Full HD i tysiąc FPS – tak będą nagrywać smartfony z nową matrycą Sony
Czeka nas rewolucja w smartfonowej kinematografii. Sony zaprezentował matrycę dla aparatów w smartfonach, zdolną rejestrować filmy z prędkością prawie tysiąca klatek na sekundę w rozdzielczości Full HD. Daje to ogromne możliwości nagrywania filmów „w zwolnionym tempie” sprzętem dostępnym dla zwykłych zjadaczy chleba. Filmy będzie można zwolnić nawet 64 razy i wciąż uzyskać świetne efekty.
The Super Slow Motion Movie Taken by 3-layer Stacked CMOS Image Sensor with DRAM
Sony pracuje nad 3-warstwową matrycą CMOS z własną pamięcią DRAM. Poza dwiema znanymi dobrze warstwami, które znajdziemy w każdej matrycy CMOS, w układzie umieści także cienką płytkę z komórkami pamięci (rysunek po prawej). Znajdzie się ona między warstwą rejestrującą obraz (taką, jak we wszystkich matrycach Exmor R) i warstwą z elektroniką do przetwarzania sygnału. DRAM będzie buforem na kolejne ramki, rejestrowane przez matrycę i przechowywane do późniejszego przetworzenia. W założeniu bowiem matryca ma nagrywać klatki filmów z taką prędkością, że konwencjonalna elektronika nie zdąży ich przetwarzać.
Nowy projekt ma też zredukować efekt „galaretki” przy filmowaniu szybko poruszających się obiektów (jak na tym filmie), od którego niestety nie są wolne urządzenia bez mechanicznej migawki, bez względu na cenę. To możliwe dzięki skróceniu czasu odczytu każdej linii pikseli. Prototypowa matryca pozwala odczytać 19,3-megapikselowy obraz w czasie 1/120 sekundy – 4 razy szybciej niż obecnie produkowane układy, a im mniejsza rozdzielczość obrazu, tym czas będzie krótszy.
Sony słynie z tego, że dba o minimalny szum na zdjęciach. Tak jest również w tym przypadku – konstruktorzy robią wszystko, by zakłóceń było jak najmniej.
Matryca jeszcze nie weszła do masowej produkcji i nie wiadomo kiedy wejdzie, mam jednak nadzieję, że nie trzeba będzie czekać na nią długo. Na początku zapewne znajdzie się we flagowcach (iPhone'y, najdroższe Samsungi i Xperie) i być może trochę podratuje reputację Xperii. Trzeba bowiem dodać, że o ile matryce Sony sprzedają się świetnie, z aparatami i smartfonami nie jest tak różowo.