NETGEAR Push2TV, czyli 720p bez kabli

Kiedy lata temu siedziałem pod biurkiem i z wypiekami na twarzy podłączałem swój komputer do telewizora za pomocą kompozytowego kabla AV i przejściówki na Eurozłącze, świat nie mógł być bardziej ekscytujący. Na telewizorze pojawił się przeskalowany z wielkości znaczka pocztowego Star Trek ściągnięty z IRC (torrentów wtedy nie było, więc i prawami autorskimi nikt się nie przejmował), a ja byłem w siódmym niebie. Z czasem zmieniły się kable i rozdzielczości, ale gdyby ktoś wówczas powiedział mi, że będę mógł pokazać na telewizorze obraz z trzymanego w ręku komputera bez żadnych kabli – zdziwiłbym się bardziej, niż gdyby NASA wynalazło napęd warp. Dzisiaj urządzenie, które pozwala dostarczyć do telewizora obraz HD z dźwiękiem przez WiFi, nazywa się NETGEAR Push2TV i kosztuje nieco ponad 300 zł.

NETGEAR Push2TV, czyli 720p bez kabli

07.04.2011 | aktual.: 07.04.2011 18:08

Obraz

PTV1000 to niewielkich wymiarów kostka, całkowicie bezgłośna, którą podłączamy do prądu oraz do telewizora za pomocą kabla HDMI (w zestawie). Opcjonalnie można użyć też kompozytowego kabla AV. Na telewizorze pojawia się ekran powitalny z informacjami o nazwie i identyfikatorze adaptera wraz z zachętą, że urządzenie czeka na włączenie Intel Wireless Display w komputerze. Na tym w zasadzie recenzja samego Push2TV mogłaby się skończyć, gdyby nie to, że oczywiście w tym momencie zaczyna się dopiero zabawa, jak i potencjalne komplikacje – bo do tanga trzeba dwojga...

Sam adapter cudów nie zdziała

Należy wiedzieć, że urządzenie NETGEAR wykorzystuje technologię Intel Wireless Display, którą w chwili obecnej znaleźć można tylko w niektórych notebookach. To, że nasz laptop nie ma jej naklejki, a w specyfikacji nie ma o niej nawet wzmianki, nie oznacza jeszcze tragedii – WiDi, podobnie jak niegdyś Centrino, to określenie pewnej kombinacji komponentów, które połączone razem, dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu mogą zdziałać więcej.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Listę notebooków spełniających wymagania można oczywiście znaleźć na stronach zarówno Intela, jak i NETGEARa, może ona jednak nie być kompletna – dobrze więc wiedzieć, czego Intel Wireless Display wymaga. Podstawa to procesor – musi to być Intel Core i3, i5 lub i7 – do tego zintegrowana grafika Intel HD (jeśli notebook wyposażony jest w Intel GMA HD oraz np. GeForce GT 330M, grafika Intela musi być widoczna przez system), karta WiFi oczywiście też Intela (i to nie byle jaka, a Intel Centrino Wireless-N 1000, Advanced-N 6150, 6200, 6205, 6230, 6250, 1030 lub Ultimate-N 6300) oraz system operacyjny Windows 7.

Jeśli nasz notebook spełnia wszystkie wymagania, musimy razem ze sterownikami do karty sieci bezprzewodowej zainstalować dodatek Intel My WiFi (znajdujące się w rozszerzonej paczce ze sterownikami) oraz oprogramowanie Intel Wireless Display. Może to oczywiście być – i coraz częściej prawdopodobnie będzie – preinstalowane, ale np. na ThinkPadzie T410 nie jest, a po ręcznej instalacji WiDi działa świetnie.

Co ciekawe, pobranie niezbędnego oprogramowania ze strony NETGEARa wymaga rejestracji i podania między innymi numeru seryjnego urządzenia. Jest to zbędna komplikacja, ponieważ wszystkie potrzebne składniki można pobrać ze strony Intela bez większych kłopotów. Intel na swoich stronach ma też ciekawe narzędzie asystujące przy doborze najnowszych sterowników do konkretnych, intelowych komponentów komputera.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Po instalacji niezbędnego oprogramowania na komputerze uruchamiamy aplikację Intel Wireless Display i po pierwszym sparowaniu z adapterem (co wymaga wpisania w komputerze kodu wyświetlanego na telewizorze) wszystko działa jak trzeba. Proces podłączania notebooka do adaptera można oczywiście zautomatyzować, tak, żeby włączenie komputera w zasięgu spowodowało automatyczną emisję obrazu na telewizorze. Podłączony w ten sposób ekran traktowany jest w systemie jak zewnętrzny panel, który pracować w trybie klonowania pulpitu lub jest rozszerzenia (choć w tym trybie pojawiają się pewne ograniczenia, o których później).

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Gdzie jest haczyk?

W tym momencie należy zastanowić się, gdzie jest haczyk. Przesłanie nieskompresowanego obrazu 1080p wymaga przecież przepustowości ok 3 Gbps, co obecnie leży poza zasięgiem konsumenckich sieci bezprzewodowych. Według specyfikacji standard HDMI 1.3 obsługuje 10,2 Gbit/s, a DisplayPort 1.2 obsługuje aż 21,6 Gbit/s. Bezprzewodowy odpowiednik HDMI jest co prawda teoretycznie możliwy (wykorzystanie zakresu milimetrowych fal radiowych w paśmie 60 GHz pozwoliłoby osiągnąć 25 Gbit/s) i już teraz są technologie pozwalające osiągnąć w ten sposób 4 Gbit/s, wystarczające do nieskompresowanego 1080p, ale...

...Intel Wireless Display nie wykorzystuje pasma 60 Ghz, tylko kompresuje obraz. Jeff Foerster z Intela twierdzi, że nawet gdyby w notebookach były seryjnie montowane radia pozwalające na transmisję ponad 3 Gbps/s, i tak należałoby mocno zastanowić się nad sensownością przesyłania obrazu nieskompresowanego. Jeff zwraca uwagę na to, że pasmo – obojętnie jak duże – może być przecież dzielone między wieloma urządzeniami (np. do transferu danych). Co więcej, należy wziąć też od uwagę scenariusze z więcej niż jednym bezprzewodowym ekranem, większymi niż HD rozdzielczościami w przyszłości oraz zapotrzebowaniem na energię. Wszystkie te argumenty – oraz główny, ze bez kompresji w standardowym paśmie WiFi w ogóle by się nie dało – powodują, ze kluczowa w tej całej technologii staje się kompresja obrazu.

Pierwsza generacja procesorów i3/i5/i7 oraz model PTV1000 są w stanie przetransmitować obraz o rozdzielczości 720p (rozdzielczości 1280x800, 1280x768 i 1280x720) przy 30 klatkach na sekundę i wraz z dźwiękiem AAC 128 kb/s. Dzięki technologii Intel My WiFi możliwe jest jednoczesne transmitowanie obrazu oraz korzystanie z sieci bezprzewodowej np. w celu dostępu do Internetu lub innych urządzeń w sieci domowej.

720p i 30 klatek na sekundkę pozwala zupełnie komfortowo obejrzeć na telewizorze film i w praktyce jest to faktycznie wyjątkowo wygodne, nie zdarzają się przycięcia ani zbyt widoczne artefakty. Rozwiązanie to nadaje się też do przeglądania zdjęć lub stron internetowych, natomiast nie nadaje się do rzeczy wymagających szybkiej interakcji z użytkownikiem – pomiędzy obrazem na ekranie komputera a tym, co widać na telewizorze, jest dość wyraźne opóźnienie. Nie przeszkadza ono w płynnym odtwarzaniu filmu czy przeglądaniu statycznych treści, ale w OpenArenę lub nawet bardziej statyczną Cywilizację w ten sposób nie pogracie.

Czy Twoja przeglądarka nie obsługuje skryptów? //W pierwszym odruchu miałem także pewne zastrzeżenia co do odwzorowania kolorów, ale odpowiednia kalibracja bez większych problemów pozwala uzyskać obraz o takich parametrach, jakie lubimy. Czego natomiast poprawić się nie da, to lekkie artefakty wynikające z zastosowanej kompresji obrazu. Podczas oglądania filmów nie są uciążliwe (aczkolwiek widoczne np. na znakach wodnych z ostrymi konturami), natomiast odwzorowanie systemowego pulpitu i aplikacji może miejscami znacznie odbiegać od tego, jak wygląda obraz po kablu HDMI.

Co, gdy chcemy więcej?

W ofercie NETGEAR’a jest jeszcze jedno urządzenie Push2TV HD (PTV2000), które w połączeniu z procesorami Intel Core i3/i5/i7 drugiej generacji pozwala przesłać obraz 1080p. Nie należy jednak spodziewać się diametralnych różnic zarówno w opóźnieniach przesyłania obrazu, jak i poziomie kompresji obrazu.

Intel oraz NETGREAR twierdzą, że technologia ta idealnie nadaje się do oglądania na ekranie telewizora filmów, zdjęć oraz stron internetowych. O ile z dwoma pierwszymi zastosowaniami można się całkowicie zgodzić, o tyle przeglądanie stron wymaga już pewnej interakcji z użytkownikiem i może być problematyczne. Bez przeszkód można nawigować po najbardziej zawiłych meandrach witryn patrząc w ekran notebooka i wyświetlając nasze poczynania ku uciesze innych gapiów w pokoju, ciężko jednak nawigować po elementach interfejsu systemu patrząc wyłącznie na ekran telewizora – opóźnienie oraz pewne niedokładności w synchronizacji kursora sprawiają, że człowiek czuje się, jakby klikał w stanie wskazującym.

Pokusę tą można jednak ograniczyć wyłączając w konfiguracji oprogramowania wyświetlanie kursora na zewnętrznym panelu i wtedy NETGEAR PTV w połączeniu z notebookiem wspierającym Intel WiDi może być idealnym narzędziem do pokazywania na dużym ekranie tego, co mamy na mniejszym, ale mobilnym.

Plusy
  • Brak
Minusy
  • Brak

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)