Nintendo Wii U w sklepach, a świat kręci się dalej
30 listopada konsola Wii U trafia oto do europejskich sklepów, a Nintendo wieści raźno nadejście nowej generacji urządzeń stworzonych z myślą o domowej rozrywce. Pod względem konfiguracji sprzętowej będąc dotąd z Wii w tyle za Xboksem 360 oraz PlayStation 3, teraz Japończycy starają się wyskoczyć z czymś pozornie mocnym przed szereg przynajmniej na rok przed tym, jak Microsoft i Sony uderzą ze swoimi nowościami. Ich wiara w sukces jest ogromna.
30.11.2012 12:56
Podczas gdy szefowie firmy dumnie wzywają do boju konkurencję, dokładając co prawda do produkcji konsoli, ale też po sprzedaniu jednej zaledwie gry wychodząc ponoć na swoje, konsumenci pewnie przeliczają w głowie opłacalność zakupu — szczególnie w Polsce. Cena podstawowego modelu Wii U, białego i z 8GB pamięci na dane, kształtuje się obecnie na poziomie 1349 złotych, przy czym mając na względzie około 5GB zabierane przez pliki systemowe, lubiący kupować gry w cyfrowej formie muszą doliczyć koszt zewnętrznego dysku twardego. Granie z pamięci USB nie jest możliwe. Ewentualnie pozostaje bogatsza w dodatki czarna edycja 32GB, gdzie po pobraniu najnowszych aktualizacji zostanie około 25GB wolnego miejsca. Cena takiego „luksusu” to jednak 1499 złotych. Gry to, w zależności od pozycji, wydatek od około 200 do 250 złotych za tytuł. Czy nie taniej do zabawy złożyć PC?
Fani wszystkiego, co ma znaczek Nintendo, do których nowa konsola skierowana jest w pierwszej kolejności, naturalnie będą sprzętu przed komputerowcami bronić, ale czy mają argumenty? Mocno promowany pad z ekranem dotykowym, umożliwiający przeniesienie rozgrywki z telewizora na mniejszy ekran, w dobie popularności tanich tabletów oraz technologii SmartGlass czy PlayStation Vita współpracującego z PS3, nie jest na pierwszy rzut oka rewelacją. Do tej pory nie poznaliśmy ponadto oficjalnie pełnej specyfikacji technicznej Wii U, więc cała wiedza o mocy sprzętu opiera się na domniemywaniu. Urządzenie trafiło jednak w ręce osób, które rozebrały je na części. Według wieści od nich, mamy tutaj trzyrdzeniowy procesor z rodziny PowerPC 750, po 1,24GHz na rdzeń i producenci gier potwierdzają, że dla niektórych to za mało — pomimo teoretycznie sporej ilości współdzielonego eDRAM na chipie (możliwe, iż nawet 1GB). Układ graficzny od AMD, najprawdopodobniej oparty na RV740, pracuje z częstotliwością około 550MHz. Pamięć systemowa to 2GB GDDR3 z przepustowością do 12.8GB/s. Płyty z grami mieszczą po 25 gigabajtów danych, przy czym nie odtworzymy filmów na DVD czy BR. Obciążone Wii U pobiera prąd o mocy 33 Waty i 0,2 W w spoczynku.
Według Nintendo, gry ukazujące się w wersjach na wiele konsol, na ich najnowszym dziecku wyglądają najlepiej, co już oczywiście zrewidowano i nie jest rzecz jasna wcale tak różowo. Nie każdemu producentowi chce się jednak dokładać starań, by zafundować coś dużo lepszej jakości na Wii U. Najaktywniej wydaje się wspierać nową platformę Ubisoft, niemniej nieprzychylnym okiem patrzą na sprzęt z dołączanym „padletem” legendy branży. Nolan Bushnell, założyciel Atari, wątpi w sukces Japończyków. Peter Molyneux zauważa, że są oni w tyle za nabierającymi coraz większego rozpędu tabletami. Tym bardziej trudno uwierzyć, by Polacy oszaleli na punkcie Wii U. Zapłacić trzeba sporo, zaś konsola nie jest udostępniana przez krajowego dystrybutora do testów, więc nie ma co liczyć na zalew tekstów, wychwalających jej ewentualne zalety, w rodzimej części szerokiego Internetu. Z grami do recenzji też ciężko. Także na Gwiazdkę raczej pod choinką wciąż PS3 lub Xbox 360. Oczywiście w zestawach promocyjnych.