Mozilla więcej zarabia, więcej wydaje i jeszcze bardziej uzależnia się od Google'a

Czy można mówić o niezależności podejmowanych przedsięwzięć, jeślibrakuje niezależności finansowej? Jak zawsze w listopadzie, Mozillaopublikowała swój raport za ostatni rok finansowy. Wydanieza 2012 rok pokazuje wyraźnie, że Fundacja bez pieniędzy Google'aniewiele byłaby w stanie zrobić. Raportowi towarzyszy jednakprzemówienie przewodniczącej Mozilli, pani Mitchell Baker, z któregodowiadujemy się, jak bardzo wyjątkowe jest znaczenie Mozilli –nic natomiast tu o Google nie usłyszymy.Słowa, które możecie wysłuchać w poniżej osadzonym wystąpieniu,brzmią niezwykle wzniośle. Jesteśmy globalną społecznością owspólnym celu: zbudowania Internetu takiego, jakiego potrzebujeświat. Osiągamy to budując produkty, wzmacniając społeczności,nauczając i ucząc się, kształtując nasze środowiska. Robimy tonajlepiej, gdy rzeczy te zostają razem splecione. Nikt inny nie mazarówno wizji jak i okazji, by to urzeczywistnić. Możemy uczynićInternet poznawalnym, interoperacyjnym, naszym. Możemy byćczempionami Webu, w którym ludzie wiedzą więcej, robią więcej i robiąto lepiej. Tacy jesteśmy. Taka jest Mozilla.[yt=http://www.youtube.com/watch?v=Xrh2FN1y8CY]Taka właśnie jest Mozilla: już 90%wszystkich pieniędzy, jakimi dysponowała organizacja w rokufinansowym 2012, pochodziło od Google'a. To niebagatelne już kwoty:cały budżet to 311 mln dolarów (o ponad 90% wyższy niż w roku 2011),z czego google'owe pieniądze stanowią ok. 280 mln dolarów. Zależnośćrośnie – w roku 2011 wskaźnik ten był o pięć punktówprocentowych niższy. Co ciekawe, oszczędności Mozilli zrobiły sięcałkiem spore, gdyż wydatki wzrosły tylko o 43% w stosunku do rokupoprzedniego, ze 145 mln do 208 mln dolarów. Oczywiście lwią część wydatkówpochłania rozwój Firefoksa i pomniejszych projektów deweloperskich.Pozycja Software development to w 2012 roku 149 mln dolarów,zaś Program services – około 8 mln. Dla nadzorującejrozwój oprogramowania Mozilla Corporation pracować ma jakieś 600osób, tak więc jeśli nawet każdy z nich zajmuje się bezpośredniopracami programistycznymi, to wydatki wynoszą tu ponad 260 tys.dolarów rocznie na głowę. Warto pamiętać, że te kwoty nie dotycząwydatków na kadrę menedżerską Fundacji – pozycje Brandingand marketing oraz General and administrative to łącznieokoło 50 mln dolarów. Z dokumentacjipodatkowej Mozilli udało się ustalić, że w Fundacji zatrudnionesą 22 osoby, wspomagane przez armię 3 tysięcy wolontariuszy.Utrzymanie pani Mitchell, którą mogliście oglądać na poniższym wideo,kosztuje 715 tys. dolarów, wynagrodzenie dyrektora technicznegoBrendona Eicha to zaś 689 tys. dolarów.[img=mozilla]Ten wzrost przychodów Mozilli,połączony ze wzrostem uzależnienia od Google, niekoniecznie musi byćczymś dobrym. Organizacja swoje pieniądze potrafi wydawać w sposóbdość zaskakujący, niekoniecznie mający wiele wspólnego z rozwojemoprogramowania czy usług internetowych. Przykładem może byćsponsorowanieimprez dla miłośników deski surfingowej, czy ponad milion dolarówwydany na osobliwy projekt internetowych sprawności (Badges).Jak na razie więc producent Firefoksamoże śmiało realizować swoje zadania, gdyż umowa z gigantem zMountain View została odnowiona i obowiązywać będzie do listopada2014 roku. Co prawda były podjęte już pewne nieśmiałe próbyuniezależnienia się od Google'a, choćby przez podpisanie pierwszejumowy z Microsoftem w sprawie wykorzystania Binga jako domyślnejwyszukiwarki, ale uzyskiwane z tego kwoty to wciąż drobiazg. W tejsytuacji rewizjaplanów względem domyślnego traktowania ciasteczek stron trzecichprzez Firefoksa zaczyna być bardziej zrozumiała – ostatecznietakie posunięcie byłoby najbardziej bolesne dla największegooperatora sieci reklamowych na świecie, który tak się przecieżskłada, że jest najważniejszym mecenasem Mozilli.Na pewno nie jest to relacjajednostronna – istnienie Mozilli jako niezależnego gracza naprzeglądarkowym rynku, który może atakować Microsoft i InternetExplorera z pozycji dla Google niedostępnych, gracza, którego produktjest domyślnym wyborem dla większości ludzi związanych zopensource'owym oprogramowaniem, jest dla giganta z Mountain Viewbardzo na rękę. Dlatego możemy być pewni, że umowa reklamowa Mozillii Google'a jeszcze nie raz będzie odnawiana. W jakim stopniu wpłynieto na niezawisłość planów Mozilli – to już ocenią samiużytkownicy.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)