Kompania Braci: Na Linii Frontu

Redakcja

04.10.2007 18:10, aktual.: 01.08.2013 01:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wygląda na to, że taktyka THQ i Relica zastosowana przy wydawaniu dodatków do świetnego i niezwykle popularnego Warhammer 40000: Dawn of War sprawdziła się na tyle, iż obie firmy postanowiły przerzucić ją na uznawaną za jedną z lepszych (nie bez powodu) strategii czasu rzeczywistego Company of Heroes. Na Linii Frontu, w oryginale Opposing Fronts, działa jako samodzielny add-on, choć w połączeniu z podstawką daje nam o wiele więcej możliwości.

Na Linii Frontu nie ogranicza się wyłącznie do wprowadzenia nowych elementów do rozgrywki. Wiele osób narzekało na przykład na to, że w podstawce kampanię mieliśmy tylko jedną, nie można było wypróbować swych sił jako strona niemiecka. Dodatek naprawia ten szkopuł. Udostępniono nam dwie naprawdę świetne, trudne zestawy misji. W pierwszym z nich, jako szef Panzer Elite postaramy się przeciwstawić się alianckiej operacji Market Garden. W drugim, tym razem wcielając się w dowódcę sił brytyjskich, weźmiemy udział w wyzwalaniu Caen. Obydwie kampanie zostały ułożone naprawdę interesująco – co było zresztą charakterystyczne i dla oryginalnego CoH. Zadania są złożone i wciągające, a dzięki temu na wiele godzin zatoniemy w świecie II Wojny Światowej. Mają także ten plus, że przygotują nas do rozgrywki multiplayer.

Przejdźmy teraz do omówienia dwóch świeżuteńkich armii. Graczom idea stron konfliktu, które niezwykle mocno różnią się od siebie spodobała się widać na tyle, że Relic postanowiło pójść o krok dalej. Brytyjczycy i Panzer Elite różnią się teraz od siebie jak przysłowiowe ogień i woda. Jeśli spojrzymy na pulę wszystkich dostępnych armii w Company of Heroes, możemy zauważyć, iż każda ma do zaoferowania zupełnie inne rozwiązania strategiczne. Co więcej, nacje stojące po tej samej stronie barykady uzupełniają się do takiego stopnia, że rozgrywka drużynowa staje się czystą przyjemnością.

Obraz

Panzer Elite, czyli druga armia niemiecka, skupia się przede wszystkim na szybkości i sile ofensywnej. W porównaniu do Wehrmachtu, czy nawet Amerykanów, żołnierze tej formacji nie za bardzo przejmują się defensywą, uznając atak za najlepszą formę obrony. Już samo rozpoczęcie potyczki przez PE pokazuje, jak groźnym mogą być przeciwnikiem, punkty kontroli przejmuje bowiem u pancerniaków pojedynczy bezbronny motorek, który to porusza się o wiele szybciej niż jakikolwiek oddział piechoty przeciwnika. W ogóle duża część lekkich pojazdów może zajmować punkty, a do tego niezwykle wręcz prędko niszczyć piechotę przeciwnika. Co ciekawe, stało się to powodem wielu narzekań doświadczonych uczestników rozgrywek wieloosobowych, których wyćwiczone taktyki nagle okazały się nieskuteczne wobec pancernej fali momentalnie zalewającej mapę. Dobrym przykładem nastawienia na ofensywę jest fakt, że gracze PE nie stawiają żadnych struktur obronnych. Wyjątek to jedna z umiejętności, z której pomocą wzywa się na pole walki piechotę zdolną do postawienia działek przeciwlotniczych (acz skutecznych również przeciwko żołnierzom).

[break/]Identycznie jak miało to miejsce w podstawce, za zbierane podczas rozgrywki doświadczenie możemy wykupić specjalne umiejętności podzielone na trzy grupy. Nowa formacja państw Osi ma do dyspozycji taktykę spalonej ziemi, luftwaffe lub niszczycieli czołgów. Największej radości dostarcza w trybie wieloosobowym szczególnie ta pierwsza strategia - da radę na przykład zaminować jakiś budynek lub zniszczyć punkt kontrolny, na stałe odseparowując oponenta od drogocennych zasobów. Inne umiejętności również są niczego sobie. Wybierając zdolności musimy pamiętać jednak o charakterze mapy i skillu przeciwnika. Wiadomo na przykład, że na terenach otwartych, z małą ilością budynków, bardziej przydadzą się nam ataki obszarowe, aniżeli możliwość zajmowania budowli przez elitarne oddziały fallschirmjagerów (którzy mi nota bene, jako graczowi zazwyczaj brytyjskiemu, wiele razy dali się we znaki). Nowe taktyki są bardzo interesujące i różnią się od siebie znacznie, dlatego należy bardzo uważać przy ich doborze. Nie stanowią one tylko dodatku do naszej armii, lecz są jej integralną częścią. Spory fragment wachlarza jednostek w ogóle nie będzie dla nas dostępny, jeśli wcześniej nie wykupimy danej strategii.

Obraz

Zupełnie inna taktyka niż ta używana przez Panzer Elite stosowana jest przez wojska Jej Królewskiej Mości. Brytyjczycy najchętniej umiejscowiliby się w okopach za zasiekami i wypili filiżankę herbaty. Już podstawowa jednostka, sekcja piechoty, potrafi nie tylko „strategicznie kopać rowy”, czy stawiać punkt obsługi medycznej, ale również wznieść bunkier z karabinem maszynowym, lub nawet stanowisko moździerzowe. Dzięki temu gracz, który postanowił powalczyć armią z Wysp generalnie bardzo szybko umacnia swoje pozycje i czeka na ruchy przeciwnika. Ciekawie prezentują się saperzy. Oprócz standardowych min ci zmyślni panowie sprawnie postawią na polu bitwy haubicę, albo bardzo skuteczne działo przeciwpancerne przydatne szczególnie, gdy nasz wróg wymyślił sobie zaskoczyć nas na sam koniec batalii przerażającym Tygrysem Królewskim. Fakt, jednostki JKM nie są może najmocniejsze, lecz posiadają całkiem szeroką gamę umiejętności - samą tylko piechotę możemy wyposażyć w karabin snajperski, lekki karabin maszynowy, tudzież granaty nasadkowe, używane przy wyrzucaniu wroga z budynków. Kluczem do sukcesu tej armii jest odpowiednie wykorzystywanie możliwości jednostek i łączenie ich w efektywne oddziały.

Obraz

Zdolności dowódcy brytyjskiego również dzielą się na trzy grupy. Możemy skorzystać ze wsparcia królewskiej artylerii, użyć w akcji komandosów, lub zdać się na specjalne umiejętności inżynierów imperium. Każda z taktyk ma swoje plusy w pewnych sytuacjach. Jeśli lubimy szybkie i niespodziewane ataki, a przeciwnik się tego po nas nie spodziewa, najlepszym wyborem są naturalnie komandosi. Docierają oni na pole bitwy w szybowcach, które po efektownym lądowaniu i zmieceniu wszystkiego co było na ich drodze (włączając w to również ściany budynków!) zamieniają się w centrum szkolenia oddziałów specjalnych. Bardzo przydatne sprawa, w szczególności, gdy wróg skupił siły tylko na walce na froncie. Jeśli chcemy rozegrać trochę dłuższą rozgrywkę, musimy skoncentrować się na artylerii, bo ta skutecznie przeszkodzi Niemcom w osiągnięciu pełnego potencjału. Królewscy inżynierowie zadbają zaś o to, by nasze fortyfikacje były odpowiednio umocnione oraz poparte silnym argumentem czołgów Churchill.

[break/]Piszę głównie o zastosowaniu jednostek w trybie wieloosobowym, gdyż nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek grający w Company of Heroes nie zechciał spróbować sił przeciwko żywemu przeciwnikowi. Nawet w porównaniu z dość konkretnym poziomem AI komputerowego wroga, gracz netowy potrafi nie raz zaskoczyć niekonwencjonalną taktyką lub jakimś nagłym rzutem na taśmę momentalnie przechylić szalę zwycięstwa na swą stronę. Bardzo sprawnie działa serwer Relic Online, za pośrednictwem którego można również wyszukać odpowiednią dla nas rozgrywkę, z osobą o skillu na zbliżonym do naszego poziomie. Dzięki temu już z początku unikniemy stania się ofiarami zabójców żółtodziobów (których zawsze nie brakuje), za to po kilkunastu meczach nauczymy się już tak podstawowych umiejętności jak obrona mostów, czy wybór punktów do przejęcia. Kilka potyczek treningowych i wejdzie nam to w krew, także nie będziemy się nawet zastanawiać nad tym co robimy. Rozgrywka wieloosobowa, szczególnie w drużynach z armiami z podstawki, jest szybka, agresywna i bezlitosna. Naturalna jednak sprawa, że chcąc spróbować sił w sieci najpierw powinniśmy spędzić kilka godzin na zapoznawaniu się ze sprzętem danej armii rozgrywając potyczki z przeciwnikiem komputerowym. Żeby nie było niespodzianek.

Obraz

Trudno jest pisać o jakichś rewolucjach w grafice, kiedy recenzuje się dodatek. W przypadku Opposing Fronts żadnego skoku technologicznego nie uświadczymy, choć Relic zadbał o kilka szczegółów, które na pewno umilają rozgrywkę. Przede wszystkim po polu bitwy wala się więcej śmieci. Mam tu na myśli takie malutkie, w postaci zniszczonych skrzynek, czy znaków drogowych, jak również same budynki, które możemy zniszczyć prawie że w całości. Ta opcja jest szczególnie przydatna, jeśli przeciwko sobie mamy wroga lubującego się w zajmowaniu struktur. Kilka uderzeń z ciężkiego działa to za dużo nawet dla elitarnej niemieckiej piechoty. W warstwie dźwiękowej także wprowadzono kilka miłych dla ucha szczegółów, jak choćby przyciszone rozmowy naszych żołnierzy w chwili, kiedy nie mają nic innego do roboty. Taka mała rzecz, a cieszy.

Obraz

Trudno wyobrazić sobie lepszy dodatek do jednej z bardziej dopracowanych strategii. Na Linii Frontu wprowadza dwie nowe armie oraz pozwala nam rozegrać całkowicie świeże kampanie, po jednej na każdą ze stron konfliktu. Usprawnione działanie silnika gry, jak choćby dodanie mnóstwa śmieci na polu bitwy, czy świetnie brzmiące zwykłe rozmowy odpoczywających żołnierzy - wszystko to dodaje niesamowitego klimatu do i tak już dopieszczonego produktu. Grać, grać i grać, to moja jedyna rekomendacja.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)