Garmin eTrex 35 Touch: test podręcznej nawigacji dla rowerzysty i wędrowca
Jazda rowerem może być bardzo wymagająca, w szczególności, gdy chcemy zmierzyć się z długim dystansem i zupełnie nieznanym terenem. Podobnie ma się sprawa z pieszym wędrowaniem po szlakach górskich. W ofercie kilku firm znajdują się urządzenia, które mogą nam w takiej sytuacji pomóc. W ostatnim czasie miałem przyjemność testować Garmina eTrex 35 Touch: poręczną nawigację, choć nazywanie tego sprzętu jedynie nawigacją byłoby krzywdzące, to bardzo wszechstronne narzędzie.
23.09.2015 18:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kompaktowy, wygodny potworek
Jeżeli chodzi wymiary, sprzęt nie można nazwać ani małym, ani i dużym. Jego wymiary to 5,8 × 10,2 × 3,3 cm. Jest więc mniejszy niż większość obecnie sprzedawanych telefonów, ale z drugiej strony znacznie od nich grubszy. To oczywiście zrozumiałe ze względu na wytrzymałość, a także zastosowanie dwóch wymiennych akumulatorków typu AA. Okrągła bryła bardzo dobrze leży w dłoni, została stworzona tak, abyśmy nie musieli narzekać na wyślizgiwanie się. Zarzucić nie można też nic wytrzymałości: boki są pokryte gumową, na prawym znajdziemy włącznik, który także jest gumowy i który reaguje dopiero po dłuższym, solidnym dociśnięciu. To zaleta, mamy bowiem pewność, że ani nie włączymy, ani nie wyłączymy eTrexa przypadkowo.
Z tyłu znajduje się gruba i dodatkowo wzmocniona plastikowa obudowa. Cały przedni panel ochrania natomiast bardzo wytrzymała powłoka. Mimo kilku prób nie udało mi się jej naruszyć. Tylna pokrywa stanowi to nie tylko osłona, ale także element zaczepu do np. roweru. Jej ściągnięcie wymaga odsunięcia niewielkiego „kluczyka” i jego przekręcenia, dopiero wtedy możemy odciągnąć ją od reszty. Nie ma więc mowy o przypadkowym otwarciu. Nad nią znajdziemy ukryte za gumową osłoną złącze microUSB, u dołu umieszczono natomiast wypustki pozwalające na umieszczenie urządzenia na pasku. Możliwości jego mocowania i noszenia jest więc kilka. Pod miejscem na akumulatorki znajduje się slot na kartę microSD. Urządzenie co prawda posiada 8 GB pamięci wbudowanej, które swobodnie wystarczają na bardzo rozbudowane mapy wielu państw i zapisywanie własnych szlaków, niemniej nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozszerzyć je o dodatkowe miejsce.
W testowanym zestawie oprócz urządzenia i kabelka USB znalazł się właśnie uchwyt do montażu na rowerze. Najpierw wpinamy do niego urządzenie, a następnie mocujemy do kierownicy przy użyciu dołączonych do zestawu (lub zdobytych we własnym zakresie) opasek zaciskowych. Jest to rozwiązanie kompromisowe: z jednej strony, nie zapewnia takiej pewności pozycji, jakiej moglibyśmy czasami oczekiwać. Podczas jazdy po sporych dziurach urządzenie może się przestawić, nawet gdy opaski zaciśniemy bardzo mocno. Z drugiej jednak strony, to rozwiązanie uniwersalne. Nie musimy się bowiem obawiać o to, że np. nie będzie pasowało do naszej kierownicy, dzięki możliwości mocowania tak w pionie, jak i poziomie, użytkownicy dłuższych mostków mogą zamontować Garmina właśnie na nich. Producent mógłby zastosować zaczep mocowany np. na śrubę, ale nie byłby w stanie zagwarantować, że będzie on pasował do każdego urządzenia.
Przód oprócz loga producenta zajmuje 2,6-calowy, dotykowy wyświetlacz typu TFT o rozdzielczości 160 × 240 pikseli. Nie jest to wartość oszałamiająca i niedoskonałości obrazu zdecydowanie zobaczymy. Porównywanie tego sprzętu do ostrych jak brzytwa ekranów smartfonów czy tabletów byłoby jednak czymś zupełnie niepoważnym: ten sprzęt nadaje się w teren, przetrwa niejeden upadek, po którym ze smartfona zostałyby jedynie kawałeczki. Całość wyświetla 65 tysięcy kolorów i jest to kolejny „powrót do przeszłości”: w warunkach domowych nie wygląda dobrze… ale w terenie w zupełności wystarcza. Cieszy natomiast świetna reakcja na dotyk. Urządzenie pracuje bardzo szybko, nie wymaga siłowego naciskania na ekran, a dodatkowo nie brudzi się tak jak wiele telefonów.
Prosty, ale rozbudowany system
Zaraz po uruchomieniu zobaczymy prosty i czytelny interfejs. Całość podzielono na kilka głównych aktywności: jazdę rowerem, wspinaczkę, wędkarstwo, poszukiwanie skrzynek (geocaching), wędrowanie, polowanie, jazdę górską, a także wycieczkową. Jak widać, sprzęt celuje najbardziej w rowerzystów, jego wykorzystanie nie ogranicza się jednak jedynie do takiego spędzania czasu. Wbudowane profile możemy edytować, a w razie potrzeby dodać nowe, własne. Pod ikoną trybu znajdują się dwa przyciski. Pierwszy służy za przechodzenie do ustawień urządzenia, drugi natomiast wyszukiwania. Niekoniecznie celu podróży, możliwości są bowiem bardzo duże – wyszukiwać możemy punkty POI, określone współrzędne, konkretne adresy i skrzyżowania, miejsca do zrobienia zakupów, punkty gastronomiczne, hotele, miejsca rozrywkowe, czy stacje benzynowe. Baza jest spora, bo pomimo testowania w niewielkich miejscowościach, wyszukiwarka była w stanie bezbłędnie wskazać nawet niewielkie sklepiki, w których można zaopatrzyć się w prowiant.
Nieco gorzej było z próbą planowania trasy do konkretnego miasta: przy wpisywaniu nazwy np. „Głogów” urządzenie miało skłonności do chwilowego zawieszania się podczas korzystania z klawiatury ekranowej. W dwóch przypadkach było konieczne nawet jego siłowe wyłączenie i ponowne uruchomienie. Użycie polskich znaków nie miało tu żadnego znaczenia, sytuacja występowała nawet wtedy, gdy takowe w nazwie nie występowały. Trudno powiedzieć, co było powodem takiego zachowania, sprzęt nie podpowiada na bieżąco dostępnych pozycji, nie wiadomo więc, czy podczas wpisywania przeszukuje zapisaną w pamięci bazę.
Obsługa podstawowych funkcji jest bardzo prosta. Wystarczy uruchomić np. tryb rowerowy, wysunąć z dołu ekranu panel ustawień (standardowo całość zajmuje widok mapy), a następnie włączyć śledzenie przebytej ścieżki przyciskiem start. Jest to jednak tylko jedna z wielu dostępnych funkcji, a warto dodać, że każdy z trybów zawiera własny, zmodyfikowany wygląd. Przy jeździe wycieczkowej otrzymujemy dla przykładu dodatkowe informacje o wysokości nad poziomem morza, przy geocachingu mapa jest z kolei usiana informacjami o skrzynkach. Oprócz tego możemy aktywować inne widoki: kompas z dodatkowym przedstawieniem aktualnej prędkości i odległości do celu, widok uśrednionych danych, a także informacje o wschodzie i zachodzie słońca.
To, co zwraca na siebie uwagę, to ogromne możliwości personalizacji. Sprzęt nie narzuca nam sztywnego widoku danego menu, rozkładu elementów i pozycji. W przypadku eTrexa wszystko ustawimy sami tak, aby było na wyciągniecie ręki: nad mapą mogą znajdować się informacje o najbliższej skrzynce wraz z kompasem, czy też stoper, użytkownik może stworzyć własną listę ulubionych pozycji, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze nawet opcja przestawiania ikon w klasycznym układzie, który dodatkowo upraszcza obsługę. Trudno jest zapoznać się z wszystkimi jego możliwościami, gwarantuje to natomiast, że każdy kolejny eTrex w posiadaczach innej osoby będzie wyglądał nieco inaczej i zachowywał się w inny sposób. Obsługę ułatwia interfejs w języku polskim, choć muszę przyznać, że udało mi się znaleźć kilka nieprzetłumaczonych miejsc (np. komunikat o niskim poziomie naładowania akumulatorków).
Z tymi mapami nie zgubimy się nawet w lesie
Wraz z urządzeniem otrzymujemy mapy Garmin TopoActive Europe obejmujące łączenie 46 państw. To ogromna baza nie tylko dróg, ale i najróżniejszych punktów, a także informacji o terenie, w jakim się znajdziemy. Nawigacja towarzyszyła mi podczas kilku wycieczek rowerowych, w tym dwóch nieco dłuższych na dystansie około 100 kilometrów. Informacje w niej zawarte mogę ocenić pozytywnie: co prawda zdarzyło się raz lub dwa, iż nie wskazywała pewnej bocznej leśnej drogi, w większości przypadków okazywała się jednak bardzo pomocna. Okolice, po jakich się poruszałem, były kiedyś poligonem. Lasy te są usiane różnymi ścieżkami i szlakami rowerowymi. Garmin eTrex był w stanie pokazać mi ich przebieg, a także wskazywał, gdzie mogę trafić, kierując się w daną odnogę.
Trudno przecenić tego typu możliwości, tym bardziej że np. mapy oferowane przez Google są bardzo ubogie i nie znajdziemy na nich nic oprócz głównego szlaku. W bardziej wymagającym terenie i w górach korzyści płynące z posiadania eTrex mogą okazać się jeszcze większe. Jeżeli zajdzie potrzeba, dograć możemy własne mapy: producent określa to jako doskonałą okazję do poruszania się po m.in. sporych kompleksach. Długą pracę zapewnić ma natomiast do maksymalnie 16 godzin pracy. Tutaj najwięcej zależy oczywiście od zastosowanych akumulatorków – w moim przypadku 2x AA o pojemności 1900 mAh nie pozwoliły na tak dobry wynik, niemniej urządzenie nie zawiodło podczas trasy. Fakt wykorzystania tego typu zasilania cieszy, zapasowe baterie możemy nabyć niemal wszędzie, nie potrzeba więc szukać kontaktu i ładowarki.
Ustalanie lokalizacji przebiegło bez najmniejszych problemów. Sprzęt obsługuje GPS i GLONASS, ale także systemy wspomagające WAAS i EGNOS. W ustawieniach możemy w dowolnym momencie wyłączyć niektóre z map, a także zmieniać ich szczegółowość. Opcja jest przydatna, poruszanie się po terenie zurbanizowanym może bowiem skończyć się wyświetlaniem tylu punktów, iż mapa stanie się nieczytelna mimo przybliżenia. Warto wspomnieć o tym, że już wbudowane w eTrex mapy zawierają informacje o 250 tysiącach skrzynek. Nie ominiemy ich, urządzenie odtwarza bowiem sygnały dźwiękowe przy punktach alarmowych i w określonych sytuacjach. Te są na tyle głośne, iż trudno je zignorować.
Choć eTrex nie wydaje się początkowo urządzeniem typu „smart”, a bardziej ręczną nawigacją, możliwe jest wykorzystanie Bluetooth do powiązania go ze smartfonem lub tabletem. Dzięki aplikacji Garmin Mobile Connect możemy nie tylko synchronizować dane ze swoim kontem (i przeglądać trasy np. przez stronę internetową), ale także przesyłać do niego powiadomienia z telefonu. Osobiście nie widzę zastosowania dla takiej funkcji, podobnie jak nieprzydatne są one moim zdaniem na smartwatchach, użytkownicy chcący być na bieżąco z np. sieciami społecznościowymi powinni być jednak zadowoleni. Dodatkowa zaleta to możliwość zamiany sprzętu w pilot zdalnego sterowania do kamer sportowych znajdujących się w ofercie Garmina. Aby wykorzystać tę opcję, musimy jednak posiadać kilka urządzeń tego producenta.
To nie gadżet, to użyteczne narzędzie
Warto dodać, że producent deklaruje zgodność urządzenia z normą IPX7. Oznacza to, że możemy spokojnie wykorzystywać go podczas opadów deszczu i śniegu. Niestraszne mu także „przypadkowe” zanurzenie na głębokość do 1 metra do maksymalnie 30 minut. Testy związane z polewaniem nawigacji wodą nie wykazały, aby miało ono z nią jakiekolwiek problemy. Wszystko wciąż działa prawidłowo. Jak przystało na sprzęt od Garmina, bez problemu wykorzystamy wraz z nim różnego rodzaju czujniki za pomocą ANT. Podłączyć możemy czujnik tętna, prędkości, rytmu, a także temperatury. Może on nas informować o np. przekraczaniu wybranych stref tętna.
Kilkanaście dni korzystania z Garmina eTrex 35 Touch i wspólnie przejechane kilometry rozwiały moje wątpliwości: urządzenie początkowo uznawałem za jeden z wielu gadżetów, który najprawdopodobniej dałoby się zastąpić smartfonem. Możliwe, że tak. Rzecz w tym, że smartfon nie będzie ani tak wytrzymały, ani tak wygodny, ani nie da nam do dyspozycji tylu przydatnych funkcji. W dłuższej trasie wolałbym natomiast mieć telefon naładowany, na wszelki wypadek w sytuacjach kryzysowych. Kilka godzin z aktywną nawigacją nie pozwala na coś takiego, wożenie ze sobą dodatkowych powerbanków to natomiast oznaka zepsucia czasów.
Oczywiście testowany eTrex nie jest urządzeniem idealnym. Musimy się na niego nieco wykosztować, miejscami znajdziemy nie do końca przetłumaczone fragmenty, ale czy tego typu sprzęt kupujemy raz na kilka miesięcy? Zdecydowanie nie. Ścieżki leśne i różnego rodzaju szlaki nie zmieniają się natomiast zbyt często, nawet jeżeli wiec zapomnimy o aktualizacji, urządzenie będzie gotowe do pracy i pomoże nam w dotarciu do celu. Zrobi to sprawnie, bez ciągłego pytania o dodatkowe zapasy energii i bez obawy o bardzo szybkie zniszczenie. Ten Garmin sprawdzi się nie tylko w terenie, ale i podczas spokojnej rodzinnej wycieczki.
- Wygodna obsługa
- Bogactwo funkcji
- Duże możliwości personalizacji
- Kompaktowe wymiary
- Zgodność z IPX7
- Czas pracy
- Niedoróbki w tłumaczeniu
- Cena