Microsoft uśmiercił kolejną technologię. A miało być tak pięknie (opinia)
Rok 2015, rynek asystentów wirtualnych dopiero się wyłania i jest do zdobycia dla wszystkich. Co za czasy. Wtedy jeszcze mieliśmy Windows Phone. A teraz nie ma czasów. Bo właśnie z Androida i iOS znika Cortana - asystentka Microsoftu, która swego czasu była niezwykle ciekawą i pod wieloma względami pionierską technologią. Dołącza do długiej listy interesujących projektów Microsoftu, które ostatecznie legły w gruzach.
Swego czasu, jeszcze na początku roku 2017 pamiętam jak korzystałem z Cortany na moim Surface Pro. Z jej pomocą z poziomu paska wyszukiwania w Windowsie mogłem pisać smsy do rodziny i znajomych, bez odrywania się od pracy. Albo wysyłać tweety bez wchodzenia w aplikację. Czułem, że wygrywam życie.
Sposób, w jaki Bing integrował się z Windows Phone i z Cortaną prawie mnie przekonał, aby zrezygnować z Google. Na pięć minut.
Jej integracja z wyświetlaczem "Glance" (to taki protoplasta obecnych "Always-On Display") na mojej Lumii była również nieoceniona. Dzięki temu na wygaszonym telefonie widziałem, jakie mam następne wydarzenie do zrealizowania w ciągu dnia. Przy pracy w szkole językowej z różnym grafikiem każdego tygodnia, jeszcze w nie-całkiem-scyfryzowanym środowisku - było to nieocenione.
Oczywiście tak naprawdę Cortana w wydaniu konsumenckim skończyła się już dawno - lata temu. Jej ostatnie podrygi to właśnie rok 2017. Szkoda zmarnowanego potencjału - jej żywot jednak był ściśle powiązany z planami zajęcia dobrej pozycji na rynku z Windows Phone. Wszyscy niestety wiemy, jak to się skończyło. A potem Microsoft darował sobie walkę w segmencie konsumenckim (gdzie w zasadzie stara się o to teraz platformą Xbox i komputerami Surface) i skupił się na chmurze i rozwiązaniach dla biznesów.
Wniosek jest prosty - jeśli nie ma odpowiednio bogatego i ugruntowanego ekosystemu, to nawet najlepsza technologia się nie obroni. Z tego samego powodu druga wersja Kinecta w Xbox One upadła, choć była na swój sposób rewolucyjna (była protoplastą inteligentnych głośników).
Jeśli wierzyć licznikowi Killedbymicrosoft.info, Cortana to pięćdziesiąta piąta aplikacja/usługa, którą uśmiercił gigant z Redmond. Wśród nich były także: MSN Messengerpierwotna wersja Microsoft Edge z silnikiem Edge HTMLzestaw narzędzi deweloperskich do gier Microsoft XNAplatforma do słuchania muzyki ZuneSkype for Business (koniec wsparcia w 2025)Silverlight (koniec wsparcia w październiku 2021)platforma do strumieniowania rozgrywki z gier MixerWunderlist (kiedyś bardzo szanowana aplikacja-organizer zadań)Nie ma dokładnych danych, ile Microsoft stracił pieniędzy na rozwój samej Cortany, ale w 2015 r. (gdy Cortana wyszła) gigant wydał aż 12 miliardów dolarów na badania i rozwój wszystkich swoich produktów (o jedną trzecią więcej niż Google). Kwota przeznaczona na Cortanę siłą rzeczy w takiej korporacji nie mogła być skromna.
Cortana, co z Ciebie zostało?
Ubicie konsumenckiej wersji asystentki nie oznacza jednak, że wraz z wygaszeniem aplikacji na Androida i iOS, Cortana całkowicie zniknęła z powierzchni.
Ta technologia jest obecnie wcielona w pakiet usług i programów Microsoft 365. Pomaga ona w sortowaniu maili, automatycznym tworzeniem newsletterów, autouzupełnianiu części pewnych formularzy, czy też organizowaniu spotkań. Działa jednak "za kuluarami", w totalnie niespektakularny sposób.
Gdybyś chciał ją odpalić na PC z Windows 10, to w zasadzie spełnia ona wyłącznie funkcję gloryfikowanej nakładki z komendami głosowymi do przypomnień w aplikacji Microsoft To-Do, która jest swego rodzaju organizerem (całkiem dobrym swoją drogą - używam go).
I tyle zostało z tej rewolucji, jaką miał kiedyś przynieść nam Joe Belfiore.