Genius Pen Mouse — myszka w piórku?
„Myszka w piórku? Bez sensu!” — Taka była moja pierwsza myśl po obejrzeniu prezentacji Pen Mouse jesienią zeszłego roku. Przecież są tablety, są myszki z laserem działającym na szkle, są touchpady, trackballe, trackpointy... ale nie od dziś wiadomo, że urządzenia wskazujące często ergonomią nie grzeszą, zwłaszcza te z niższej półki. Producenci tabletów piórkowych podkreślają wygodę, naturalność i zgodność z anatomią nadgarstka urządzeń przypominających długopis, ale tablet piórkowy wymaga podkładki, często kabla, czasem może nie być gdzie go położyć na stoliku w pociągu czy kawiarni. A przede wszystkim tablet nie do wszystkiego się nadaje. A co jeśli potrzeba urządzenia funkcjonalnego, wymagającego mało miejsca i działającego jak zwykła myszka? Firma Genius, która wprowadziła na rynek Genius Pen Mouse, stara się spełnić te właśnie wymagania.
30.06.2011 | aktual.: 30.12.2011 14:54
To urządzenie można w skrócie opisać jako mysz optyczną w obudowie przypominającej długopis. W pudełku znajdziemy piórko, malutki odbiornik Pico Receiver (przypominający odbiorniki Nano Logitecha) typu „włącz i zapomnij”, futerał, instrukcję, zapasowe osłony soczewki wraz z urządzeniem do wyjmowania (łudząco podobnym do tego dostarczanego przez Wacoma), płytę CD ze sterownikiem dla Windows XP/Vista/7 i miniaturową podkładkę o wymiarach 12 x 10 cm. Całość sprawia przyjemne wrażenie, choć miałam pewne obawy dotyczące obecności sterownika jedynie dla Windows. Jak się potem okazało — niesłuszne. Sporym zaskoczeniem okazała się podkładka, bo przecież mysz reklamowana jest jako działająca na każdej powierzchni. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Myszka w piórku — jak to właściwie wygląda?
Konstrukcja piórka okazała się miłym zaskoczeniem. Piórko wyposażone jest w trzy przyciski: jeden na końcówce i dwa na „grzbiecie” urządzenia. Domyślnie wciśnięcie końcówki (dociśnięcie piórka do stołu) odpowiada za lewy przycisk myszy, dolny przycisk na grzbiecie piórka za prawy, a górny za środkowy. Moją ulubioną funkcją jest udawanie rolki myszki — Flying Scroll, spotykany również w innych urządzeniach Geniusa — należy przycisnąć górny przycisk na piórku i przesuwać piórko po powierzchni. Przesuwanie w ten sposób stron czy dokumentów działa płynnie w dowolnym kierunku. Ciekawie rozwiązana jest również zmiana rozdzielczości myszki — urządzenie domyślnie pracuje w rozdzielczości 800 dpi, ale może pracować również w trybie 400 i 1200 dpi. Aby zmienić tryb należy przytrzymać przyciski 1 i 2 myszy (końcówka dociśnięta do podkładki i wciśnięty dolny przycisk na grzbiecie) przez 5 sekund.
Jak na urządzenie za niecałe 100 złotych Pen Mouse jest dobrze wykonana i spasowana. Klapka zamykająca komorę baterii nie ma luzów i daje się ciasno i szczelnie zamknąć. Użyte materiały również mi się podobają, zwłaszcza nieco szorstki plastik pokrywający powierzchnię, która styka się z palcami podczas trzymania piórka. Złączenie czarnego spodu z popielatą górą jest gładkie i nie powoduje dyskomfortu przy trzymaniu. Nawet mimo umieszczenia baterii w górnej części piórka nie odniosłam wrażenia, że to wolny koniec piórka przeważa — środek ciężkości jest tylko nieznacznie przesunięty.
Jednak nie jest idealnie — końcówka odpowiedzialna za kliknięcie (kształtka z czarnego, błyszczącego plastiku) daje się dość znacznie odchylić i aż się prosi o skrzywienie lub urwanie. Również element ze znakiem firmowym producenta mi nie odpowiada — na jego gładkiej powierzchni zbiera się wszystko, co zostawią moje palce przy używaniu przycisków. Pod samymi przyciskami również da się wyczuć luz, czego nie zaobserwujemy na piórkach Wacoma (które miewają przecież identycznie umieszczone i skonstruowane przyciski). Ponadto wolałabym żeby podwójne przyciski miały taki sam kolor, jak popielate elementy obudowy urządzenia i żeby były nieco bliżej siebie. Jednak Genius zadbał o to, żeby dało się je wyraźnie wyczuć, dzięki czemu nie miałam problemów z korzystaniem z piórka.
Czy Twoja przeglądarka nie obsługuje skryptów? // Piórko ma sporą tolerancję kąta nachylenia do powierzchni operacyjnej, pod którym sensor optyczny działa prawidłowo, dzięki czemu można nim poruszać naturalnie przy pracy. Przyznam jednak, że na początku prawidłowe trzymanie go było dla mnie trudne. Pod końcówką kryje się niestety zwykły sensor z czerwonym światełkiem, który (wbrew zapewnieniom producenta) nie działa na wszystkim. Mysz doskonale działa na powierzchni mojego biurka w redakcji, stolików w kawiarniach (jeśli tylko nie było na nich szkła lub obrusu), na ścianie, rolecie, skórzanej torbie, książce... słowem dobrze sobie radzi na wszystkich matowych i w miarę równych powierzchniach. Oczywiście powierzchnie nie mogą stawiać oporu końcówce piórka, jeśli praca ma być komfortowa. Praca na spodniach w sposób pokazany w materiałach promocyjnych urządzenia nie jest niestety możliwa. Na dżinsach i bojówkach z materiału o ciasnym splocie jeszcze dało się pracować, spodnie do garnituru w jodełkę, lniana sukienka i moja skóra nie są dobrą podkładką dla tej myszki. Zresztą, pozwolę sobie zacytować instrukcję: „Zdecydowanie zaleca się, by mysz w kształcie pióra była używana wraz z dołączoną podkładką myszy, dla zapewnienia idealnej charakterystyki pracy urządzenia.” Samą podkładkę oceniam bardzo dobrze — jej wymiary są wystarczające do pracy z Pen Mouse, powierzchnia nie stawia zbędnego oporu, a przesuwane po niej piórko nie hałasuje. Zasadniczą zaletą podkładki jest antypoślizgowy spód.
Z czerwonym światłem wiąże się jeszcze jedna niedogodność, która szczególnie przeszkadza przy pracy w ciemności. Końcówka piórka jest tak zaprojektowana, aby nad i pod miejscem styku ze stołem widać było małe łuki. Światło jest lekko widoczne również przez szczelinę między obudową piórka a końcówką odpowiedzialną za kliknięcie. Wszystko to da się przeżyć, i są to błahostki w obliczu tego, że Genius nie dostarcza do swojego urządzenia żadnej podstawki. A przydałoby się cokolwiek, co zasłoni plamkę światła w czasie, kiedy Pen Mouse nie jest używana. Piórko odłożone obok klawiatury przez ponad minutę irytująco mruga, a ja dodatkowo mam tendencję do odkładania go tak, że mruga prosto w oczy. A wystarczy proste kółko z dołkiem... Na szczęście szybko zauważyłam, że Pen Mouse mogę odkładać do podstawki od piórka do starszego modelu tabletu Bamboo.
Zasięg odbiornika (nominalnie 10 m) można niestety ograniczyć przeszkodami, jak sprzęt elektroniczny lub ściana. Sygnał o częstotliwości 2.4 GHz ma problemy z penetracją obudowy komputera, co może zdyskwalifikować Pen Mouse w oczach użytkowników klasycznych „piecyków” i urządzeń all-in-one.
Myszka w norce
Dołączony futerał jest wykonany z przyjemnego w dotyku materiału imitującego skórę, wyłożonego miękką tkaniną. Dużą zaletą futerału jest elastyczna kieszonka na odbiornik, dzięki czemu mogę transportować również cały zestaw. Zamknięcie na magnes i sztywne ścianki sprawiają wrażenie przemyślanego rozwiązania... do pierwszego umieszczenia myszki w etui. Niestety ścianki boczne i dolna są miękkie, przez co możliwe jest przypadkowe wciśnięcie przycisków (zwłaszcza tego na końcówce piórka), co często powoduje wybudzenia piórka.
Myszka w oknie
Sterownik dla Windows jest bardzo prosty, być może nawet zbyt prosty. Wśród jego opcji najciekawszą jest możliwość zmiany sposobu trzymania piórka. Mamy tu do wyboru tryby dla osób prawo- i leworęcznych. Ponadto dla każdego z nich określimy sposób trzymania z przyciskami pod palcem wskazującym lub pod kciukiem (sprowadza się to do odwrócenia interpretowanych ruchów o 90° w odpowiednią stronę). Wygodne jest również informowanie użytkownika o zmianie rozdzielczości, choć archaiczne, czerwone powiadomienia uważam za wizualnie odrażające.
Poza przedziwną szatą graficzną okna ustawień Pen Mouse niezmiernie przeszkadza mi brak możliwości zmiany działania przycisków piórka, który znajdziemy nawet w najprostszych sterownikach innych firm (wzorem może być tu program SetPoint Logitecha). Oczywiście można posiłkować się tu ustawieniami systemowymi lub zewnętrznymi programami, ale nie każdy ma czas i cierpliwość żeby ich szukać. Dużo wygodniej jest mieć wszystkie ustawienia w jednym programiku.
Myszka poza oknem
Firma Genius oficjalnie nie wspiera systemów Mac OS X i Linuksa, ale ich produkty w większości przypadków działają z tym systemem bez zarzutu. Tak jest również w tym przypadku — piórkomyszka działa natychmiast po podłączeniu odbiornika zarówno na systemie firmy Apple, jak i na Linuksie. Jedyne, czego to urządzenie potrzebuje, to dostosowanie prędkości śledzenia kursora i przyśpieszenia, czego można dokonać w ustawieniach systemu. Niestety nie ma tu dostępu do możliwości zmiany sposobu trzymania piórka i powiadomień o zmianie rozdzielczości, ale osobiście nie uważam ich za niezbędne.
Myszka w piórku. A może jednak ma sens?
Ze względu na brak możliwości odkładania piórka w sposób umożliwiający szybkie jego chwycenie, nie polecam tego urządzenia osobom pracującym dużo z tekstem. Jednak do przeglądania stron czy pracy w programach graficznych Pen Mouse mogę z czystym sumieniem polecić. Mój nadgarstek naprawdę odpoczywa, kiedy do przeglądania przeszło setki stron używam piórka zamiast zmuszającej nadgarstek (a niekiedy całą rękę, zależy od wysokości stołu) do nienaturalnej pracy myszy.
Urządzenie dobrze się sprawdza również w podróży, gdzie zazwyczaj nie mamy do dyspozycji na tyle dużo miejsca, żeby korzystać z tradycyjnej myszki, a touchpad okaże się niefunkcjonalny (co często ma miejsce w netbookach i tańszych laptopach). Netbooka z niewielkim ekranem można z powodzeniem obsługiwać na 4cm2 powierzchni (nie licząc miejsca pod nadgarstek). Oczywiście nie należy oczekiwać od Pen Mouse precyzji tabletu, ani próbować nim rysować, bo to nie o to chodzi. Pen Mouse to, bądź co bądź, zwykła bezprzewodowa myszka w nietypowej obudowie.
- Brak
- Brak