Milionowe straty dla gospodarki… ale kto faktycznie traci na piractwie wideo w Polsce?
Trafił do naszej redakcji interesujący raport o piractwieinternetowym, przygotowany przez firmę doradczą PwC, na zlecenieStowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych „Sygnał”,reklamowany jako pierwsza próba oszacowania wpływunielicencjonowanych kanałów dystrybucji mediów na… całą polskągospodarkę.
18.04.2014 | aktual.: 18.04.2014 13:53
Nie można zaprzeczyć, że informacje przedstawione w raporciewyglądają na bardzo interesujące, mimo że metodyka badania niebyła jakoś spektakularna. Internetową ankietą, zrealizowaną napróbie 1500 internautów w wieku 15-49 lat, którzy oglądają wSieci filmy, seriale i widowiska sportowe, objęto takie kwestie jakzwyczaje i zachowania dotyczące oglądania treści wideo wInternecie, skalę korzystania z serwisów oferujących nielegalnydostęp do treści, częstotliwość oglądania pirackich treści,zwyczaje i preferencje dotyczące płatności za dostęp do treściwideo, przyczyny korzystania z pirackich serwisów, opinie i postawydotyczące piractwa czy wreszcie umiejętność identyfikacjiserwisów zapewniających dostęp do licencjonowanych treści.
I tak oto z badania wynikać ma, że 20% Polaków regularniekorzysta z serwisów oferujących dostęp do nielicencjonowanychtreści wideo. Jest to niemal 30% wszystkich internautów i 94% osóbzainteresowanych treściami wideo w Internecie. Nie oznacza to, żelicencjonowane kanały są bez szans – większość internautówkorzysta zarówno ze serwisów działających legalnie, jak ipirackich. Co ciekawe, pirackie nie oznacza zawsze dla polskiegointernauty „darmowe”, gdyż niemal połowa respondentów płaciłaza dostęp do pirackich treści wideo, wydając na to średnio 14 złmiesięcznie.
Wciąż największym zainteresowaniem w pirackich serwisach zwideo cieszą się filmy fabularne, na które internauta ma poświęcaćjakieś 13 godz. miesięcznie. Najmniej popularne są widowiskasportowe, którym przypadło 3,5 godz. miesięcznie. Rocznie pirackieserwisy w Polsce odpowiadają za 400-500 milionów odtworzeń filmów,650-750 milionów odtworzeń odcinków seriali i 150-180 milionówodtworzeń widowisk sportowych. Na tle Europy i tzw. „światazachodniego” wychodzimy na prawdziwych miłośników piractwa –liczba odtworzeń nielicencjonowanych filmów w 2013 roku wprzeliczeniu na jednego internautę wyniosła w Polsce 17,6, podczasgdy w Europie Zachodniej 11,7, zaś w „w świecie zachodnim zwyłączeniem Europy” – ledwie 5,5. W Unii Europejskiej podwzględem upodobania do mediów z pirackich serwisów wyprzedzająnas tylko Litwini, z których 87% przynajmniej raz sięgnęło potakie materiały, podczas gdy w Polsce zrobiło to 85% (a w Niemczech– zaledwie 45%).
Powodami takiego stanu rzeczy mają być przede wszystkim bogactwotreści w pirackich serwisach (na to wskazało 32% ankietowanych) ibezpłatny dostęp (to kwestia ważna dla 26% ankietowanych). Wedługautorów badania, polscy internauci są przy tym świadomi tego, żeściąganie i rozpowszechnianie treści pirackich jest niezgodne zprawem (77% odpowiedzizgodnych), a ponad połowa ankietowanych zgodziła się zestwierdzeniem że piractwo jest nieetyczne(najwyraźniej autorzy badania pomylili moralność z etyką –przyp.red.), gdyż pozbawia twórców należnego im wynagrodzenia.Autorzy raportu podkreślają jednak, że deklarowane przyczynykorzystania z serwisów nielegalnie udostępniających treści są wniewielkim stopniu zależne od dochodów gospodarstwa domowegorespondenta. Także osoby dobrze lub bardzo dobrze oceniające swojąsytuację materialną wskazały na brak płatności jako jedną zgłównych przyczyn korzystania z nielegalnych źródeł.
Tyle kluczowe obserwacje raportu,jak wspomnieliśmy, nieodbiegające od tego, co każdy z nas możezaobserwować w polskim Internecie. Wnioski wyciągane przez jegoautorów już nie są takie łatwe do strawienia. Otóż zdaniem analitykówPwC, wartość utraconego PKB w wyniku piractwa wideo w Internecie w2013 roku wynieść miała od 500 do 700 mln złotych (tj. 0,04% PKBnaszego kraju), z czego 170 do 250 mln złotych utraconych przezSkarb Państwa. Te straty to od 6-9% budżetu Ministerstwa Kultury.Ograniczenie piractwa miałoby spowodować utworzenie dodatkowych6000-6500 miejsc pracy.
Taki wpływ internetowegopiractwa na polską gospodarkę został wyliczony w wieloetapowymmodelu, który co prawda uwzględnia możliwe pozytywne skutkipiractwa (np. VAT płacony przez operatorów pirackich serwisów wPolsce), oraz efekt substytucji konsumpcji w innych branżach, ale cociekawe, pomija negatywne dla polskiej gospodarki skutki legalnejdystrybucji (jak choćby transfer zysków legalnie działającychdystrybutorów poza granice kraju). Ominięto także kwestię wpływudarmowej rozrywki dla mas – jaką w świetle przytoczonych liczb sądostępne w pirackich serwisach materiały wideo – na jakośćżycia klasy niższej, a nawet średniej. Niejednokrotnie dla wieluwykluczonych z uczestnictwa w życiu kulturalnym jest to jedynadostępna im rozrywka. Badaniu brakuje po prostu głębszej analizy wwarstwie socjologicznej i kulturowej, a także krytycznegonastawienia do założeń, stawianych niewątpliwie przezzleceniodawcę.
Rzetelna wydaje się za torefleksja na temat przyszłości internetowego piractwa w Polsce, wktórej autorzy wśród przyczyn umasowienia piractwa wskazująprzede wszystkim na postęp techniczny – rosnącą popularnośćszerokopasmowego Internetu, wzrost przepustowości sieci, wzrostliczby urządzeń mobilnych i rosnące możliwości w zakresienieliniowego, sterowanego zachciankami widza odbioru treści.
Kompletny raport, który wświetle powyższych uwag uznajemy za ciekawy głos w dyskusji opiractwie w naszym kraju, możecie pobrać tutaj.