Ogrywamy Dying Light: The Following. Panie i panowie – tak robi się DLC!
Dobrze zrobione dodatki do gier to w dzisiejszych czasach niestety rzadkość, najczęściej dają graczom to samo, tylko na trochę powiększonej mapie + kilka nowych broni i oczywiście ciuszków. Techland poszedł inną drogą i w ręce graczy oddał dodatek, który można by posądzić o bycie pełnowartościową grą, bo jest tak wielki i tak różniący się od podstawowej wersji gry.
14.02.2016 | aktual.: 15.02.2016 12:32
W DLC „The Following” graliśmy na przeciętnej konfiguracji: Intel i5 2500, 8 GB RAM, GeForce GTX960 2 GB. Detale ustawiliśmy na średnie, a roślinność na minimum. Gra utrzymywała 50-60 klatek na sekundę, czasami tylko spadała do 30-40.
Dodatek wygląda bardzo dobrze, a pomysł dodania pojazdu jest po prostu świetny (hej Techland – pomysł dla Was na nową grę: Dyinggeddon :D) o czym przekonacie się sami oglądając nasz gameplay. Zachęcamy też do zapoznania się z recenzją Dying Light: The Following Enhanced Edition. Całe wznowienie to atrakcyjny pakiet w dobrej cenie.