PlayStation 5 może zadebiutować w dwóch wersjach. Ponoć to sposób na wysoką cenę

W 2020 r. Sony wyda nie jedną, lecz dwie konsole z rodziny PlayStation 5, a mianowicie wersję regularną i wydajniejszą Pro. Według doniesień, miałoby to rozwiązywać problem wysokiej ceny urządzenia.

PlayStation 5  może zadebiutować w dwóch wersjach. Ponoć to sposób na wysoką cenę
Piotr Urbaniak

01.03.2020 | aktual.: 03.03.2020 05:02

Informacja o dwóch wersjach PS5 pochodzi z forum NeoGAF. Odpowiada za nią niejaki VFXVeteran. Choć w pierwszej chwili doniesienia anonimowego internauty można potraktować z przymrużeniem oka, warto wiedzieć, że wcześniej ten człowiek zdradził już kilka zakulisowych informacji z obozu Sony, choćby tych dotyczących specyfikacji. I jego słowa okazywały się prawdą.

Jak twierdzi tym razem, PlayStation 5 pojawi się w sklepach od razu w dwóch wersjach. Jednej o wydajności około 12 TFLOPs, konkurującej bezpośrednio z Xboksem Series X, drugiej zaś – 9 TFLOPs, a więc zauważalnie słabszej, ale co za tym idzie tańszej.

Cena to wciąż priorytet dla większości nabywców, a konkurencja zdaje się to rozumieć

Głównym powodem podjęcia decyzji o fragmentacji platformy ma być wysoka cena nominalnego wariantu PS5, który – wedle najświeższych pogłosek – może kosztować nawet 600 dol. Niebagatelne znaczenie ma ponadto, że konkurencyjny Microsoft ponoć już od dawna pracuje nad więcej niż jednym Xboksem nowej generacji. Zresztą, to akurat sugeruje samo nazewnictwo: Xbox serii X, czyli gdzieś mogą czaić się także inne serie.

Jak udało się ustalić redakcji dobrychprogramów, rozmawiając z zaprzyjaźnionymi deweloperami, akurat dwie różne specyfikacje nowego Xboksa są bardziej niż prawdopodobne. Bo zestawy deweloperskie także są w dwóch wariantach.

Xbox One X również ma swój oddzielny devkit, choć to o tyle zrozumiałe, że został wydany znacznie później niż pierwotny model
Xbox One X również ma swój oddzielny devkit, choć to o tyle zrozumiałe, że został wydany znacznie później niż pierwotny model

Jasnym jest, że gdyby Microsoft faktycznie przygotował ekonomiczną konsolę nowej generacji, a Sony – nie, to właśnie firma z Redmond przejęłaby lwią część zainteresowania klienta masowego. Co prawda wiele mówi się o tym, że w czasach topowych smartfonów za ponad 1 tys. dol. klienci mają poluzowaną granicę tolerancji, ale jednak w bezpośrednim porównaniu wygra tańszy.

Zwłaszcza, że konsola to taki rodzaj sprzętu, który często kupuje się pod wpływem chwili; jako prezent dla dziecka czy drugorzędne akcesorium gospodarstwa domowego. Zdecydowanie nie ma tu takiego splendoru jak przy smartfonach z najwyższej półki.

Tańszy model to marzenie marketingowców

Co więcej, pojawienie się tańszego modelu to strzał w dziesiątkę z punktu widzenia marketingu. Można bowiem prezentować spektakularne funkcje wersji wiodącej, a jednocześnie chwalić się ogólnie pojętą przystępnością. W przeszłości bywały z tym problemy. Dochodziło na przykład do tego, że prezentując podczas E3 2013 gry na nadchodzący wówczas sprzęt, Xboksa One, Microsoft musiał posiłkować się wydajnymi pecetami.

Słynne zdjęcie "Xboksa One" na E3 2013
Słynne zdjęcie "Xboksa One" na E3 2013

Otrzymawszy bezkompromisowy model właściwej konsoli, producenci nie będą musieli uciekać się do sztuczek takich jak powyższa, a to, że będzie stanowić mniejszy proc. ogólnej sprzedaży pomińmy. Pewien niepokój budzi co najwyżej budowana obecnie wokół nowej generacji atmosfera. Tu słyszymy o ray tracingu, tam o 120 kl./s i 4K, a tymczasem – odchudzanie.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (98)