjalnym blogu przeznaczonym dla deweloperów Androida przedstawiło informacje dotyczące popularności poszczególnych wersji tej platformy. Choć dane te obejmują również wielkość wyświetlaczy i ich zagęszczenie, nas najbardziej interesują statystyki przedstawiające udział z podziałem na wersje. Kiedy się na nie spojrzy można powiedzieć, że nie jest źle, bo wszystko idzie do przodu. Problem fragmentacji wciąż jednak istnieje, a zbliżający się wielkimi krokami Android L na pewno sprawy tej w żaden sposób nie poprawi.
13.08.2014 | aktual.: 13.08.2014 15:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najnowsze statystyki dotyczące popularności poszczególnych wersji Androida nie są już aż tak łaskawe dla wersji KitKat. Tempo jej wdrażania w ubiegłym miesiącu nieco spadło, bo o ile w lipcu zyskała ona niemal 4% względem czerwca, tak obecnie wzrost ten wynosi niecałe 3%. Ogólny udział tej wersji Androida w rynku wynosi już 20,9%. Czy to dużo, czy mało? Biorąc pod uwagę miliony urządzeń z tym systemem sprzedawanych w każdym miesiącu, dane robią wrażenie. Trzeba jednak pamiętać, że aktualizacje otrzymują jedynie wybrane modele, najczęściej flagowce kosztujące naprawdę sporo. Średnia i niska półka nie mogą liczyć na żadne aktualizacje, za wyjątkiem sprzętu sygnowanego logiem Google.
Spośród innych wersji, większość zanotowała niewielkie spadki. Wersja Jelly Bean składa się z trzech odrębnych gałęzi, które znacznie różnią się od siebie udziałem: najpopularniejsze wciąż są urządzenia z Androidem 4.1.x (dotyczy to całego ekosystemu) z udziałem 26,5% (spadek o 1,3%), zaraz za nim loguje się równie popularna wersja 4.2.x, w jaką są często wyposażane nowe urządzenia. Tutaj o dziwo natknąć możemy się na wzrost, choć co prawda symboliczny, bo z 19,7 na 19,8%. Ostatnia, a zarazem najnowsza wersja Jelly Bean, czyli Android 4.3 znajduje się na 7,9%, co stanowi zauważalny spadek w porównaniu do 9% w miesiącu ubiegłym.
Za wyjątkiem pewnego detalu, nie zobaczymy nic zaskakującego w starszych edycjach. Lodowa kanapka, a więc Ice Cream Sandwich obejmujący wersje 4.0.3 – 4.0.4 znajduje się jeszcze na 10,6% urządzeń, o niecały punkt procentowy mniej niż przed miesiącem (11,4%). Kompletnie przestarzały Froyo, czyli Android 2.2 ciągle trzyma się wartości 0,7% i wydaje się, że szybko nie umrze. Lekkie zaskoczenie daje obserwacja popularności Gingerbreada, wiekowego już Androida w wersjach 2.3.3 – 2.3.7. Według danych Google, korzysta z niego 13,6% użytkowników, o 0,1% więcej niż przed miesiącem. Skąd ten wzrost? Tego nie wiadomo, choć jasne jest, że użytkownicy tego typu urządzeń mogą zapomnieć o jakichkolwiek aktualizacjach do nowszych wersji - to nie iPhone i iOS, gdzie aktualizację otrzyma większość użytkowników bez pytania o zdanie dodatkowego producenta lub operatora GSM.
Choć udział coraz nowszych wersji Androida rośnie, nie zapominajmy, że już niebawem zobaczymy finalną wersję Androida L. Zmiany jakie on ze sobą przynosi są naprawdę ogromne: od Material Design, poprzez liczne optymalizacje i dodatkowe funkcje, aż po opcje oszczędzania energii. To bardzo mało prawdopodobne, aby większość producentów udostępniła aktualizacje dla obecnie dostępnych urządzeń – w końcu taka liczba zmian i poprawek to doskonały pretekst do tego, aby „aktualizacja była niemożliwa do przeprowadzenia”.