Google twierdzi, że Android wyprzedził iPhone'a
Eric Schmidt, numer trzy (lub dwa, zależy jak liczyć) w Google, udzielił przedwczoraj wywiadu na scenie prestiżowej konferencji Le Web w Paryżu. Dla tych, którym wydarzenie było nie po drodze, pojawił się cały zapis wideo ciekawej rozmowy. Schmidt mówi między innymi o polityce oraz o zawrotnym tempie, w którym Google dokonuje nowych akwizycji.
08.12.2011 | aktual.: 09.12.2011 15:55
Rozmowa trwa godzinę i zawiera sporo ciekawych wstawek. Jedną z tych, które lekko mnie rozśmieszyły, była obserwacja, że Android wyprzedził iPhona, w szczególności ze względu na liczbę sprzedanych egzemplarzy, niższą cenę, większą liczbę dostawców i bezpłatność.
Wszystko fajnie, tylko sam jestem dość wieloplatformowy - używam zarówno Windowsa na notebooku, iOSa na iPadzie, jak i Androida na telefonie - i nie podzielam jego optymizmu. Rozumiem dumę z powodu cyferek sprzedażowych, ale jeśli patrzeć wyłącznie przez ten pryzmat, to tanie telefony Nokii na starym Symbianie (też przecież otwartym) sprzedawane są w Indiach jak ziemniaki, więc co - też są przed iPhonem i Androidem? Jeśli natomiast spojrzeć na szerzą perspektywę, to z tych trzech platform Androidowi najwięcej brakuje do systemu przyjaznego użytkownikowi i wcale nie jest to powód do dumy.
Android na każdym kroku naszpikowany jest zdemenciałą, linuksową filozofią i co chwilę irytuje nieprzemyślanym wykonaniem. Przykładów można mnożyć, kilka z brzegu to próba podłączenia Androida do komputera przez USB w trybie pamięci masowej (nie rozumiem, w dlaczego w SGS2 za każdym razem trzeba wchodzić w zagnieżdżone menu i szukać odpowiedniej opcji), irytujące dublowanie ikon z aplikacjami na ekranach startowych i w osobnym menu, przeboje z udostępnianiem Internetu w formie hotspota (za nic w świecie nie chce trzymać ustawień), a niektóre polskie tłumaczenia są po prostu rozbrajające - ktoś mi wytłumaczy, co znaczy "wyłączanie synchronizacji, gdy telefon nie synchronizuje się z serwerem" w opcjach oszczędzania energii?
Ustawienia Androida są tak pokręcone, że po miesiącach korzystania z telefonu człowiek dalej dostaje oczopląsu, kiedy musi coś zmienić. Najgłupszym rozwiązaniem pod słońcem jest z kolei radosne powiadomienie irytującym dźwiękiem o zakończeniu ładowania baterii, które oczywiście najczęściej atakuje o 3 w nocy. Z żadnym innym telefonem nie ma takich problemów, a tutaj trzeba z Android Marketu ściągnąć specjalną aplikację, która pozwoli spać w spokoju. Pozostaje mieć nadzieję, że Schmidt również to wie, czego efektem są zmiany w Androidzie 4.0 czyniące ten system bardziej zjadliwym dla użytkowników wyznań innych, niż linuksowe - czyli dla 99% normalnych konsumentów. Dość powiedzieć, że na aktualizację do Galaxy S2 czekam z dużą niecierpliwością...