Lata starań poszły na marne? Koniec sprzedaży Google Glass
Google Glass miało wprowadzić nas w cudowny świat informacjizawsze w zasięgu wzroku, hiperkomunikacji w każdych prawie warunkach.Zdjęcia futurystycznie wystylizowanych szefów Google w tychsmartokularach obiegły cały świat, a spory o społeczną dopuszczalnośćstosowania urządzenia, którego prawie nikt nie miał, zajmowały łamynajpoczytniejszych serwisów. W zeszłym roku jednak Larry Page pojawiłsię na konferencji TED bez Glassów, wywołując spekulacje o możliwościpogrzebania tego projektu. Teraz firma poinformowała, że kończysprzedaż Google Glass. Czy to faktycznie koniec?
16.01.2015 13:55
W 2013 roku Mountain View ogłosiło rozpoczęcie programu Explorer,w ramach którego każdy programista z USA zainsteresowany tworzeniemtzw. glassware, aplikacji przeznaczonych dla Google Glass,mógł nabyć urządzenie za „jedyne” 1500 dolarów, bez prawado odsprzedaży. W połowie 2014 program został rozszerzony na innekraje. Oprogramowania dla Glass jakoś specjalnie jednak nieprzybywało, nie pomogła nawet specjalna akcjasprzedażowa, dzięki której smartokulary mógł kupić każdymieszkaniec USA. Cynicy twierdzili, że głównym powodem takiego stanurzeczy jest wprowadzony przez Google zakazprac nad aplikacjami o seksualnych konotacjach, mimo że tego typuzastosowania same się wręcz nasuwały na myśl.
Google Glass pozostały więc zabawką – ktoś tam oberwał zaich publiczne noszenie, gdzieś w bogatym Dubaju tamtejsza drogówkazabłysnęła zakupemtych urządzeń dla swoich funkcjonariuszy, a u nas podczas programu nażywo zastanawialiśmysię, czy założylibyśmy je na randkę. Zainteresowanie jednakmalało. Jeszcze w 2013 roku dobrze znany bloger RobertScoble deklarował, że nie wyobraża sobie życia bez Google Glass,dał się fotografować z urządzeniem nawet pod prysznicem. Kilkanaściemiesięcy później jego entuzjazm jakby zmalał, jego Glassy corazczęściej kurzyły się na biurku, a on sam narzekał, że produkt nierozwija się tak, jak na to liczył. Jednocześnie w Stanach kolejnerestauracje po prostu zakazywały wstępu ludziom, którzy uważali, że wdobrym guście jest chodzić z kamerą wideo na głowie.
Program Explorer został teraz oficjalnie zakończony – i niebędzie wcale przekształcony w jakąś premierę Glass dla wszystkich.Wręcz przeciwnie, od przyszłego tygodnia Google przestaje przyjmowaćzamówienia na swoje smartokulary. Firma twierdzi przy tym, że wcalenie oznacza to końca kontrowersyjnego produktu, wciąż zamierzawprowadzić na rynek sprzęt tego typu, nie podała jednak żadnychkonkretów, żadnych dat.
Wiadomo jedynie, że zespół pracujący nad Google Glass zostaniewyłączony z pionu twórców futurystycznej techniki Google X i będziedziałał niezależnie, zarządzany jak dotąd przez projektantkębiżuterii, panią Ivy Ross. Firmy i instytucje, które korzystają zobecnej formy smartokularów wciąż będą miały zapewnione wsparcie.
Mimo tych zapewnień, analitycy są raczej pesymistycznienastawieni. Pojawiają się głosy, że nie tylko Google Glass to martwyprojekt, ale też firma będzie teraz musiała uporać się zesfrustrowanymi nabywcami urządzenia, którzy wyłożyli niemałe przecieżpieniądze na testowy produkt, który nigdy jednak nie wejdzie narynek. W pewien sposób powtarza się tu historia platformykomunikacyjnej Google Wave, przedstawianej jako rewolucyjne narzędziedo pracy grupowej, które zastąpi nam e-maila i wszystko inne, i wktórej rozwój zaangażowało się wiele firm trzecich i niezależnychprogramistów. Wszystko na nic – Wave nigdy nie zdołałowystartować, nawet jako opensource'owy projekt pod opieką FundacjiApache nie zdobyło użytkowników.