Gowin zaatakowany przez politycznych trolli. Jak ich zatrzymać?
Wielu uważa, że polityczne trolle to jedynie wymysł i instytucja, która nie ma prawa istnieć. Jednak po dokonaniu analiz, łatwo wykryć konta internetowe, które zajmują się wyłącznie tego typu działalnością. Ofiarą trolli padł m.in. Jarosław Gowin.
Analizę kont, które prawdopodobnie są politycznymi trollami, przeprowadził profil twitterowy Emocje w sieci. Jej wyniki można określić jako zaskakujące. Wszystkie znajdujące się na liście konta mają nazwę wpisującą się w określony klucz i podobny rodzaj aktywności.
Emocje w sieci zauważają, że aktywność tych profili jest wręcz niemożliwa do przeprowadzenia przez zwyczajnych użytkowników. Ponad 166 tys. tweetów w ciągu nieco ponad roku, czyli około 400 wpisów każdego dnia. Konta te w większości przeklejają te same treści związane z władzami Polski i bieżącymi wydarzeniami na polskiej scenie politycznej.
Wirtualne Media przekazują, że problem kont trolli jest w polskich mediach społecznościowych obserwowany od jakiegoś czasu. Marcin Maj z serwisu Niebezpiecznik.pl podkreśla, że korzystają z nich nie tylko partie polityczne, ale także agencje marketingowe i organizacje pozarządowe. Jego zdaniem łatwo zweryfikować takie konto. Zazwyczaj nie istnieje ono zbyt długo, odznacza się ogromną aktywnością, zazwyczaj na jeden konkretny temat i często korzysta z fotografii stockowych.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marcin Maj mówi też, że konta takie często bywają uwiarygadniane przez osoby z dużymi zasięgami. Czasem obserwują je politycy, czasem aktywiści.
- Albo jest tak, że polityk śledzi osobę X (prawdziwą), ale ta osoba jako aktywista uwiarygadnia konta Y, Z, A, B, C, które mają powiązania jeszcze z innymi. Bywa, że osoba zarządzająca takimi kontami pozuje w sieci na całkowicie niezależną, podczas gdy da się ustalić, że np. była zatrudniona w organizacji, dla której działa albo miała z nią jakieś umowy cywilnoprawne. Nie twierdzę, że w Polsce wprost płaci się za trolling polityczny, ale bardzo często zajmują się nim osoby pozujące na niezależne, które są lub były finansowo związane z tym, dla kogo trollują.
Jak walczyć z trollami politycznymi?
Według Marcina Maja każdy z nas może walczyć z trollingiem. Przede wszystkim należy edukować użytkowników internetu, że trolle istnieją i wyczulać ich na ich punkcie. Gdy troll zostanie zweryfikowany, jego działalność nie będzie przynosiła już żadnych korzyści instytucji, na której rzecz tworzył wpisy.
- Zachęcałbym tutaj każdego do choć pobieżnego weryfikowania tych wszystkich sytuacji, kiedy "genialna" myśl jakiegoś polityka dostaje w krótkim czasie sporo lajków czy retweetów. Bez mniejszego problemu zauważymy, że wielu "wspierających" to tak naprawdę trolle - mówi ekspert Niebezpiecznika w rozmowie z serwisem Wirtualne Media.
Ważne jest także zgłaszanie podejrzanych kont. Jeśli serwis społecznościowy nie uzna go za podejrzane, będziemy mogli powiedzieć, że przynajmniej próbowaliśmy walczyć z niekorzystnym zjawiskiem. Oczywiście social media takie jak Facebook czy Twitter nie mogą działać zbyt drastycznie, by nie zostały oskarżone o walkę z wolnością słowa.
Dorota Głowacka pracująca jako prawnik dla Fundacji Panoptykon zauważa, że nie da się znaleźć złotego rozwiązania problemu trolli internetowych. Jej zdaniem konieczne jest działanie wielopoziomowe, zaczynające się od edukowania użytkowników sieci na temat trollingu.