Kupili elektrownię, by kopać kryptowaluty. Nie jest ekologiczna
Amerykańska firma Stronghold Digital Mining kupiła elektrownię węglową, by zasilać swoje koparki kryptowalut. Obecnie w użyciu jest aż 1800 urządzeń, ale w przyszłym roku liczba stosowanych koparek ma sięgać już 22 tysięcy.
Powszechnie wiadomo, że kryptowaluty to bardzo nieekologiczny biznes. Wykopanie jednego Bitcoina i wykonanie na nim transakcji, może wymagać nawet 1700 kWh, jak twierdzą dziennikarze serwisu Techspot. W związku z tym firma Stronghold Digital Mining postanowiło kupić własną elektrownię.
Zasilająca 1800 koparek kryptowalut elektrownia znajduje się w Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych. Moc, którą dysponuje to 85 MW. Nie produkuje ona jednak modnej w ostatnich czasach zielonej energii. Do wytworzenia prądu wykorzystuje ona odpady, które powstają podczas wydobywania węgla. Jest w tym wszystkim jednak pewien wątek ekologiczny.
Hałdy z odpadami są uznawane za szkodliwe, więc utylizacja tych odpadów traktowana jest jak działanie ekologiczne, dzięki czemu firma może liczyć na ulgi podatkowe. Warto jednak zaznaczyć, że sama energia nie jest "zielona" - jej produkcja powoduje emisję dwutlenku węgla jak w każdej elektrowni węglowej.
Dzięki spalaniu odpadów z hałd firma oczyściła już 1000 akrów z odpadów, czyli ponad 400 hektarów. Nie da się więc ukryć, że jest to działanie z korzyścią dla środowiska, ale w żaden sposób nie służy dobrej renomie kryptowalut i przykłada się do zwiększania ich śladu węglowego. Przy okazji wraca dyskusja - czy energii przeznaczanej na kopanie cyfrowych pieniędzy nie można przeznaczyć na cele ważniejsze, jak na przykład rozwój nauki czy zwyczajną konsumpcję energii elektrycznej.