PlayStation 5 czy Xbox Series X? Postawiliśmy je razem i mamy pierwsze wnioski
PlayStation 5 i Xbox Series X są równie toporne, a przez to trudne do estetycznego wkomponowania w zestaw RTV. Co więcej – w obydwu przypadkach pojawiają się oczywiste wady konstrukcyjne. Ale też unikatowe atuty, o których zdecydowanie warto wiedzieć.
30.10.2020 | aktual.: 23.11.2020 11:45
Zacznijmy jednak od tego, co widać już na zdjęciach dostarczanych przed producentów, czyli od stylistyki. Jaka jest, każdy widzi. Będąc nieco złośliwym, Xbox Series X wyszedł spod siekiery, PlayStation 5 z kolei wygląda trochę jak projektowane przez speców od oczyszczaczy powietrza. I to tych bardziej futurystycznych.
Paweł Hekman z naszej siostrzanej od niedawna Polygamii pisze, że nie podoba mu się jedna ani druga. Ja powiem tak: mimo iż sprzęt Sony jest objętościowo większy, wydaje się łatwiejszy do ustawienia pod lub przy telewizorze.
Właśnie, ustawienie to pierwsze słowo klucz
Bo oba urządzenia są naprawdę sporych—jak na konsolę—rozmiarów. A agresywny wygląd PS5 w dodatku niejako skanduje tu jestem. Tymczasem Xbox ma w pozycji horyzontalnej ponad 15 cm wysokości, przez co wiele szafek telewizyjnych, zwłaszcza tych z epoki smukłych odtwarzaczy DVD, zwyczajnie go nie pomieści.
Nawiasem: obudowa PS5 ma wymiary około 39 x 8 x 26 cm, XSX zaś – 30 x 15 x 15 cm. Skoro natomiast zaczęliśmy mówić o wielkościach fizycznych, to masa obydwu konsol jest podobna i wynosi jakieś 4,5 kg. Z tym że nieznacznie lżejsza jest konsola Sony, ale z uwagi na jej rozłożyste panele boczne wrażenie organoleptyczne sugeruje coś dokładnie odwrotnego.
W pierwszej chwili wydaje się, że Xbox Series X jest cięższy od rywala, i to zauważalnie. Tak czy inaczej, nikt nie będzie z tym sprzętem biegać, prawda?
Oba urządzenia mają przy tym oczywiste wady
Konstrukcyjne, a dokładniej rzecz ujmując materiałowe. Białe, porowate tworzywo sztuczne na bokach PlayStation 5 jest przyjemne w dotyku i pozwala namacalnie poczuć jakość premium, ale wykonana z fortepianowego plastiku część zasadnicza to już insza inszość. Po pierwsze – działa niczym magnes na kurz. Po drugie – mogłaby służyć za materiał laboratoryjny na zajęciach z daktyloskopii, bo odciski palców gromadzi w zastraszającym tempie.
Materiałowy kompromis? Jeśli tak – Microsoft nie uznaje go w ogóle, ale bynajmniej nie w tę lepszą stronę. Obudowa Xboksa Series X także jest porowata, ale mimo tego każde jej dotknięcie kończy się pozostawieniem widocznego tłustego śladu. Wkurza to tym bardziej, że—w odróżnieniu od PS5–sucha ściereczka z mikrofibry sprawy nie rozwiązuje.
To trochę kuriozalne, ale przez moment można nawet uwierzyć, że ktoś tutaj intencjonalnie zapragnął zbierać odciski. Cóż, foliarze wszystkich krajów, mam dla was temat.
Kontynuując — podstawka PlayStation 5 bywa zawodna
Jak już doskonale wiadomo, zarówno XSX, jak i PS5 mogą pracować w pionie oraz poziomie. Niemniej o ile Xboksa wystarczy po prostu podnieść lub położyć, w zależności od wybranej aranżacji, o tyle PS5 wymaga przekonfigurowania specjalnej podstawki, która jest niezbędna w obydwu wariantach. Jest to rozwiązanie zmyślne, ale dalekie od perfekcji.
Jedynie w pozycji wertykalnej konsolę i stopę spaja porządna śruba. W pozycji horyzontalnej są to dwa gumowane haczyki, które należy zaczepić o wyżłobienia w obudowie. Zdarza się, że przy próbie przesunięcia konstrukcji na półce konsola wyjedzie z podstawy.
Za to PS5 wygrywa pod względem złączy
Wprawdzie i jednej, i drugiej konsoli brakuje optycznego wyjścia audio, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że w PlayStation 5 kwestię panelu I/O i tak rozwiązano lepiej niż u amerykańskiego rywala.
PlayStation 5 oferuje cztery złącza USB, z czego jedno typu C, a także LAN, HDMI 2.1, gniazdo zasilające i blokadę Kensington. Z tego zestawu Xboksowi brakuje USB-C, które, co by nie mówić, coraz częściej staje się przydatne. Komu? Choćby właścicielom nowych iPhone'ów 12, które mają w zestawie taki właśnie kabel.
Powtórzmy, Xbox Series X złącza USB-C nie ma. Za to ma własnościowy port dla opcjonalnego dysku SSD 1 TB, który wyceniono na kwotę 220 euro, a więc blisko 1 tys. zł. I taki dysk jest niezbędny, aby rozszerzyć pamięć masową przeznaczoną na gry dedykowane XSX. Tymczasem w przypadku PS5 wystarczy standardowy nośnik M.2 NVMe, którego slot widnieje pod jednym z paneli bocznych. Plusik leci na konto urządzenia Sony. Duży plusik.
Niestety z uwagi na podpisane umowy o poufności, cały czas nie możemy PS5 ani XSX uruchomić. Przynajmniej publicznie. Jednak na testy sprawności i responsywności systemów, kultury pracy czy poboru mocy przyjdzie jeszcze czas. Na ewentualne pytania—w ramach możliwości prawnych—chętnie odpowiemy w komentarzach. Ciąg dalszy nastąpi.
Addendum: przypominamy nasze rozpakowania PS5 i XSX
PlayStation 5:
Xbox Series X: