DJI Mavic 2 Pro — quadrocopter dla obcykanego pilota
16.12.2018 | aktual.: 17.12.2018 00:49
Zaledwie rok temu miałem na warsztacie pierwszy, zaawansowany model quadrocoptera dla filmowców - DJI Mavic Pro. Seria ta charakteryzuje się przystępną wagą urządzenia, małymi rozmiarami oraz dużymi możliwościami filmowymi. Do tego dochodzi długi czas działania na jednym ładowaniu oraz rozbudowany system filtrów i zaawansowanych trybów działania. Dobrze pamiętam jak wyglądały testy pierwszej wersji Mavica, gdzie pełen zachwytu unosiłem się nad polami, szlifując umiejętności pilotażu. W międzyczasie liznąłem nieco dodatkowej wprawy podczas pilotowania modelu Mavic Air z którym mam bardzo często styczność, a w chronologii znajduje się on gdzieś pomiędzy modelem Mavic Pro a Spark'iem. I choć oferuje on przystępnej jakości ujęcia, to daleko mu do pierwotnej serii.
Tydzień temu otrzymałem na testy, mający w tym roku premierę - kolejny model z serii. DJI Mavic 2 Pro jest jednym z trzech nowych dronów przedstawionych niedawno przez markę na rynku elektroniki mobilnej. W porównaniu do modularnego Enterprise oraz postawionego na zbliżenia - Mavic 2 Zoom, Pro wyróżnia się najlepszym stosunkiem ceny do oferowanej jakości, komponentów oraz możliwości. A w budowie i działaniu zmieniło się całkiem sporo!
Zawodnik wagi ciężkiej
Urządzenie tym razem dotarło do mnie w wersji podstawowej, w której prócz drona, mogłem liczyć na dedykowaną ładowarkę sieciową oraz kontroler. Oczywiście nie mogło zabraknąć specjalnego okablowania oraz zapasowych śmigieł. Przyzwyczajony że zazwyczaj byłem obdarowywany wersją Combo, zawierającą całą masę dodatkowych akcesoriów, z jednej strony poczułem pewien niedosyt ale z drugiej stawiało mnie to przed bardziej soczystszym wyzwaniem.
Pierwsze na co zwrócimy uwagę po wyjęciu urządzenia z pudełka to jego waga. Mavic 2 Pro ewidentnie przytył, zwiększając swą wagę o ponad 173 gramy. To dość sporo biorąc pod uwagę podobne gabaryty oraz restrykcyjne ograniczenia w tonażu pojazdów latających. Jednakże w tej kwestii wiele zostało przełożonego na większą ilość, lepiej działających czujników oraz nową, lepszą kamerę Hasselblad (L1D-20c). Nie zmienił się jednak bazowy budulec drona jakim jest plastik lecz pod tym materiałem znajduje się zwarta i odporna na warunki zewnętrzne, konstrukcja. Przed przystąpieniem dalszych oględzin należy odpowiednio rozchylić nóżki, najpierw przednie do frontu a następnie tylne odgiąć ku tyłowi.
Mając w ręce rozłożonego drona powinniśmy przyjrzeć się widocznym różnicom w budowie. Po pierwsze zwiększono budowę urządzenia na bardziej masywniejszą, mającą bez przeszkód pokonywać trudny teren oraz lepiej znosić wszelakie kontakty z otoczeniem. Podobnie jak w poprzednim modelu, zastosowano składane śmigła, osadzone na czterech silniczkach. Te są podświetlane i mrugają za dnia oraz w nocy, dokładnie określając swe położenie w powietrzu. Przy niekorzystnych warunkach pogodowych oraz podczas nocnej eskapady, ich zastosowanie jest wręcz nieocenione.
Producent zadbał by zwiększając masę swojego urządzenia, wyposażyć go w dodatkowe czujniki. Tym razem otrzymaliśmy ich całkiem sporo - dwa z przodu, dwa z tyłu, po jednym po bokach, jeden na górze oraz aż 3 na spodzie. Są one nieodłącznym elementem wykrywania przeszkód oraz reagowaniem na nagłe zmiany czynników lotu. Producent nie mógł zapomnieć o dodatkowych portach w urządzeniu, wyposażając je w port USB‑C (prawy bok), reset oraz czytnik kart pamięci (microSD) ulokowane na spodzie. Swoją drogą miły gest od DJI, gdyż Mavic 2 Pro został domyślnie wyposażony w 8 GB pamięci wbudowanej. Niestety ale lubiący długo latać piloci, zapełnią ją materiałem 4K w raptem 12 minut ciągłego nagrywania.
Należy jednak wspomnieć o zastosowanej kamerze nowego typu. Tym razem na wbudowanym, 3‑osiowym gimbalu znalazła się 20 MP kamera sygnowana marką Hasselblad z przysłoną f/2.8 - f/11. Pozwala ona na obrót w górę oraz dół oraz na boki podczas lotu, idealnie stabilizując obraz i niwelując drgania wynikające z podmuchów wiatru lub szybkiego lotu.
Kontroler w nowych szatach
Bardzo ucieszył mnie fakt zastosowania podobnego jak w przypadku Mavica Pro kontrolera, choć na pierwszy rzut oka wydają się być one takie same. W kwestii różnic wykorzystano ergonomiczny pomysł na wykręcane gałki sterownicze z Mavic Air, które chowamy w specjalne rowki, tuż pod dedykowanym uchwytem na telefon. W przypadku tego modelu, na wyświetlaczu uzyskujemy te same informacje dotyczące statystyk zbieranych podczas lotu, mogąc bezpiecznie zarządzać dronem z ziemi.
Nowa aparatura pozwala na podgląd na żywo w jakości 1080p do ~5 km oraz automatyczne przełączanie się pomiędzy pasmami 2.4/5.8 GHz. Przy dobrej pogodzie i bez żadnych zakłóceń powinniśmy odbierać transmisję przy szybkości do 40 Mb/s i maksymalnym opóźnieniu 120 ms. Wartości te bardzo ładnie rysują się na papierze, lecz w praktyce bywa różnie. Jeśli przyjmiemy ciężkie warunki atmosferyczne w ostatnim tygodniu na dolnym śląsku oraz dość niską temperaturę, osiągniemy deklarowane wartości podglądu na żywo w około 80‑85%, zbliżając się do odległości ~4,5 km przy podglądzie na żywo.
Na prawej krawędzi kontrolera znajduje się suwak do zmiany wartości lotu z domyślnej na tryb sportowy oraz na większą czułość podczas nagrywania z miejsca. Do tego dochodzą przyciski inicjujące wykonanie fotografii czy rozpoczęcia nagrywania oraz dwa przełączniki w formie suwaków do określania pozycji kamery na gimbalu oraz sterowania jej przesłoną. Sam kontroler trzyma się bardzo wygodnie oburącz. Nie mamy obawy że przez przypadek nam się wyślizgnie z rąk, gdyż na jego spodzie zamontowano gumowe wykończenia. Podczas sterowania aparaturą, na ekranie możemy powyłączać informacje dotyczące odległości od drona, trybów lotu oraz informacji o stanie baterii. Na głównym wyświetlaczu cały czas mamy dostęp do tych wartości. Zasada działania jest taka sama jak w przypadku poprzednich modeli.
Specyfikacja techniczna
- Sensor - 20 Megapixeli CMOS
- Obiektyw - 28mm / f/2,8 - f/11
- Stabilizacja - 3 osiowa
- Prędkość lotu - do 72 km/h (tryb sportowy)
- Maks pułap - do 6000 m n.p.m
- Odporność na wiatr - do 38 km/h
- Zakres temperatur otoczenia - -10°C do 40°C
- Tryby foto - pojedyncze, seryjne, panorama
- Tryby wideo - 4K, 2,7K, FHD / do 100 Mb/s
- Pamięć wbudowana - 8 GB
- Akumulator -3850 mAh / do 30 minut lotu
- Waga - 907 g
Parowanie a użytkowanie
W kwestii łączności, wszystko podostaje bez zmian. Wciąż opierać się będziemy o znaną już nam aplikację DJI GO 4, o której sporo już napisałem w poprzednich recenzjach. Różnice względem poprzedników są wręcz kosmetyczne, opierając się dosłownie na kilku dodatkowych funkcjach.
W związku z tym iż kierować będziemy nieco cięższym niż zazwyczaj dronem, należy przed uruchomieniem sprawdzić wszystkie parametry lotów oraz zaktualizować oprogramowanie bazowe. DJI mocno wspiera swoje produkty a ja podczas testów, natknąłem się na dwie ważne aktualizacje - polepszającą czułość sterowania oraz uaktualniającą mapę miejsc do bezproblemowego latania.
Niestety ale miałem tego pecha, że akurat na czas testów nad Dolnym Śląskiem przetoczyła się paskudna pogoda. Przez ostatni tydzień dominowała istna szarówka, gdzie na niebie przetaczała się raz mgła, raz solidne opady deszczu ze śniegiem. Latać mogłem tylko podczas niebieskiego okienka na niebie, oraz podczas tzw. czuja przy w miarę dobrych warunkach pogodowych.
Multimedia w praktyce
Podczas tygodnia testów zdecydowałem się nie wkładać do urządzenia dodatkowych kart pamięci, dobitnie skupiając się na pamięci wbudowanej. Mimo iż miałem tam do dyspozycji tylko 8 GB, brałem pod uwagę że trudno mi będzie na maksa zapełnić miejsce. Takim czynnikiem był krótki czas lotu zważywszy posiadanie podczas testów jednej baterii oraz jak na grudzień - paskudne warunki pogodowe. Wszechobecna, zepsuta pogoda, dawała się we znaki nie tylko podczas lotów ale głównie przy robieniu zdjęć z powietrza oraz nagrywaniu materiałów filmowych.
Do tego wszystkiego dochodził silny i porywisty wiatr, który wraz z niską temperaturą, drastycznie skracał mi czas możliwy do przebywania w powietrzu. Ale na szczęście nie ze mną te numery i na to znalazłem sposób. W kwestii fotografii lotniczej niewiele mogłem zdziałać przy dość kiepskiej aurze zimowej, gdzie ziemia lekko okraszona mroźnym pyłkiem, przypominała spalone pastwiska. Latanie dronem w celach fotograficznych w niepełnej zimie, ma dość mało wspólnego z dobrą zabawą. Niemniej jednak trochę zdjęć porobiłem i w trybie HDR oraz przy normalnych ustawieniach.
Z racji tego że portal DP ma już w zwyczaju mocną kompresję wrzucanych zdjęć, odsyłam was do mojej GALERII gdzie takowe można będzie zobaczyć w lepszej jakości, wraz z podglądem na zdjęcie sferyczne 360 wykonane w Trzebnicy. Dla osób chcących odtworzyć zdjęcie w 360 stopniach, polecam darmową aplikację FSPviewer, która jakiś cudem umknęła sprytnym oczętom redakcji w bazie programów DP :)
Jak można zauważyć w kwestii filmowania, Mavic 2 Pro wyposażony w lepszą kamerę oraz większą matrycę może pochwalić się również o wiele lepszą jakością. Niestety i choć jest ona bardzo przystępna nawet przed domyślną obróbką to mnie osobiście nie powaliła. Być może miała na to wpływ niekorzystna aura pogodowa, choć ja widziałem problem w nieco innym miejscu. W prawym górnym rogu panelu sterowania na ekranie telefonu znajduje się szara krateczka po której wciśnięciu przechodzi na kolorową. Ta figura geometryczna to nic innego jak możliwość przejścia z kolorowego trybu nagrywania na płaski schemat kolorów 10-bit Dlog-M. Umożliwia on wydobycia szerszego i bardziej dynamicznego zakresu kolorów, co zapewne spodoba się wielu montażystom podczas obróbki. Mi jednak podczas lotu bardzo to przeszkadzało i jak można zauważyć na powyższym filmie, wielokrotnie zapominałem go wyłączać. Za to bardzo mnie zadziwił tryb śledzenia obiektu, szczególnie przy jego wyjściu z kadru i ponownym znalezieniu. Na filmie dałem kilka takich przykładów - mała rzecz a cieszy.
PS: Tak, wideo nie jest obrobione by ukazać jak najbardziej nie przetworzoną jakość.
Długi, cichy lot
Urządzenie wyposażono tym razem w technologię cichego lotu, pozwalającą zniwelować nieprzyjemny odgłos ścierania się śmigieł z powietrzem, utrzymując ~70% głośności jaką domyślnie imitował Macic Pro, pierwszej generacji. W praktyce takie urządzenie startuje i ląduje o wiele ciszej niż domyślnie ma to miejsce przy wcześniejszych modelach. Niestety, ale przy wybraniu trybu sportowego, czar pryska a na niebie pojawia się groźny przeciwnik dla latających skomasowanie gołębi.
Bardzo spodobało mi się zastosowanie większego ogniwa akumulatora, pozwalającego na długi i bezproblemowy lot. Producent w swoich prasówkach podaje magiczną liczbę do 31 minut lotu, lecz moim zdaniem taki wynik został osiągnięty w bardzo dobrych warunkach pogodowych i na pewno bez wiatru. Podczas moich testów, najlepszy możliwy wynik uzyskałem przy 1 stopniu Celsjusza i w wietrze w porywach do 16 metrów na sekundę - udało mi się spędzić w powietrzu aż 26 minut. Jednak przy niższych temperaturach i mocniejszym wietrze, czas ten może się drastycznie skrócić. W przypadku nocnych eskapad przy mroźnym powietrzu - 14 minut to maks zabawy. Na szczęście pełne ładowanie powinno zamknąć się w 2 godzinach przy baterii a w przypadku kontrolera po 1.5 godzinie. Kontroler o wiele lepiej plasuje w kwestii wykorzystania baterii gdyż spokojnie przegoni on dwa pełne akumulatory i zostanie z ~20% baterii w zapasie.
Podsumowanie
Zbliżające się święta to wspaniały czas na obdarowywanie się prezentami, a dla tych bardziej zamożnych - idealny pretekst na zakup nowej, drogiej zabawki. Z racji tego że drony rozwijają się na rynku coraz bardziej agresywniej, dają one coraz to nowe możliwości do wykorzystania. Zapewne DJI Mavic 2 Pro znajdzie swoich entuzjastów podczas przedświątecznych zakupów i wielu będzie rozważać jego zakup. Moim zdaniem jednak wolałbym się wstrzymać i zakupić wcześniejszy model. To nie jest kwestia stricte pieniędzy, gdzie za podstawowy model wraz z bogatym zestawem akcesoriów Combo, prawie dorównujemy nowej wersji okraszonej numerem 2, ale bardziej sprawa wykorzystania takiego urządzenia w praktyce.
Biorąc pod uwagę wręcz wymagany zakup akcesoriów dodatkowych do Mavic 2 Pro (baterie się bardzo przydadzą), cena ta wzrasta z 6600 zł do 8300 zł, co dla wielu zainteresowanych będzie kwotą zaporową. A wystarczy tylko przekalkulować że za połowę tej ceny otrzymamy bardzo bogaty zestaw który swoją jakością i możliwościami, mocno dorównuje testowanemu dronowi. Ale gdyby cena nagle drastycznie spadła, z całym sercem polecę zakup, tym bardziej że przymierzam się na ponowne ale tym razem konkretniejsze testy tego urządzenia ... ale latem ;)