Myślisz o kupnie dysku twardego? Jeszcze nigdy nie było tak tanio
Minęło już półtora roku od katastrofalnej w skutkach powodzi wTajlandii, która niszcząc m.in. fabryki największych producentówdysków twardych, doprowadziła do ogromnych zmian na rynku sprzętuIT. W ciągu kilku tygodniu ceny skoczyły o kilkanaście dokilkudziesięciu procent, a dostępność napędów stała sięproblemem dla praktycznie wszystkich OEM-ów. Potem już było tylkogorzej – na przełomie 2011 i 2012 roku modele dysków, któreprzed powodzią można było kupić w najtańszych sklepachinternetowych w cenie 160-170 dolarów, kosztowały już niemal 400dolarów. Wyjścia z sytuacji nikt za bardzo nie widział:odtworzenie mocy produkcyjnych zajmuje sporo czasu, a napędy SSDwciąż nie stanowiły realnych zamienników dla HDD, przedewszystkim ze względu na swoją ograniczoną pojemność.Powoli jednak wychodzimy z tego kryzysu, a ceny wracają donormalności: tak przynajmniej wynika z analiz rynku pamięcimasowych, przygotowanych przez firmę Dynamite Data. Jeśli ktośzamierzał od dawna kupić dysk twardy, to wygląda na to, żenastała wreszcie na to pora. W najtańszych amerykańskich sklepachdyski 3 TB można kupić już za 135 dolarów, niewiele drożej jestu nas – na Allegro znaleźć można dysk Western Digital 3 TB 7200RPM za 414 zł. Oznacza to, że jeszcze nigdy nie było tak tanio jakteraz – 1 GB powierzchni dyskowej kosztuje około 13 groszy,podczas gdy przed powodzią w Tajlandii kosztował około 18 groszy.[img=hd-prices]Producenci – przede wszystkim Western Digital i Seagate –najwyraźniej swoje już zarobili. Nie brakowało opinii, że wysokieceny w ciągu pierwszych 12 miesięcy po powodzi były utrzymywaneprzede wszystkim za sprawą zmowy detalicznych sprzedawców, alewcześniej czy później musiało się to skończyć. Problemy odczułprzecież nie tylko rynek konsumencki, ale też branża serwerowa, aco za tym idzie, branża internetowa. Taniej też już zresztąraczej nie będzie – napędy 4 TB to obecnie górna granicatechnicznych możliwości dla rynkowo opłacalnych pamięcidyskowych. Zmienić się to może dzięki planom wprowadzenia narynek napędów HD wypełnionych helem (Western Digital wskazywał nakoniec 2013 jako możliwą datę), ale gwałtowny wzrost cen tegogazu szlachetnego i wciąż nierozwiązaneproblemy techniczne stawiają je pod znakiem zapytania.Na pewno sporą rolę w zejściu z cenowej górki dla HDD odegraliproducenci napędów SSD. W ciągu ostatnich 12 miesięcy regularnierosły pojemności dostępnych napędów SSD (urządzenia opojemności do 64 GB, do których jeszcze rok temu należało 30procent rynku, to dziś zaledwie 5 procent sprzedaży, podczas gdyurządzenia o pojemności ponad 512 GB, rok temu zaledwie 3-4 procentrynku, mają obecnie ponad 10 procent, zaś rynek zdominowany jestprzez dyski o pojemnościach 256-512 GB). Temu wszystkiemutowarzyszył regularny spadek ceny od gigabajta, osiągającnajniższy poziom we wrześniu zeszłego roku (około 24 groszy za 1GB). Później ceny nieznacznie wzrosły, a następnie ustabilizowałysię na stałym poziomie około 27 groszy za 1 GB.[img=hd]Dyski twarde kupować więc dziś jak najbardziej warto, ale czywarto sięgać po SSD? Jeśli pilnie ich nie potrzebujecie, to lepiejchwilę jeszcze poczekać. Planowane przez większość producentówprzejście na proces produkcyjny 20 nm pozwoli na dalsze obniżeniecen, na rynku powinny pojawić się też ulepszone konstrukcje,wykorzystujące technologię Triple-LevelCell do zwiększenia gęstości zapisu danych. Obniżki mogąprzyjść jeszcze w tym roku, choć biorąc pod uwagę deklaracjeproducentów takich jak OCZ, to dopiero jesienią. Na pewno nie będąto też to takie obniżki, by SSD stały się cenowo konkurencyjnedla HDD (nie mówiąc już o pojemnościach). Będziemy najpewniejwięc dalej starali się rozgraniczać wykorzystanie pamięci –montując w urządzeniach NAS wieloterabajtowe napędy HDD, zaś wlaptopach szybkie, choć nie tak duże napędy SDD. Ostatecznie jeślinie trzymamy na laptopie filmów w rozdzielczościach 720p iwiększych, to 256 GB wcale nie jest mało.