Galaxy Note 7: znane powody awarii. Klienci nie chcą oddawać wadliwych smartfonów
Wczoraj Samsung wydał decyzję o zakończeniu produkcji Note'ów 7, wycofaniu ich ze sprzedaży i uruchomienia programu wymiany. W Polsce posiadacze pechowych smartfonów będą mogli wymienić je na Galaxy S7 Edge'a lub uzyskać zwrot pieniędzy. Dziś o problemach koreańskiej korporacji wiemy znacznie więcej, w końcu pojawiły się informacje między innymi o powodach, przez które Note'y stają w płomieniach.
Bo bateria... bo bateria też była za zła
Samsung zapewne będzie wstrzymywać się do ostatniej chwil będącego w toku śledztwa, z publikacją jakichkolwiek ustaleń dotyczących wad, które poskutkowały wybuchaniem nowych Note'ów. Według nieoficjalnych informacji pozyskanych przez Bloomberga problem spowodowały wymiary baterii – były one po prostu zbyt duże.
A przynajmniej w drugiej serii smartfonów, na które wymienione były pierwsze egzemplarze. Na początku do klientów trafiły bowiem urządzenia z bateriami wyprodukowanymi przez samego Samsunga (konkretniej Samsung SDI). Podczas procesu produkcyjnego miało tam zostać na bateriach wywarte zbyt duże ciśnienie, co przy uruchomionym smartfonie poskutkowało oddziaływaniem przeciwnych ładunków i wzrostem temperatury aż do zapłonu.
Po pierwszych awariach wymieniono Note'y na egzemplarze z bateriami wyprodukowanymi przez należący do TDK chiński Amperex, który swoją drogą dostarcza także podzespoły do iPhone'ów. Unikając błędów Samsunga, Chińczycy popełnili kolejne, projektowe, które doprowadziły do tego, ze bateria była zbyt duża. To zaś miało poskutkować zniekształceniami i uszkodzeniami krawędzi, co prowadziło do wiadomych rezultatów.
Tupanie nóżkami
Spośród milionów wyprodukowanych egzemplarzy niewielki ich promil rzeczywiście stanął w płomieniach. Biorąc pod uwagę, że Note, pomijając funkcję samozapłonu, jest po prostu świetnym smartfonem, można było oczekiwać, że znajdzie się wielu posiadaczy urządzenia, którzy nie zechcą go oddać. I oczywiście znalazło się.
@SamsungMobile what are you all going to do now? We demand better. Im keeping my note 7.
— Julius Wilkerson (@JWILKERSONATC) 11 października 2016Część użytkowników nie jest zadowolona z dostępnych opcji zadośćuczynienia, dotyczy to przede wszystkim rynku amerykańskiego. Tam bowiem, w ramach akcji Samsunga (choć własne programy uruchomili także operatorzy), Note'a wymienić można na Galaxy S7 lub S7 Edge. Nikogo chyba nie dziwi, że to i tak bardziej rozbudowana oferta, niż w Polsce, choć nie zmienia to faktu, że znaleźli się użytkownicy, którzy postawieni przed takim wyborem, chcą Note'a zachować.
A to dla Samsunga ogromne problemy – jak egzekwować odbiór urządzenia? Ponadto nie można zakładać, że ci, którzy chcą zachować Samsunga, później wspaniałomyślnie stwierdzą swoją odpowiedzialność za ewentualne szkody w wyniku wybuchu.
Ognioodporne opakowanie
Co do ograniczania eskalacji katastrofy, Samsungowi nie można mieć szczególnie wiele do zarzucenia. Sprawny program wymiany pierwszej partii (no dobrze, na drugą, także wadliwą, ale jednak) przebiegł bez zarzutu. Koreańczyków trzeba także pochwalić za odważną i jednoznaczną decyzję o zakończeniu życia wszystkich Note'ów 7. No dobrze, ale jak mają oni zamiar utylizować urządzenie, które lada moment może wybuchnąć?[yt=https://www.youtube.com/watch?v=pySvc17K2jE]Administracja XDA Developers otrzymała od Samsunga opakowanie, w którym transportowane będą wadliwe Note'y. Zawiera ono między innymi instrukcje, rękawice ochronne, wewnętrzne pudełko odporne na wysoką temperaturę, i w końcu zewnętrzny karton. Jak widać, Samsung potraktował sprawę bardziej, niż poważnie.