Moto Racer 3: Gold Edition

Redakcja

21.02.2007 11:27, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tak to już bywa, że gdy próbujemy się skupić na kilku rzeczach na raz, osiągamy nieco inny skutek niż byśmy chcieli – zamiast zrobić mniej a lepiej, pewnikiem spaprzemy wszystko za co się wzięliśmy. Zdarzają się wyjątki od tej reguły, co potwierdzała choćby postać Napoleona, który to słynny był ze swojej podzielności uwagi. Twórcom Moto Racera 3 niestety trochę brakuje do tego pana, co drastycznie odbiło się na jakości produktu dostarczonego graczom.

Złota edycja Moto Racer 3 przypomina program dowolnego polityka czy partii: zachwyca bogactwem założeń przed wyborami by chwilę później załamać stopniem i jakością jego realizacji. Właśnie tak, w teorii MR3 wypada wprost niesamowicie z racji szerokiego ujęcia tematu rywalizacji na jednośladach. O ile poprzednicy oferowali jedynie dwa tryby rozgrywki (Speed i Cross) to trzecia część odsłony daje możliwość przetestowania trzech nowych trybów takich jak Freestyle, Traffic oraz mój ulubiony – Trial. Różnorodność ta ma działać jak wabik na graczy oraz jednocześnie jest największym przekleństwem tej gry, bo tak naprawdę żaden ze wspomnianych trybów nie jest w pełni poprawny i żaden z nich nie uniknął błędów – czy to koncepcyjnych, czy tez już czysto technicznych.

Zaczynając grę tworzymy nowy profil, nazywamy naszego zawodnika, ustawiamy kilka, tak naprawdę nic nieznaczących opcji i rozpoczynamy zabawę z tym przedziwnym produktem. By ruszyć na tor wystarczy już tylko rodzaj wyścigu i rozgrywki, bo każdy z trybów może być rozgrywany jako Trening, Time Attack, czyli jazdę na czas oraz Friendly Race przypominający tradycyjne zawody, ale dający pewne możliwości wyścigu do naszych preferencji – będziemy mogli wybrać tutaj dowolną liczbę zawodników, okrążeń oraz limit czasowy. Ostatnim, najważniejszym rodzajem rozgrywki jest Competition, czyli turniej, w którym to nasze dokonania nagradzane są punktami, które mogą później posłużyć na przykład do zakupu lepszego motoru, czy też pomogą odblokować kolejne trasy. Liczba punktów zależy od poziomu trudności jak i zajętego przez nas miejsca – poza drobnymi wyjątkami punktowane są tylko trzy najlepsze czasy.

Obraz

Pierwszy z trybów rozgrywki to znany już od początków serii Speed, czyli wyścig po asfaltowych torach. W pierwszej chwili może się wydać interesujący, głównie za sprawą dużych prędkości, ostrych zakrętów i ilości przeciwników, z jaką przyjdzie się graczowi zmagać. Po chwili jednak dociera do nas, że choć licznik wskazuje wysokie wartości obrotowe to w ogóle tej prędkości nie czuć i to już wystarczyłoby żeby skutecznie popsuć całą zabawę w tym trybie. Nie jest to jednak jedyna wpadka, dalej mamy bardzo przeciętną inteligencję komputerowych przeciwników, którą to program stara się nadrobić denerwującymi sztuczkami. Już na starcie nasi przeciwnicy dysponują lepszym przyspieszeniem, a po każdej kraksie szybciej wracają na tor – niby drobiazg a denerwuje. Model jazdy jest dość prosty i wystarczy kilka wyścigów by przyzwyczaić się do sterowania i zacząć w pełni panować nad ścigaczem. Tylko po co skoro całość jest nudna i zupełnie nieefektowna, a jakby tego było mało fizyka uniemożliwia czerpanie jakiejkolwiek przyjemności z jazdy.

[break/]Znużeni i zdenerwowani postanawiamy wypróbować drugi z klasycznych trybów rozgrywki czyli Cross. Duże przyspieszenia, agresywne bieżniki, amortyzatory o dużym skoku i błotniste, wyboiste trasy to jest coś. Przynajmniej być powinno czymś ekscytującym i porywającym każdego faceta, bo w praktyce znów nie jest tak przyjemnie. Banalne trasy oraz głupota przeciwników czynią ze zmagań Crossowych najprostszą z gier zebranych w MR3. Tor jest idealnie pofalowany, zupełnie jakby ktoś siedział z poziomicą i sprawdzał czy gdzieś próbuje wkraść się asymetria, brak tu nawet kolein. Twórcy chyba zapomnieli jak dużym wysiłkiem jest ukończenie podobnej trasy i gdybyśmy czerpali wiedzę wyłącznie z tej gry pewnikiem uznalibyśmy, że cross to sielanka. Nie ma znaczenia czy jesteśmy fanem tego rodzaju przejazdów, czy tez nie – nikomu raczej się nie spodoba to jak została ta dyscyplina potraktowana w tej grze.

Obraz

Dalej czas na pierwszy nowy tryb, Trial, który mimo niedociągnięć jest najciekawszą częścią Moto Racer 3. Tutaj na odciążonych motocyklach gracz będzie musiał pokonać kolejne przeszkody, w jak najkrótszym czasie, zaliczając jednocześnie wszystkie checkpointy, oraz nie schodząc z motoru nie i podpierając się. Trial wymaga skupienia i uwagi oraz precyzji zarówno, co dane będzie poczuć każdemu, kto wybierze ten rodzaj rozgrywki. Początki do najprostszych nie należą jednak opłaca się poćwiczyć, bo wskakiwanie na kolejne kłody sprawia dużo przyjemności i w przeciwieństwie do innych trybów nie nudzi się. Jak się okazuje warto odważnie podejmować tematy które z jakiś niezrozumiałych powodów uważane są przez innych twórców gier za nieatrakcyjne.

Obraz

Trial jest świeży, oryginalny i w przeciwieństwie do reszty trybów całkiem grywany, choć niestety nie został pozbawiony wad. Fatalna detekcja kolizji utrudnia grę i przyczynia się do nerwicy, bo wyobraźcie sobie sytuacje, gdy po idealnym przejechaniu toru wskakujemy na ostatnia już przeszkodę i przenikamy przez nią lądując na ziemi. Dekoncentracja, konieczność rozpoczęcia od poprzedniego checkpointu, punkty karne i w końcu lichy czas, jest w tym przypadku „zasługą” programistów, a nie naszą. Co gorsza w tej kwestii nie poprawiono nic w stosunku do pierwszej wersji Moto Racer 3. Trasy, choć są przyjemne to nieco za krótkie oraz często pokazane pod iście artystycznym kontem. Tak, praca kamery do najlepszych nie należy i najlepiej jeździć „na pamięć”, bo nie warto tracić czasu na ręczne ustawienia kamery, gdy o miejscu na podium decydują ułamki sekundy. Mało co drażni mnie tak jak dobre pomysły i rozwiązania psute niechlujstwem ludzi odpowiedzialnych za kod gry – aż strach pytać czy ktoś to w ogóle testował.

[break/]Mimo wszystko zachęceni tendencją, że każda kolejna składowa gry jest coraz lepsza odpalamy tryb Freestyle gdzie niczym chłopaki z Crusty Demons przyjdzie nam wykonywać niezwykle widowiskowe tricki… no przynajmniej w założeniach tak miało być, bo w praktyce jest nieco inaczej. W Freestyle’u punkty przyznawane są za kolejne tricki, które uda nam się wykonać. Do dyspozycji jest kilkanaście akrobacji, za których wykonanie odpowiadają odpowiednie kombinacje kierunków i… dziewięciu klawiszy na klawiaturze! Trzeba mieć niesamowitą wyobraźnie by opracować podobny system i dość szerokie dłonie, jeśli chcemy grając na klawiaturze sięgać palcami do klawiszy od 1 do 9. Zgroza, uwierzcie mi. Odniosłem wrażenie, ze twórcy programu chcieli uświadomić graczowi jak trudna jest to dyscyplina.

Obraz

Traffic co już chyba przykład najbardziej zmarnowanego potencjału w Moto Racer 3. Nielegalne pojedynki ścigaczy na ulicach Paryża, wśród ruchu ulicznego – brzmi zachęcająco prawda? Cóż gdybym miał oceniać Paryż na podstawie gry, mógłbym pomyśleć, że to jedno z najpaskudniejszych miejsc na Ziemi. Kilka marnej jakości tekstur, ze trzy modele samochodów udających cały ruch na ulicach miasta i kanciaste drogi, tak właśnie według developera wygląda to miejsce. Wyścig ten jest trudny, nudny i nie przyciąga dosłownie niczym. Wszystkie pojazdy jeżdżą jak po sznurku nie zwracając w ogólne uwagi na nas i nasz motocykl, a całość razi sztucznością.

Obraz

Złota edycja gry doczekała się programu konfiguracyjnego, który daje nam dostęp do wielu ustawień, których wcześniej było brak. Milo, pewnie, ale jest to jedyna zmiana w stosunku do zwykłej wersji Moto Racer 3. Zarówno od strony oprawy graficznej jak i dźwiękowej nie poprawiono dosłownie nic, przez co ten kawałek softu potwornie się zestarzał. Jest kanciasto, szaro, pusto i jedynie modele motocykli trzymają akceptowalny poziom. Poza kilkoma wyjątkami tekstury są dość brzydkie, a na dodatek jest ich mało. Aż dziw bierze, że wydawca zdecydował się na taki zabieg, jakim jest wypuszczenie tego zzieleniałego już kotleta. Na pewno nie jest to gra dla fanów motocykli, czy też nawet prostej zręcznościowej zabawy. Właściwie mogę polecić ją jedynie tym, którzy zbierają tytuły o ciekawych koncepcjach i jeszcze „ciekawszym” sposobie ich realizacji. Jest mi zwyczajnie szkoda Moto Racer 3: Gold Edition, bo sporo dobrych pomysłów beznadziejnie pogrążono kiepską realizacją.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (2)