Play i losowe rozsyłanie MMS‑ów
Wśród Czytelników są pewnie osoby, które doświadczyły wczorajszej awarii Playa na własnej skórze. Wczoraj wielu abonentów tej sieci otrzymało zdjęcia i filmy… nie z tym, co trzeba. Wysłana przez nas treść mogła więc na chybił trafił dotrzeć do kogokolwiek w sieci Play. Temu wszystkiemu winne były rzekomo błędy konfiguracyjne.
Sygnały o tym, że coś jest nie tak, zaczęły docierać do mediów wczoraj wieczorem. O 18:50 konsultantka Play powiedziała redakcji TVN, że „problem pojawił się w niedzielę rano i nie dotyczył całego kraju. Wieczorem była to już, jak zostało to przez nią określone, awaria globalna, która dotyczyła całej Polski. I rzeczywiście… wieczorne testy wykazały, że zamiast zdjęcia z koncertu można dostać zdjęcie budowanego właśnie domu, a zamiast zdjęcia ze strefy kibica… świeżo złowione ryby. Mogło być i bywało gorzej.
Około 20 możliwość wysyłania MMS-ów została całkowicie wyłączona, ale oficjalne informacje na ten temat pojawiły się dopiero 2 godziny później na blogu Play i na Facebooku. Tam zresztą klienci żalą się na przykre wpadki wywołane zamieszaniem. Można było dostać zdjęcie czyjegoś domu albo… czyjejś części ciała ;).
Wczoraj po 21 wiadomości multimedialne zaczęły już dochodzić do właściwych odbiorców, choć z sięgającymi nawet 20 minut opóźnieniami. Po 23 było już normalnie, ale mam wrażenie, że klienci długo tego nie zapomną. Niczego nieświadomi przez cały niedzielny wieczór rozsyłali znajomym zdjęcia i filmy, które dotarły do zupełnie losowych odbiorców. Wpadka Play mocno naraziła prywatność użytkowników. A ponieważ tego, co zobaczyliśmy, nie da się (pozwolę sobie tu wykorzystać stary mem) „odzobaczyć”… niektórzy mogą już nigdy nie otworzyć MMS-a. Play obiecał rekompensatę dla poszkodowanych, ale niektórych rzeczy po prostu nie da się wynagrodzić.