Just Dance 2014, czyli po prostu sobie tańcz

Wraz z zadomowieniem się sensora Kinect w domach wzrosła również popularność gier tanecznych. Posiadacze Xboksów 360 mogą bawić się do układów choreograficznych prezentowanych przez dwie główne serie gier imprezowych. Z jednej strony mamy dające naprawdę niezły wycisk, ale też opcję faktycznego wyuczenia się wielu ruchów Dance Central od Harmonix, z drugiej znacznie bardziej pobłażliwe Just Dance Ubisoftu, z edycji na edycję praktycznie nie różniące się od tego, co było poprzednio. Rok się jeszcze nie skończył, a na rynku już pojawiła się odsłona 2014 tej drugiej marki. Napakowana po części klasycznymi hitami, po części najnowszymi (w tym też takimi, których w Polsce wielu pewnie nie zna), kolorową okładką zaprasza do zakupu. Zanim jednak zdecydujecie się ją nabyć, zastanówcie się, czego oczekujecie po takiej grze.

Just Dance 2014, czyli po prostu sobie tańcz

23.10.2013 | aktual.: 24.10.2013 11:39

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Jeśli dokładnego odczytywania ruchów oraz precyzyjnego jak w zegarku odtwarzania układów to spokojnie możecie sobie tytuł odpuścić. Nie wykorzystuje całego potencjału technologii Microsoftu. Wyraźnie da się odczuć, że tak naprawdę liczy się odpowiednie ułożenie dłoni, a reszta ciała może robić niemal co chce. Szczególnie widoczne jest to w przypadku piosenki Ghostbusters, kiedy wcielamy się w zielonego Slimera. Duch jest po prostu bez nóg. Inna kwestia jest taka, że w większości opracowane z myślą o grupce czterech graczy układy nakazują nam zamieniać się miejscami, przechodzić sobie za plecami, padać do stóp (zasłaniając innych), a w skrajnych przypadkach rzucać komuś na ręce, co technicznie pewnie byłoby nie do ogarnięcia przez sensor. Zamiast więc za zestaw naukowy, dzieło potraktować należy w kategoriach czysto instruktażowych, jak fitness na DVD. Powtarzamy ruchy jak nam wygodnie, punkty i tak lecą, bo dzięki nim odblokowujemy inne wariacje utworów, ale na dyskotece nikt się potem nie popisze.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Mała prywatka z trzema znajomymi w naszym ogromnym salonie? Wtedy to co innego. Każdy dostaje swoją rolę do odegrania, zazwyczaj naprawdę humorystyczną, do tego zaś nietrudną. Zdarzają się sekwencje do odtworzenia po kolei, synchronicznie lub w parach. Można poczuć się jak zgrana ekipa sceniczna także poza głównym trybem zabawy, niejako wychodząc na scenę i wspierając choreograficznie lidera całej grupy. Do każdej piosenki wyświetlane są słowa, których powtarzanie daje więcej Mojo do wykorzystania na odkrywanie bonusów, więc mamy też elementy karaoke. W sumie czemu nie, czy ktoś nie podśpiewywał sobie i tak tańcząc przed ekranem? Do tego obowiązkowo jest krótki teledysk złożony ze zmiksowanych urywków odtańczonego przed chwilą kawałka, ale z nami w roli głównej. Śmiechu co nie miara, a da się też nałożyć na filmik różnorakie efekty graficzne, zapisać go na dysku konsoli czy podzielić nim z całym światem. Szkoda tylko, że ta funkcjonalność szwankuje. Własne archiwum ujęć potrafi znikać, a mocno promowana opcja Just Dance TV nie pokazywać żadnych filmików innych. Cóż, zawsze pozostaje wersja przeglądarkowa usługi, jakby coś.

[break/]Producenci pragnęliby, abyśmy z Just Dance 2014 spędzili cały rok. Każdego kolejnego miesiąca do pozyskania są alternatywne wersje piosenek, naturalnie też w grze mamy sklep z nowymi kawałkami. Z ciekawszych opcji warto wymienić tak zwane Mash Upy, czyli układy dla danego utworu, pozlepiane z ruchów pochodzących z innych, co stanowi ciekawe urozmaicenie. Jest też imprezowanie po sieci, czyli World Dance Floor, gdzie tańczymy jakiś kawałek równocześnie z kimś online, rywalizując na punkty. Jeśli chcemy zaś poskakać czysto dla kondycji zostaje jeszcze tryb Just Sweat, oferujące zliczanie spalanych kalorii w ramach tańczenia sobie w określonym przedziale czasowym. Wybór muzy spory, bo łącznie z darmowym DLC w sumie dostajemy 47 ruchowych propozycji.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Czego nie można grze z plusów odmówić to fakt, że cała choreografia do powtórzenia prezentowana jest zawsze od początku do końca przez żywego instruktora, co pozwala bardziej wczuć się w zabawę (jeżeli zapomnimy o słabym wykorzystaniu Kinecta oczywiście). Często, jak wspominałem, trenerów na ekranie jest i czterech, wspólnie się bawiących, a nikt sobie w drogę nie wchodzi. Widać, że to profesjonaliści. Tancerze są ponadto ucharakteryzowani odpowiednio do piosenki, jeśli nie naprawdę bardzo blisko przypominając gwiazdy z oryginalnych teledysków (Nicki Minaj, Lady Gagę czy Jessie J), to chociaż zombie, człekopodobną pandę czy… bandę śpiewających owoców. O ile sama rozgrywka wypada więc naprawdę w porządku w temacie oprawy, tak już interfejs menu woła o pomstę do nieba. Między ekranami nie poruszamy się machając na boki, lecz cierpliwie czekając, aż piosenki się nam przesuną po przytrzymaniu ręki kilka sekund na strzałce z którejś ze stron. Łatwiej i wygodniej zwyczajnie chwycić jest za pada.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Ogólnie w stosunku do nowego imprezowego tworu Ubisoftu mam mieszane uczucia. Z jednej strony sporo na ścieżce muzycznej naprawdę aktualnych hitów, z Blurred Lines Robina Thicke i Roar Katy Perry (do pobrania) na czele, z drugiej zestaw utworów ogólnie nie wywołał u mnie jakoś szybszego bicia serca. Wolę też takie produkcje dla Kinecta, które wykorzystają jego możliwości, dokładnie pokazując mi, w którym miejscu robię błąd, a nie pozwalają skakać frywolnie dookoła i jeszcze za to chwalą. Pewnie niemniej takie było założenie, żeby zrobić po prostu fajną grę na prywatki, z lekką nutą klasyki dla lubiących połowiczne zamroczenie starszych oraz znających dorobek aktualnych gwiazd popu młodszych. Jako produkt dla masowego odbiorcy Just Dance 2014 może się podobać. Czy warto go jednak kupić w pełnej cenie to sprawa dyskusyjna.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)