Google pobiera opłaty za współpracę z policją i prokuraturą

Google żąda, aby amerykańska policja, prokuratura i inne służby zainteresowane danymi podejrzanych płaciły za współpracę – donosi New York Times. Nie jest to sprzeczne z lokalnym prawem, jednak budzi kontrowersje natury etycznej.

Google pobiera opłaty za współpracę z policją i prokuraturą
Piotr Urbaniak

27.01.2020 | aktual.: 27.01.2020 14:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dysponując stosownym nakazem rewizji, amerykańskie służby mają prawo przeszukać także archiwa cyfrowe, takie jak Gmail czy Google Drive. Niemniej, co zrozumiałe, potrzebują wówczas pomocy ze strony operatora serwerów, który musi udostępnić im pliki należące do podejrzanego. I tu właśnie rodzi się kontrowersja, gdyż Google wylicza koszty takiej operacji.

Jak podaje Times, firma życzy sobie od 45 do 245 dol. za pojedyncze zlecenie. Najtańsza jest obsługa pojedynczych wezwań sądowych, najdroższe zaś – kompletne rewizje. Założenie podsłuchu wybranej osobie kosztuje natomiast 60 dol.

Może się wydawać, że to niewiele

Ale to tylko złudne wrażenie. Według raportów za rok 2019, tylko w pierwszym półroczu firma z Mountain View otrzymała 160 tys. wniosków o udostępnienie danych.

Nie wiadomo, ile z nich zostało rozpatrzonych pozytywnie, ale oficjalnie mówi się o między 60 a 80 proc. pozytywnych werdyktów. Google tłumaczy, że monitoring danych generuje dodatkowe koszty, a firma z oczywistych przyczyn nie będzie dokładać do biznesu, acz samo domaganie się opłaty za pomoc aparatowi prawa budzi mieszane uczucia. Nawet wśród firm.

Firmy telekomunikacyjne, takie jak Cox czy Verizon, opłatę operacyjną naliczają od lat. Tymczasem Facebook tego nie robi. Microsoft i Twitter, jak podaje źródło, sprawy komentować nie chcą. Bądź co bądź, widać jak na dłoni, że jednomyślności w ocenie nie ma.

Programy

Zobacz więcej
Komentarze (75)