Onet próbuje blokować blokujących reklamy – słowem kluczowym jest tu „próbuje”
Dla wielu internautów wejście dziś na stronę główną Onetuwiązało się ze sporym zaskoczeniem. Portal był jakiś taki…krótki. Zobaczyli jedynie górną część strony, z menu głównym,materiałami polecanymi i blokiem newsów. Pod spodem zaś, zamiastkolejnych bloków tematycznych, obrazek ludzika z chmurką, na którejnapis głosił „Reklamy nie są takie złe…” i link doinstrukcji, jak wyłączyć bloker reklam. Wygląda na to, że całagrupa Onet-RASP wzięła się za walkę z blokowaniem reklam. Zrobiłato jednak raczej nieudolnie, przynajmniej od strony technicznej.
14.12.2016 15:55
Implementację mechanizmu „antyblokerowego” widzieliśmywcześniej w onetowym serwisie wideo – VoD.pl – jednak pozostałeduże serwisy tej grupy były dostępne także dla użytkownikówblokujących reklamy w imię świętego spokoju. Trudno bowiemzaprzeczyć temu, że Onet niejednokrotnie sięgał do bardzoagresywnych form, widywało się tam nawet wyskakujące warstwywideo, przesłaniające publikowane treści.
Decyzja o zablokowaniu dostępu dla użytkowników z blokeramireklam na głównej stronie portalu jest jednak bezprecedensowa – iwysoce ryzykowna. Mieszkańcy Polski są w ścisłej czołówce,jeśli chodzi o blokowanie internetowych przeszkadzajek, ocenia się,że robi to u nas ponad 30% użytkowników, podczas gdy średnia dlaEuropy wynosi ok. 20%, a dla całego świata ok. 9% (dane z badaniafirmy ClarityRay). Co dla wydawców przyzwyczajonych do reklamowejwolnej amerykanki jest szczególnie niepokojące, w ostatnich latachdało się zaobserwować kilkusetprocentowy wzrost popularnościtakich narzędzi, nie tylko na stronach związanych z tzw. nowymitechnologiami, ale także w segmentach odwiedzanych przede wszystkimprzez zwykłych użytkowników – np. gastronomii czy nieruchomości.
Co zrobią użytkownicy blokerów reklam, gdy odkryją, że Onetblokuje im pełen dostęp do portalu? Oczywiście przedstawicielegrupy wierzą, że dodadzą oni adresy *.onet.pl do białej listy ibędą oglądali reklamowe produkcje, że nie nastąpi żaden odpływużytkowników do konkurencji, która (jeszcze?) takich sztuczek niestosuje.
Problem w tym, że Onet wziął się do blokowania blokerów dośćnieudolnie. Zablokował jedynie AdBlock Plusa, rozszerzenie niecieszące się już dziś taką popularnością jak kiedyś,posiadające znacznie lepsze zamienniki, takie jak np. µBlock. Ifaktycznie, µBlock blokował reklamy Onetu dalej bezkarnie, podobnieteż dobrze sobie radził bloker AdAway na Androidzie. Istnieje więctrzecia droga, o której programiści Onetu chyba nie pomyśleli:zamiast wyrażać zgodę na reklamy lub zmieniać portal, można poprostu zmienić bloker reklam.
Paradoksalnie zmiana używanego blokera stanowi chyba najgorszedla portalu rozwiązanie. Na dłuższą metę odejście od Onetuludzi nieoglądających reklam nie odbije się niekorzystnie na jegoprzychodach, natomiast rozpowszechnianie się wśród internautówwiedzy technicznej, jak reklamy zablokować (wraz ze świadomością,że można to zrobić), zmusiłoby do zmiany strategii na bardziejwobec użytkowników przyjazną: stosowania reklam skromnych,nieprzeszkadzających w czytaniu tekstu i rozsądnie wkomponowanych wlayout strony.