Google kupił klienta poczty Sparrow, czy to przyszłość Gmaila?
Sparrow, niezwykle prosty i elegancki klient poczty dla OS X oraz iOS, zdobył sporą popularność wśród posiadaczy urządzeń z jabłkiem i przymierzał się do podbicia serc użytkowników Windowsa. Niestety firmę wydającą go kupił Google.
Google zapłacił za firmę rozwijającą Sparrowa 25 milionów dolarów. W efekcie zakończony zostanie rozwój klienta i osoby, które go kupiły, mogą liczyć jedynie na wsparcie techniczne i poprawki bezpieczeństwa. Twórcy Sparrowa trafią do zespołu odpowiedzialnego za Gmaila, na czym poczta Google'a z pewnością skorzysta. Klient dla iOS to nadal strona internetowa, z wbudowanego w OS X wsparcia dla Gmaila też nie wszyscy są zadowoleni, więc porządny, natywny klient poczty Google'a nikomu nie zaszkodzi. Zwłaszcza jeśli funkcje Gmaila zostaną wkomponowane w minimalistyczny interfejs Sparrowa.
Analitycy i użytkownicy widzą jednak coś innego. Posiadacze licencji na Sparrowa czują się zawiedzeni i oszukani, gdyż zapłacili za program, który bez uprzedzenia zmienił właściciela i kierunek rozwoju (właściwie którego rozwój został zatrzymany), choć aplikacja nadal będzie działać i wsparcie ma być w jakimś stopniu świadczone. Kupowanie co ciekawszych projektów przez duże firmy jest również zdaniem niektórych zagrożeniem dla niezależnie rozwijanych aplikacji, a przez to dla wprowadzania innowacji w świecie oprogramowania, czego Sparrow jest dobrym przykładem. To jednak nie jedyny problem w świecie startupów. Pinboard od dawna nawołuje do przekonywania autorów interesujących aplikacji czy stron, aby ci opracowali model biznesowy i zapewnili sobie pewne źródło dochodów. W końcu nie każdy projekt może liczyć na to, że kupi go duża firma, a jeśli to się stanie, może podzielić los Sparrowa i przestać się rozwijać.
Nie brak również głosów, że gdyby Sparrow był otwartoźródłowy, cała sytuacja nie miałaby miejsca. Podczas gdy jego oryginalni autorzy przeprowadzać się będą do Mountain View, rozwijaniem klienta mogłaby zająć się społeczność.