Nokia E6 — nisza dla każdego
Kiedy na gadżet czeka się jak dziecko na Mikołaja, lepiej nie brać się za jego recenzję. Nie było jednak wyjścia, bo jak przyszedł do redakcji, to nikomu nie dałem go ruszyć. Mowa o najnowszym modelu Nokii z klawiaturą QWERTY o oznaczeniu E6. Korzystałem z jego poprzedników, wyjątkowo udanego modelu E71 oraz pechowego chyba egzemplarza E72, i bez wazeliny przyznam, że to jedne z najwygodniejszych smartfonów, jakie miałem w reku. Wygodna klawiatura, duża bateria, dojrzały system - słowem wszystko, czego trzeba. Z czasem zaczęło im tylko brakować dotykowego ekranu o większej rozdzielczości, no i faceliftingu interfejsu - czego doczekała się Nokia E6. Nic więc dziwnego, że otwierałem ją z bananem na twarzy i trzęsącymi rękoma. Z tym większym jednak zdziwieniem zacząłem po kilku dniach zastanawiać się, dlaczego nie do końca mi leży... ale zacznijmy od początku.
14.09.2011 | aktual.: 11.10.2011 23:21
O co chodzi?
Nokia E6 jest piątym, jeśli dobrze liczę, telefonem Nokii z biznesowej serii urządzeń przypominających BlackBerry. Ich istotą jest wyższy standard wykonania, pełna klawiatura QWERTY w układzie horyzontalnym, wszystkie możliwe opcje komunikacji i wyjątkowo duża bateria, która w połączeniu z mniejszym ekranem daje dużą swobodę. Przyznam, że w poprzednich modelach to właśnie relacja niewielu pikseli do dużej baterii wydawała mi się najbardziej atrakcyjnym aspektem. Bardzo łatwo przyzwyczaić się do tego, że telefon ładuje się nie częściej niż dwa razy w tygodniu i to przy całkowitej beztrosce korzystania - Bluetooth, WiFi, zapomniana nawigacja w tle i poczta push. A jak wiadomo, do dobrego przywyknąć niezwykle łatwo, co w tym przypadku oznaczać będzie problem z wyborem kolejnego smartfona - większość urządzeń konkurencyjnych, może poza niektórymi modelami BlackBerry, wymaga znacznie częstszego kontaktu z gniazdkiem. Koncepcja Nokii na biznesowe modele z QWERTY wydaje się więc niemal idealna - wszystkie zalety BlackBerry, bez typowych jeżynowych niedogodności, czyli skazania na BIS lub BES i ograniczony względem innych platform wybór aplikacji.
Decydując się na zakup Nokii E6 lub BlackBerry trzeba mieć świadomość, że te dwie platformy znajdują się obecnie na ciasnym wirażu. Nokia zdecydowała się porzucić Symbiana i oparzeć przyszłe telefony o Windows Phone, BlackBerry z kolei cierpi na syndrom osierocenia. Kluczowe atrybuty tej platformy wyraźnie się zdezaktualizowały (szyfrowaną pocztę push można mieć już w gadżetach dla nastolatków i nie wymaga to aktywowania egzotycznych usług u operatora), a póki co firma nie ma innej koncepcji na swoją markę, niż lansowanie urządzeń dla japiszczaków i celebrytów. Nie ma co jednak rozpaczać, bo zarówno Symbian, jak i BlackBerry, przez najbliższych kilka lat będą się jeszcze miały wystarczająco dobrze, by decyzja o zakupie miała sens nie tylko w przypadku miłośników tych rozwiązań.
Ekran
Wracając jednak do tematu - dotychczasową bolączką telefonów Nokii z klawiaturami QWERTY była niska rozdzielczość, co przy małych ekranach stanowiło spore ograniczenie. Nie było to przeszkodą przy czytaniu i pisaniu wiadomości, przeglądaniu stron czy nawet używaniu nawigacji, ale wyraźnie czuć było deficyt przestrzeni i nieco archaiczną pikselozę. Nokia E6 posiada ekran o podobnej do poprzedników przekątnej 2,46", jednak o imponującej jak na rozmiar rozdzielczości 640x480. Do tego, reaguje na dotyk dzięki technologii pojemnościowej. Ekran powstał przy współpracy z firmą Sharp i wydawać by się mogło, że lepiej już być nie może - faktycznie, świeci fenomenalnie, a przeciąganie po nim palcami to czysta przyjemność. Kąty patrzenia są wystarczająco szerokie, kolory żywe, a odwzorowanie czerni poprawne nawet w warunkach oświetlenia naturalnego. Pewną wadą może wydać się duża odblaskowość, póki co jednak próżno jeszcze szukać podobnego smartfona z matową matrycą - trzeba więc zacisnąć zęby, zmrużyć oczy i nie narzekać. Tym bardziej, że zastosowanie wzmocnionego szkła ma inne oczywiste zalety.
Połączenie dotykowego ekranu o sporej rozdzielczości z najnowszym Symbianem ^3 Anna powoduje, że otrzymujemy rewelacyjne w swojej koncepcji połączenie dwóch światów - sporo fizycznych przycisków, a mimo to współcześnie wyglądający i zachowujący się system na wyświetlaczu. Wydawać by się mogło, że to idealna kombinacja.
W praktyce, już po kilku godzinach używania widać, że nie jest ono tak idealne - przykładowo, Nokia E6 pozbawiona jest dwóch kluczowych przycisków funkcyjnych. Jesteśmy skazani na ich wyświetlane odpowiedniki, co powoduje, że nie może być mowy o wyłączeniu funkcji ekranu dotykowego - nie dałoby się wtedy nawigować po systemie. Na marginesie przyznam, że dziwnie korzysta się z telefonu, kiedy raz trzeba coś przycisnąć, a raz dotknąć. Nie jest to wyłącznie kwestia przyzwyczajenia, ale i funkcjonalności - fajnie byłoby, gdyby wszystkie kluczowe akcje dało się wykonać w całości dzięki fizycznym klawiszom. Dzięki temu Nokię E6 dałoby się obsłużyć, podobnie jak poprzednie modele, w samochodzie lub w innych miejscach, gdzie niewskazane jest patrzenie na ekran. Nokia E6 tej cechy jednak nie posiada, a szkoda. Tym bardziej, że nie jest raczej to winą konstrukcji urządzenia, ale systemu - który przykładowo, przy wyświetlaniu pełnych danych kontaktu nie reaguje na przycisk słuchawki, tylko oczekuje dotknięcia boksa "zadzwoń". Może zmieni się to w przyszłych wersjach Symbiana, podobną nadzieję miałem jednak w momencie premiery Symbiana^3 bez dopisku Anna i niemal całkowicie się rozczarowałem. Więcej o wygodzie korzystania będzie jednak później.
Dotykowy ekran ma też jedną wadę, o której nie można zapomnieć - trzeba go blokować. To koncept, który przy E71 i E72 był mi całkowicie obcy - przypadkowe naciśnięcia przycisków w kieszeni były tak niecodziennym zjawiskiem, że bez przeszkód można było zrezygnować z automatycznej blokady telefonu. W Nokii E6 jest to jednak konieczność, co więcej - automatyczna blokada może być często niewystarczająca. Jeśli bierzemy telefon z biurka, sprawdzamy coś i chcemy od razu wyjść z nim w kieszeni - trzeba wyrobić sobie nawyk blokowania. Nie sprzyja temu kiepsko moim zdaniem wykonany suwak, ten sam który znaleźć można we wszystkich dotykowych telefonach Nokii. Jest mały, chodzi opornie i szkoda, że zamiast kilku żeberek nie pokryto go kawałkiem gumki. Przyznam, że przez niemal dwa tygodnie korzystania z E6 nie udało mi się do tego przyzwyczaić i z ulgą powitałem swoją starą Nokię E72, która mimo wielu niedogodności pod tym względem jest jednak wygodniejsza.
Obudowa
Jeśli chodzi o konstrukcję, to mimo świetnego wyglądu i wysokiej jakości wykonania, połączenie klawiszy z ekranem dotykowym mogło zostać zrobione nieco lepiej. Ekran jest niezwykle czuły i osadzenie tuż przy jego granicy fizycznego manipulatora kierunków powoduje, że wyjątkowo łatwo jest włączyć coś przez przypadek. Szczególnie, że spasowanie ekranu i klawiatury nie zostawia wyczuwalnej przerwy - korzystanie ze środkowej kostki często powoduje zatem niechciane efekty na ekranie. Dzieje się to oczywiście zawsze wtedy, kiedy z telefonu korzystamy w ruchu i kiedy zależy nam, by szybko zrobić coś konkretnego. Jest to scenariusz, którego nie da się przetestować śliniąc się nad nową zabawką na kanapie. Zauważymy to dopiero wtedy, gdy wstępna fascynacja gadżetem ustąpi miejsca pragmatycznym potrzebom.
Poza tym, od strony materiałów, spasowania oraz wykonania nie ma się prawie do czego przyczepić. Prawie, ponieważ testowany przez nas egzemplarz miał minimalnie krzywo osadzony względem obudowy ekran. Większość użytkowników prawdopodobnie by tego nie zauważyła, pedanci powinni jednak przyjrzeć się z bliska przy zakupie. Inne modele, które widziałem, nie miały tej wady. Świadczyć to może o procesie produkcyjnym dopuszczającym podobne przypadki albo o tym, że testowany egzemplarz miał niewątpliwą przyjemność odwiedzić wcześniej serwis, gdzie źle go poskładali.
Nie wspominam o tym przypadkowo, ponieważ decydując się na zakup Nokii należy wiedzieć, że polski serwis tego producenta świadczony jest przez zewnętrzny podmiot i cieszy się złą sławą. W redakcji na raptem kilka telefonów Nokii mieliśmy aż dwa przypadki serwisowe, które mogą zniechęcić do zakupu urządzeń tej marki. O tym, jak Nokia wymieniała mój telefon na gwarancji mogliście przeczytać na blogu pod koniec zeszłego roku, ostatnio natomiast Leszek miał bardzo podobną historię ze swoją ulubioną Nokią N900. Czytając fora internetowe można dojść do wniosku, że ciężko znaleźć zadowolonego klienta serwisu Nokii i niestety musimy przyznać, że nasze redakcyjne doświadczenia potwierdzają obiegowe opinie.
Jeśli jednak będziemy mieć szczęście i nie trafi nam się pechowy egzemplarz, do wykonania E6 ciężko będzie się przyczepić. Obudowa jest solidna, nie trzeszczy, nie ugina się, a ekran nie poddaje się łatwo zarysowaniom. Osobiście wolałbym, żeby telefon był mniej śliski i pewniej trzymał się ręki - choćby dzięki gumowym wykończeniom tu i ówdzie - ale gusta pod tym względem mogą być różne.
Klawiatura
W tym temacie będzie krótko i na temat - jest świetna, nie ma się do czego przyczepić i nieśmiało przyznam, że ze wszystkich QWERTY jakie miałem w ręku, klawiatura E6 jest jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą. Żałuję trochę, że względem poprzednika nie znalazło się na niej miejsca na klawisz przełączający nadajnik Bluetooth, nie można mieć jednak wszystkiego. Ograniczenie liczby klawiszy w najniższym rzędzie przysłużyło się za to komfortowi pisania, mamy więc coś za coś. Plusem jest także minimalnie większy odstęp spacji od dolnej krawędzi telefonu - ze zdziwieniem stwierdziłem, jak dużą różnicę może sprawić kilka milimetrów.
Co w środku i w zestawie?
Opisywanie zawartości pudełka i dokładnej specyfikacji nie jest celem tej recenzji, jeśli interesują Was takie szczegóły, polecam stronę producenta. O czym warto wspomnieć, to procesor ARM - który ma 680 MHz, raptem 60 więcej, niż wyposażony w znacznie mniejszą rozdzielczość poprzednik. Niby wystarcza do większości zadań, mam jednak nieodparte wrażenie, że te same czynności w E6 zajmują zawsze nieco więcej czasu, niż w E72. Dużym plusem specyfikacji jest Bluetooth 3.0, co pozwala na szybszą komunikację telefonu z komputerem.
Aparat wyposażony został w 8-megapikselową matrycę EDoF, która przy dobrym oświetleniu pozwala robić naprawdę niezłe zdjęcia. Szkoda tylko, że aparat - tradycyjnie dla nowych modeli Nokii - nie obsługuje autofocusa. Bardzo utrudnia to fotografowanie tekstu, co w urządzeniu biznesowym stanowić może poważną wadę. Przednia kamerka radzi sobie z tym znacznie lepiej, niemniej zastosowanie jej w tym celu jest dużo mniej wygodne.
Co poza tym? 256 MB pamięci RAM, 1 GB ROM i 8 GB pamięci wewnętrznej na aplikacje, zdjęcia i dokumenty. Pamięć ta jest zauważalnie szybsza, niże karty microSD, w które wyposażone były poprzednie modele. GPS, akcelerometr, magnetometr, kompas, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła, WiFi 802.11 b/g/n oczywiście są i nie warto się nad nimi rozwodzić. Niezwykle istotny jest za to inny parametr techniczny - pojemność baterii. Ten aspekt wymaga jednak szerszego spojrzenia.
Bateria
Pod solidnie wykonaną i dobrze spasowana klapką znajdziemy znaną baterię litowo-polimerową BP-4L o pojemności 1500 mAh. Jest to dokładnie ta sama bateria, która była kluczowym atutem Nokii E72. W przypadku Nokii E6 do zasilania mamy jednak o wiele więcej wodotrysków - bardziej wymagający system i dotykowy ekran o znacznie wyższej rozdzielczości.
Powoduje to, że przy aktywnym korzystaniu z telefonu bateria starczy na dwa dni, trzy jeśli będziemy oszczędni. Jest to wyraźnie gorszy rezultat, niż w przypadku Nokii E72 czy BlackBerry Bold 9780. Jest jednak akceptowalny i ciężko tu mówić o wadzie w kontekście mocnej specyfikacji E6. Interesujący może być najnowszy firmware, który pojawił się już niestety po naszych testach, a który poprawia optymalizację wykorzystania baterii. Co więcej, włączenie trybu oszczędzania energii, przyciemnienie ekranu, wyłączenie trybu 3G i korzystanie z Internetu głównie po WiFi spowoduje wyraźne zwiększenie mobilności urządzenia.
Symbian^3 Anna
Flagowy system Nokii przeszedł długą i dość wyboistą drogę, której finałem - co można już stwierdzić po aliansie Nokii z Microsoftem - jest nowoczesny, zoptymalizowany, stabilny i pozbawiony większych wad Symbian^3 w najnowszej odsłonie o kryptonimie Anna. Reakcje urządzenia na ruchy palców są natychmiastowe, co świadczyć musi o naprawdę solidnej pracy programistów, biorąc pod uwagę niezbyt szybki jak na smartfona procesor.
[join][image=Scr000011]Interfejs wygląda atrakcyjnie i nowocześnie, a jego dopasowanie do poziomej orientacji ekranu nie budzi żadnych zastrzeżeń. Anna usuwa kilka bolączek poprzedniej wersji Symbiana (choć poprawki dotykowej klawiatury w przypadku E6 to akurat próżny trud) i wprowadza zoptymalizowaną przeglądarkę obsługującą technologię Flash Lite 4.0. Bardzo przyjemnym zaskoczeniem było dla mnie preinstalowanie dostępnej wcześniej za dodatkową opłatą aplikacji JoikuSpot Premium, która zamienia telefon z połączeniem 3G w hotspota internetowego, do którego niezwykle szybko i wygodnie podłączyć możemy jednocześnie nawet kilka notebooków czy iPadów.
[join][image=Scr000023]Anna nadal nie wyeliminowała drobnych, ale irytujących niuansów, takich jak np. wspomniany problem z wybieraniem przez przycisk numeru kontaktu przeglądanego w trybie widoku karty z detalami. Ppo kilku dniach miałem wrażenie, że wiele z typowych operacji zajmuje na Nokii E6 dużo więcej czasu niż na E72 i nie jest to efekt wolniejszej pracy urządzenia, a nieco gorszego usability systemu. Poza tym, w telefonie brakuje fizycznego przycisku uruchamiającego aparat (chyba, że go nie znalazłem), przez co np. aplikacje wykonujące zrzuty ekranu (przechwytujące zazwyczaj działanie tego przycisku) wymagają kombinacji. Niewygodnie też rozwiązano włączanie i wyłączanie Bluetooth - w E72 wystarczyło dłużej przytrzymać jeden z przycisków, w E6 na Symbianie^3 trzeba grzebać w widżetach (żeby wyłączyć) oraz w menu (żeby włączyć). Możliwe jednak, że czegoś nie wiem - podobne odczucia miałem z latarką, którą kiedyś włączało się przez dłuższe przytrzymanie spacji (na której był odpowiedni symbol), a teraz trzeba dłużej przytrzymać slider blokujący ekran (co trzeba już znaleźć w instrukcji).
[join][image=Scr000002]Dla tych, którzy z Nokii wcześniej nie korzystali, warto wspomnieć o świetnej i darmowej nawigacji Ovi Maps, która w najnowszej odsłonie pozwala ściągać mapy i zarządzać nimi całkowicie z poziomu telefonu, bez konieczności polegania na fajnym, choć nieco wolnym pakiecie Ovi Suite. Ovi Maps to z resztą jeden z wielu przykładów ciekawych aplikacji na Symbiana, za którymi z pewnością wielu wiernych użytkowników Symbiana zatęskni po przymusowej - o ile zdecydują się zostać z marką Nokii - przesiadce na Windows Phone.
[join][image=Scr000016]Dla porządku należy też dodać, że podłączenie telefonu do różnych nowoczesnych usług komunikacyjnych - skrzynek pocztowych, kont społecznościowych, komunikatorów - to oczywiście żaden problem i ciężko znaleźć coś, z czym Nokia E6 sobie nie poradzi (jeśli nie natywnie, to przez jedną z tysiąca aplikacji z Ovi Store). Przykładowo, zsynchronizowanie poczty, kontaktów i kalendarza z firmowym serwerem Exchange 2010 jest proste jak na iPadzie, trwa kilkanaście sekund i powoduje, że wyciągnięty z pudełka telefon dosłownie po chwili gotów jest do pracy z całym zestawem naszych najważniejszych informacji. Nie potrzeba w tym celu aktywować specjalnych usług (znowu piję do BlackBerry), instalować dodatkowego oprogramowania czy uskuteczniać dziwnych kombinacji - wystarczy dostęp do Internetu, po 3G lub WiFi. Co więcej, klient poczty w Nokii E6 jest wyjątkowo wygodną aplikacją, do której szybko można się przyzwyczaić.
Podsumowanie
Mimo narzekania na wiele aspektów Nokii E6 uważam, że jest to jeden z najlepszych tego typu smartfonów dostępnych na rynku. Kwestią osobistych preferencji pozostaje ocena, czy nie jednym z najlepszych telefonów w ogóle - jeśli ktoś, podobnie jak ja, nie rozważa nawet gadżetów bez pełnego QWERTY, ciężko będzie mu znaleźć coś lepszego, niż Nokia E6. Stanowiące jedyną sensowną alternatywę telefony BlackBerry mają kilka wad, których E6 jest skutecznie pozbawiona - klient Microsoft Exchange w Nokii nie wymaga BIS, a w Ovi Store i innych repozytoriach aplikacji na Symbiana dużo szybciej znajdziemy fajne aplikacje, niż na BlackBerry App World.
Nokia E6 to więc telefon nowoczesny, świetnie wykonany, wyposażony we wszystkie dobrodziejstwa współczesnych technologii mobilnych. Do tej pory nie rozumiem więc, dlaczego po powrocie do E72 odczułem... ulgę? Być może, mimo wszystkich zalet, ekran dotykowy to nie moja rzecz? Jeśli ktoś jest fanem QWERTY, warto się nad tym zastanowić - w innym przypadku to, co jest największą zaletą E6, może okazać się jedną z największych wad tego modelu. A wiadomo, że zmiana przyzwyczajeń to zawsze krew, ból i łzy. Bez dwóch zdań jednak, jeśli chcecie QWERTY i zdecydujecie się na E6, nie zawiedziecie się nawet mimo awersji do technologii dotykowych. A może, dzięki kilku wodotryskom, telefon zainteresuje też tych, którzy do QWERTY podchodzili dotąd jak pies do jeża?